Haiti potrzebuje międzynarodowego wsparcia w celu zaprowadzenia bezpieczeństwa na wyspie, która obecnie znajduje się w rękach uzbrojonych gangów. „Miliony ludzi nie mają co jeść, warunki życia są dramatyczne, a pokój i bezpieczeństwo pozostają niespełnionym marzeniem” – mówi Radiu Watykańskiemu abp Pierre-André Dumas. Prosząc wspólnotę międzynarodową o wsparcie, apeluje: nie pozwólcie nam umrzeć!
Haitański hierarcha wskazuje, że sytuacja społeczna na Haiti coraz bardziej się pogarsza. Życie na wyspie nazywa prawdziwym piekłem, z którego wznosi się niewysłuchane przez nikogo błaganie nędzarzy. Przypomina, że w stołecznym Port-au-Prince praktycznie codziennie dochodzi do starć między rywalizującymi ze sobą zbrojnymi gangami. Porwania, masowe gwałty i uprowadzenia bardzo niepokoją Kościół, który sam coraz częściej też pada celem ataków gangów. Abp Dumas wskazuje, że 2 mln Haitańczyków jest zakładnikami zbrojnych bojówek, a 5 mln ludzi mierzy się z chronicznym głodem.
„Ubóstwo uderza najbardziej w dzieci, która są pierwszymi ofiarami tej tragicznej sytuacji” – mówi abp Dumas. Podkreśla, że Haiti potrzebuje swoistego planu Marshalla, który pomoże przywrócić na wyspie bezpieczeństwo i państwo prawa.
„Haiti przeżywa chwile przemocy i ogromnego cierpienia. Stawiamy czoło kolejnym nowym wyzwaniom ubóstwa, które powoduje masowy exodus ludzi pragnących znaleźć szansę na lepsze życie. Jako Kościół nie możemy w tej sytuacji pozostać niewrażliwi, obojętni, musimy jeszcze bardziej angażować na rzecz zmiany tej tragicznej codzienności – mówi papieskiej rozgłośni abp Dumas.
– Nasze duszpasterstwo musi być ożywiane preferencyjną opcją na rzecz ubogich, nie możemy się od nich odwracać. Papież Franciszek pisze o tym w przesłaniu na najbliższy Światowy Dzień Ubogich, u nas ten dzień trwa praktycznie od wielu miesięcy jeśli nie lat. Choć często mamy wrażenie, że świat nas nie widzi i że piekło, jakiego doświadczają mieszkańcy wyspy dla wielu jest zapomnianym dramatem, to wiemy, że Kościół jest z nami. Otrzymujemy wsparcie od wspólnot w wielu krajach. To pomaga nam nie tylko pomagać najbardziej potrzebującym, ale też nie tracić nadziei i być wrażliwszymi na ubogich, których Bóg nam powierzył. Trzeba unikać pustej retoryki, ważne jest zidentyfikowanie głębokich przyczyn ubóstwa i wyzwań, które prowokują nowe pokolenie ubogich, po to by nasi bracia doświadczyli realnej pomocy, wsparcia i konkretnej solidarności.“