Pracoholizm na pewno nie jest powodem do dumy. Stąd Światowy Dzień Pracoholików to nie czas na świętowanie, ale czas na uświadomienie sobie poważnego problemu.
12 sierpnia obchodzony jest Światowy Dzień Pracoholików. Nie jest to jednak powód do świętowania faktu, że tyle czasu poświęca się pracy. Wręcz przeciwnie. Jest to dzień, który ma uświadomić społeczeństwu, że pracoholizm jest uzależnieniem, bardzo silnym, a osobie uzależnionej należy odpowiednio pomóc.
Jak pisze wybitny specjalista psychiatra, dr n. med. Bohdan Woronowicz, „pracoholizm to stan psychiczny charakteryzujący się przede wszystkim stałym, wewnętrznym przymusem (silną potrzebą) wykonywania pracy lub innych czynności z nią związanych, przymusem myślenia o pracy z towarzyszącym poczuciem dyskomfortu (złego samopoczucia) w sytuacjach, kiedy możliwość zajmowania się sprawami, które jej dotyczą, jest utrudniona. Jest to stan uzależnienia od wykonywanej pracy, powodujący zaburzenie równowagi między istotnymi elementami życia codziennego. O pracoholizmie można także mówić wówczas, kiedy związek jednostki z jej pracą stanowi poważną konkurencję dla innych ważnych związków, kiedy praca stała się źródłem większej satysfakcji niż życie rodzinne i inne dotychczasowe relacje i zamiłowania".
Pracoholik wyniszcza się więc zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Jego uzależnienie od pracy ma wpływ na relacje, które tworzy, jak i na jego własne zdrowie. Pracy poświęca coraz więcej czasu i myśli, że wciąż robi to w sposób niewystarczający. Z czasem nie przestaje myśleć o swoich obowiązkach związanych z miejscem zatrudnienia. Nie potrafi odpoczywać, bo nawet wtedy, kiedy ma dni wolne, myśli o swojej pracy. Zaniedbuje też coraz bardziej swoje hobby, nie rozwija innych zainteresowań. Jak to określił dr Woronowicz, „pracoholizm jest więc formą patologicznego zachowania, a praca jest w tym przypadku formą narkotyku".
Niestety, bardzo trudno jest na pierwszy rzut oka pomóc osobie uzależnionej od pracy. Obecnie społeczeństwo wykorzystuje takie osoby. Nazywa ich „oddanymi pracy", czy wybitnie „aktywnymi zawodowo". A przecież człowiek nie jest maszynką. I na to szczególnie powinni zwracać uwagę pracodawcy. Urlop jest od odpoczynku, a nie od ciągłego kontaktowania się z miejscem pracy. Jeśli jakiś pracownik tak działa, powinno mu się uświadomić, że ma... odpocząć. Może to być już także jednym z sygnałów dla pracodawcy, że taka osoba za bardzo myśli o wykonywanych obowiązkach, nie potrafiąc się od nich oderwać, że po po prostu ma problem. Niestety, z biegiem czasu taki pracownik może być mniej wydajny. A może i trafić na leczenie...
Pracoholizm może doprowadzić nawet do śmierci. Praca dłuższa niż 52 godziny tygodniowo, przynosi coraz słabsze efekty, a pracownik jest coraz bardziej wyczerpany. Żyje w stanie chronicznego zmęczenia, stresu. Pierwszy przypadek śmierci z powodu przepracowania odnotowanego w Japonii w 1969 roku. 29-latek zmarł wtedy na zawał serca. Kilka lat później temu zjawisku (nagłej śmierci z powodu przepracowania) nadano nazwę karōshi.
Na co trzeba zwracać szczególną uwagę? Pracoholik często sam nie zauważa, że może mieć poważny problem. A jednak każdy człowiek powinien się obserwować. Czy nie jest zbyt zmęczony? Czy nie odczuwa ciągłego stresu? Czy nie potrafi przestać myśleć o pracy nawet w nocy? Nie potrafi spać? Czy więcej myśli o pracy niż o rodzinie i innych sprawach? Czy nie zaczęły pojawiać się częste bóle głowy i stawów? Czy nie ma już czasu na spacer, czy chociażby przeczytanie dobrej książki?
Badania pokazały, że związki małżeńskie, w których jedna z osób jest uzależniona od pracy, kończą się rozwodem dwa razy częściej niż w przypadku „zdrowych” małżeństw. Ponadto, tak jak było już wspomniane, im więcej godzin człowiek pracuje, tym jego praca jest mniej wydajna. Wyniki badań wykazały także, że osoby, które zostały już wyleczone z pracoholizmu mogą w 50 godzin zrobić to, na co wcześniej potrzebowaliby ponad 80 godzin. To spora różnica.
Nigdy nie zaszkodzi udać się na rozmowę do psychologa, żeby sprawdzić, czy nie rodzi się poważny problem. Pracoholizm wymaga terapii. Tak jak alkoholizm i inne uzależnienia, które mogą człowiekowi zniszczyć życie.
źródło za: mp.pl; kalbi.pl