Stolica Apostolska i Chińska Republika Ludowa przedłużyły na kolejne dwa lata tymczasowe porozumienie w sprawie mianowania biskupów. Uzasadniając tę decyzję, kard. Pietro Parolin stwierdził, że choć umowa ta służy również konsolidacji dobrego dialogu instytucjonalnego i kulturowego, to jednak jej głównym celem jest zapewnienie tego, co istotne dla codziennego życia Kościoła, a mianowicie właściwych biskupów.
Rozmawiając z Radiem Watykańskim kardynał sekretarz stanu przyznał, że przez ostatnie cztery lata, odkąd obowiązuje porozumienie, udało się wynegocjować jedynie nominację 6 nowych biskupów, choć wiele diecezji pozostaje nieobsadzonych bądź mają biskupów w podeszłym wieku. Pozytywną konsekwencją umowy jest jednak to, że od 2018 r. nie było już bezprawnych święceń biskupich narzuconych przez komunistyczny reżim. Ponadto wszyscy biskupi pozostają w jedności z Następcą Piotra i podczas wszystkich Mszy wymieniane jest imię Papieża Franciszka. Kolejnym owocem porozumienia jest fakt, że również niektórzy biskupi podziemni zostali oficjalnie uznani przez państwo. Jest ich jak dotąd sześciu. Kard. Parolin zapewnia też, że Stolica Apostolska nie ukrywa problemów, z którymi boryka się Kościół w Chinach. Przyznaje, że jest ich niemało i że Watykan śledzi je z najwyższą uwagą.
Decyzji Stolicy Apostolskiej o przedłużeniu umowy z chińskim reżimem broni też kard. Luis Antonio Tagle, prefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji Narodów. Również i on przypomina, że zakres umowy jest ściśle ograniczony, dotyczy wyłącznie nominacji biskupich i nie można jej postrzegać jako elementu strategii dyplomatycznej. Podkreśla, że Watykan kieruje się w tym wolą zachowania sukcesji apostolskiej i sakramentalnej natury Kościoła w Chinach. Przyznaje także, że jednym z owoców umowy jest fakt, że otwarte pozostają kanały dwustronnego dialogu.
Kard. Tagle, którego jeden z dziadków był chińskim konwertytą, zapewnia, że Stolica Apostolska zdaje sobie sprawę z cierpień i trudności Kościoła w Chinach. Przypomina, że nikt nie podchodził do tej dwustronnej umowy z naiwnym triumfalizmem ani nie twierdził, że rozwiąże ona wszystkie problemy. Zawsze wiedzieliśmy i przyznawaliśmy, że droga jest długa i może być żmudna, a samo porozumienie może wywołać nieporozumienia i zamęt – powiedział filipiński purpurat. Dodał zarazem, że otrzymuje sygnały o pozytywnym przyjęciu tego porozumienia przez wielu chińskich katolików, ale wie też, że inni przyjmują je z zakłopotaniem.