Kard. Hollerich wyjaśnia, dlaczego synodalny dokument roboczy tak wiele uwagi poświęca kwestiom nadużyć: ich istnienie dowodzi, że jako Kościół jesteśmy daleko od Jezusa.
Dokument roboczy na Synod Biskupów nt. synodalności oddaje żywotność i dynamizm Kościoła na całym świecie, nie zapominając jednocześnie o wyzwaniach i trudnościach jakim trzeba stawić czoło. Wskazuje na to kard. Jean-Claude Hollerich, który jest relatorem generalnym zgromadzenia synodalnego. Zauważa jednocześnie, że postulowany na drodze synodalnej dialog i przejrzystość mogą stanowić ważną drogę do pokonania nadużyć w Kościele.
Kard. Hollerich zauważa, że twórcom Instrumentum laboris nie chodziło o wypracowanie teologii synodalności, bo to jest zadanie uniwersytetów, ale o przekazanie tego, co do tej pory usłyszeli na różnych etapach drogi synodalnej. „To nie jest scenariusz dokumentu końcowego, to jest tekst, który dopiero trzeba przeżyć i przetrawić” – mówi relator generalny październikowego spotkania synodalnego.
„Nie chcieliśmy dawać dużego tekstu, który po uzupełnieniu o wystąpienia ojców synodalnych i niewielkich poprawkach byłby głosowany jako dokument końcowy. Przygotowaliśmy tekst pełen pytań służących dalszej refleksji. Refleksji, która powinna być konwersacją z Duchem Świętym, słuchaniem innych, i szukaniem w tym, co słyszymy odpowiedzi wskazujących nam dalszą drogę – mówi Radiu Watykańskiemu kard. Hollerich. – Myślę, że to jest piękne. Ja nie znam końcowego wyniku synodu, naszym zadaniem nie jest ustalanie tego z góry, tym zajmą się uczestnicy Synodu Biskupów. Wśród pytań jakie się pojawiają, dla mnie jako Europejczyka, ważne jest znalezienie odpowiedzi na to, jak dziś możemy ludziom ukazywać oblicze Chrystusa. Wydaje mi się, że współcześnie wielu ludzi nawet z sympatią myśli o Jezusie, ale nie rozpoznaje i nie widzi Go już w Kościele. Pytanie więc, co zrobić by wyrazić całą dobroć i świętość Jezusa, nie znosząc przy tym jednocześnie nauki Kościoła. Myślę, że jest to najważniejsze zadanie. Musimy znaleźć nowy język mówienia dziś o Bogu konkretnym ludziom naszych czasów, na wszystkich kontynentach.“
Kard. Hollerich zauważa, że synodalny dokument roboczy wiele uwagi poświęca kwestiom nadużyć, ponieważ ich istnienie dowodzi, że jako Kościół jesteśmy daleko od Jezusa. „Musimy naprawdę posprzątać w Kościele, nadużyć nie można dalej tolerować” – mówi hierarcha
„To jest coś, co wywołuje ból. Kiedy czytam o nadużyciach, czy spotykam się z ofiarami, to wraz z nimi płaczę. Nadużycia pokazują, że Kościół jest w tym czasie bardzo daleki od Jezusa. To kwestia seksu i władzy zarazem – podkreśla kard. Hollerich. – Myślę, że jeżeli Kościół stanie się prawdziwie synodalny, to nadużycia zostaną szybciej wytępione. Stanie się tak dlatego, że niejednokrotnie w tzw. Kościele klerykalnym ludzie obawiają się stawić czoło hierarchii. Niestety brak zmierzenia się z hierarchią oznacza przykrywanie grzechu i wyrządzanie krzywdy ofiarom. Ofiary muszą stanowić pierwszą troskę Kościoła. Myślę, że niestety jakieś nadużycia zawsze będą miały miejsce, jednak ich liczba będzie zdecydowanie niższa. W Kościele synodalnym istnieje większa przejrzystość, bardziej widać, to co się robi, myślę, że nadużycia byłyby o wiele trudniejsze. My naprawdę musimy posprzątać w Kościele, nadużycia są czymś, czego w żadnej mierze nie możemy tolerować. W Kościele synodalnym dużo trudniej będzie coś ukryć.“