Osiemnaście lat temu Andrej Kordoczkin został powołany przez Rosyjski Patriarchat Prawosławny w Moskwie do pracy w Madrycie. Obecnie zdecydowanie odcina się od poparcia dla wojny wyrażanego przez władze Patriarchatu.
„Narody Ukrainy i Rosji wynurzyły się z wód chrzcielnych rzeki Dniepr” - mówi kapłan. „Wojna między tymi dwoma krajami jest powtórzeniem grzechu Kaina, który z zazdrości zabił swojego brata”.
Kordoczkin urodził się w Sankt-Petersburgu. Jego żona Aleksandra jest również Rosjanką, ale z pochodzenia Ukrainką, ze strony ojca. Para ma dwoje dzieci, w wieku 18 i 4 lat.
Napięcie między dwoma bratnimi narodami
Kordoczkin jest głównym duszpasterzem rosyjskiej katedry prawosławnej w dzielnicy Hortaleza w Madrycie. W stolicy Hiszpanii mieszka znacznie więcej Ukraińców (23 352) niż Rosjan (4715). Większość duszpasterzy w parafii to również Ukraińcy. „Kiedy po studiach w Anglii przydzielono mi to miejsce, nie wiedziałem, dlaczego Bóg chce mnie tutaj, we wspólnocie głównie ukraińskiej i w kulturze, która jest mi obca. Teraz rozumiem. Musiałam tu być, aby im pomóc, współczuć i stanąć u ich boku w takiej sytuacji”.
Różnorodna społeczność kościelna żyje w napięciu. Wielu wiernych ma rodziny na Ukrainie i z niepokojem śledzi rozwój wypadków. „Mogę tylko podkreślić, że cała wspólnota chciałaby, aby to wszystko jak najszybciej się skończyło. Wszyscy zdadzą sobie sprawę, że dialog jest jedyną alternatywą dla przemocy. Rozwiązanie siłowe nigdy nie może być szczęśliwe”.
Pycha władzy
Zdaniem duchownego, wojny nie można usprawiedliwiać odwołaniami do Boga czy ludzi. „Ta wojna jest diaboliczna; jest przejawem pychy i zazdrości”.
W wywiadzie Kordoczkin wyjaśnia, że wojna postawiła go w trudnej sytuacji. „W pewnym sensie jestem nie do przyjęcia dla Ukraińców, z tego prostego powodu, że jestem Rosjaninem i księdzem Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Z drugiej strony, wszyscy wiedzą, że jestem przeciwny tej wojnie. Nie zgadzam się z oficjalnym poglądem Rosji. Dlatego musiałem dokonać moralnego wyboru.
Teraz nadszedł czas, aby nie okazywać strachu, chociaż wiem, że trzeba za to zapłacić pewną cenę. Jest całkiem możliwe, że w przewidywalnym czasie nie będę mógł postawić stopy w mojej ojczyźnie”.
Kordoczkin kontynuował: „Nie przeceniam swojego znaczenia. Z drugiej strony, nie traktujmy lekko niegodziwości tych, którzy doszli do władzy dzięki rewolucji komunistycznej i którzy nadal zasiadają na aksamitnych fotelach”.
Żółta gwiazda dla Rosjan?
Rosyjski duchowny prawosławny prowadzi też w Madrycie neutralną przestrzeń spotkań, gdzie przyjeżdżają urzędnicy z ambasady rosyjskiej i krewni obywateli, którzy nie mogą wyjechać z Ukrainy. „Niech to będzie bardzo jasne: nie powinniśmy pogardzać człowiekiem za sam fakt, że taka osoba jest Rosjaninem. To, że ktoś jest Rosjaninem, nigdy nie powinno skazywać go na noszenie «żółtej gwiazdy». Musimy też pomagać Rosjanom, którzy uciekają z kraju przez Armenię i Gruzję. Wydaje się, że Rosja staje się drugą Koreą Północną. Jej nieszczęście usprawiedliwia się większą chwałą jej przywódców”.
Wywiad z Kordoczkinem opublikowała w ubiegłym tygodniu hiszpańska gazeta „El Mundo”, serwis informacyjny Actualidad Evangélica zamieścił natomiast streszczenie tego wywiadu.