Kształt polskich parafii w Anglii i Walii zmienił się pod wpływem Brexitu i pandemii. Tam, gdzie znacząco wzrosły koszty życia, np. w Londynie, ubywa wiernych na rzecz ośrodków peryferyjnych lub parafii angielskich. Nie zmienia się jednak to, że w okresie Wielkiego Postu i Wielkanocy Polaków w kościołach przybywa.
Na tym terenie działa ponad 70 polskojęzycznych parafii. Przykładowo we wspólnocie pw. Matki Bożej Miłosierdzia w Londynie, działającej od 1955 roku, ostatnie lata przyniosły 50-procentowy spadek liczby wiernych, z ponad 1600 w 2017 roku, do około 800 obecnie. Jak mówi jezuita, ks. Adam Tomaszewski: nie chodzi tylko o powroty do kraju, ale również o wyjście poza stolicę Zjednoczonego Królestwa, gdzie na obrzeżach Londynu łatwiej o kupno własnego lokum.
Londyńscy jezuici od kilkunastu lat proponują swoim wiernym rekolekcje ignacjańskie. „Cztery tygodnie indywidualnych zmagań duchowych, gdzie uczymy, jak modlić się medytacją ignacjańską w oparciu o Pismo Św. Każdorazowo bierze w nich udział około 20 osób” – mówi ojciec Adam. Potem przez całą Wielkanoc odbywają się nabożeństwa Drogi Światła. „To również 14 stacji, ale tym razem, aż do zesłania Ducha Świętego, spotykamy się z Chrystusem Zmartwychwstałym, aby zobaczyć i poczuć radość wielkanocną, która trwa aż 50 dni!” – dodaje ks. Tomaszewski.
Od kilku lat, nocą, na ulicach Londynu odbywa się Męska Droga Krzyżowa, organizowana przez wspólnotę Mężczyzn Świętego Józefa. Podobna droga, tylko w ekstremalnym wymiarze, odbywa się w nadmorskim Eastbourne, w tym roku po raz szósty. Jednym ze stałych wędrowców jest Grzegorz Czapiga, czasem zabiera ze sobą synów, a ma ich czwórkę. „Wędrujemy nocą, po klifach, momentami jest bardzo trudno, ostre podejście, ale oddaję ten trud Bogu. Jestem z Nim sam na sam, mimo że idziemy w grupie. Jest to czas, żeby przemyśleć swoje życie, podjąć jakieś wyzwanie, bo rozważania są mocno motywujące” – opowiada Grzegorz.
Dla wielu Polaków okres przygotowań do Wielkanocy jest faktycznie czasem bilansu zysków i strat w wymiarze duchowym. O ciągnących się kolejkach do spowiedzi mówi ks. Bogdan Kołodziej z najstarszej polskiej parafii na Wyspach: Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Kazimierza w Londynie. „Dla nas, przeżywających te święta tutaj, spowiedź jest jednym z kulminacyjnych momentów. Co roku w naszej parafii kolejki ciągnęły się dziesiątkami metrów, kończąc się nawet przed kościołem. Jakże charakterystyczna jest również Wielka Sobota, kiedy święcimy pokarmy co 15 minut. Bardzo często przychodzą wtedy polsko-angielskie rodziny, które niekoniecznie związane są z naszą parafią, ale czują, że ten czas śniadania wielkanocnego ma być uświęcony. Może święconka gdzieś podskórnie podpowiada im, że jednak chodzi o doświadczenie świętości Pana Boga” – zauważa ks. Bogdan Kołodziej, powołany na funkcję nowego rektora Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii.
„Człowiek nie może żyć bez nadziei. Ona leży na horyzoncie wszystkich naszych kroków, wszelkiego życia i działania. To nadzieja pozwoliła naszym przodkom przetrwać czasy zaborów i lata komunizmu. Świadkiem nadziei był i pozostaje św. Jan Paweł II. Weźmy z tych świąt w naszą codzienność przekonanie, że zło nie może zwyciężyć, weźmy solidną nadzieję zbudowaną na miłości Boga, Jego wszechmocy i zwycięstwie Chrystusa. Wśród naszych zmagań i niepokojów niech ta nadzieja dodaje nam skrzydeł” – życzył Polonii bp Piotr Turzyński, delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej.
O wysłuchaniu ludzi, którzy zdają się żyć bez nadziei, mówi Adam Szafer, Poznaniak z Londynu, pracujący z trudną młodzieżą. W maju przywozi grupę swoich uczniów na Festiwal Sztuki Naszych Dzieci, organizowany przez poznański Zespół Szkół Specjalnych. „W Londynie żyje bardzo wielu bezdomnych, a w tym czasie łatwiej nam ich poznawać, ofiarować coś do zjedzenia i wysłuchać świadectwa” – mówi Adam, dodając, że dla niego bardzo ważna jest duchowość tych Świąt, a więc czytanie Pisma i próba uświadomienia sobie, kim się jest. „Że często coś nas boli, że cierpimy, schodzimy do grobu, jesteśmy związani grzechem i musimy przez to przejść, ale nie sami. Jezus nie odwraca swojego oblicza, chce być przy nas. A po Wielkim Piątku jest Wielka Niedziela, zły czas zawsze ma swój koniec, zawsze jest zmartwychwstanie” – mówi Adam, nazywając Wielkanoc „szukaniem Zmartwychwstałego”.