Papieskie pozdrowienie Chin w Mongolii: „gest proroczy, ojcowski i zupełnie nie polityczny”

„Papież czuł w sercu pragnienie okazania bliskości katolikom z Chin. Myślę, że nie był to jakiś znak polityczny, ale znak ojca i pasterza, który jest zatroskany o swoje dzieci. Był to więc gest, w pewnym sensie, proroczy, bardzo ojcowski, zupełnie nie polityczny" – powiedział abp José Luís Mumbiela Sierra, biskup Ałmaty w Kazachstanie i przewodniczący Konferencji Biskupów Azji Środkowej.

Piotr Dziubak (KAI): Co podróż apostolska papieża do Mongolii oznacza dla Kościołów Azji Środkowej?

Abp José Luís Mumbiela Sierra: Bliskość Kościoła powszechnego do tych ziem i do tej części kontynentu, do Mongolii, jest dodatkowym znakiem tego przywiązania. Jest to potwierdzenie, że żyjemy w szczególnym czasie błogosławieństw Nieba, które chce być bardziej zjednoczone z naszą misją, z naszymi szczególnymi czasami. Jest to również okazja, aby poczuć się bardziej zjednoczonymi między sobą, między krajami Azji Środkowej. Nie ograniczamy wizyty w Mongolii tylko do tego kraju. Wspólnoty z innych krajów także tutaj przybyły. Z Kazachstanu też była mała delegacja. W Kazachstanie bardzo modlono się w intencji wizyty. Jest to kraj sąsiedni i jesteśmy bardzo zjednoczeni. Wizyta jednoczy nas jeszcze bardziej we wspólnej wizji przyszłości Kościoła i  prawdziwym braterstwie. Chodzi nie tylko o powszechne braterstwo Kościoła, ale braterstwo sąsiednich krajów i wspólnot, które są bardzo podobne i generują większą siłę wspólnoty.

KAI: W przemówieniu w Ułan Bator, witając Papieża, Ksiądz Arcybiskup powiedział: w końcu jego Świątobliwość przyjechał. Długie było oczekiwanie na tę podróż?

- To było w odniesieniu do początków chrześcijaństwa na tych ziemiach. O wizycie papieża, historycznie, odkąd pojawiło się tu chrześcijaństwo i Kościół katolicki, z pierwszymi misjonarzami, przybyłymi tu w XIII wieku, można było marzyć już wówczas, ale papieże nie podróżowali po całym świecie w średniowieczu. 30 lat temu, kiedy rozpoczęła się ponowna misja tutaj w Mongolii, mogliśmy już konkretnie marzyć o wizycie papieża. Jednak ani Jan Paweł II, ani Benedykt XVI nie przyjechali. Dopiero Franciszek przybył. Była nadzieja, był czas oczekiwania. Spoglądając na historię minionych 30 lat to lud Boży w tym kraju odczuwał pragnienie zobaczenia papieża na tych ziemiach i w końcu mógł go spotkać w Mongolii. Po wielu latach, kiedy papieże odwiedzali wiele krajów, nigdy jednak nie odwiedzili Mongolii. Jest więc wiele powodów do radości, że papież w końcu przybył do tego kraju.

KAI: W Kazachstanie również żyjecie na wielkim stepie, kontemplujecie wielką przestrzeń wiecznie błękitnego nieba...  Również w waszym kraju Kościół katolicki jest małą wspólnotą chrześcijan. Czy istnieją podobieństwa między tymi dwoma doświadczeniami: mongolskim i kazachskim?

- Istnieją podobieństwa, chociaż na innym poziomie. Oba kraje mają za sobą sowieckie dziedzictwo. Lata sowieckie, lata ateizmu, to mniej więcej bardzo podobny okres w najnowszej historii obu kraju. Są to kraje o wspólnych korzeniach kulturowych, choć później się zróżnicowały. Historia również czasami trzymała je razem. Są to kraje o tradycjach koczowniczych. Wspólnoty są małe. Z pewnością w Mongolii Kościół jest znacznie mniejszy niż w Kazachstanie. Ale są to również małe społeczności chrześcijan. Przypomnijmy, że są to młode kraje. Po odzyskaniu niepodległości rozpoczęły nową drogę. Są też młodymi Kościołami w nurcie odrodzenia Kościoła w Azji Środkowej, także w Mongolii. Są to więc elementy, które są ze sobą porównywalne. Są też oczywiście różnice. Na przykład w Kazachstanie jest więcej islamu, a w Mongolii buddyzmu. Kazachstan jest krajem euroazjatyckim. Jest tam mieszanka Europy i Azji i widać, że jest to kraj pomostowy. Mongolia to bardziej czysta Azja. W Kazachstanie wierni katolicy są różnych narodowości wywodzących się z tradycji zachodnich, wschodnich, mieszanych, z tradycją chrześcijańską, z tradycją katolicką. W Mongolii natomiast wszyscy są Mongołami. W tym sensie jest to bardziej jednolita populacja.

KAI: Kazachstan, podobnie jak Mongolia, doświadcza bardzo dużej różnorodności religii. W Kazachstanie jest ich zdecydowanie więcej. Czy spotkanie ekumeniczno-międzyreligijne w czasie wizyty Franciszka wniosło coś nowego dla Kościołów Azji Środkowej?

- Jak powiedziałem wcześniej sytuacja religijna w Kazachstanie, Azji Środkowej i Mongolii jest różna. W sensie liczebności buddyzm i islam różnią się w Kazachstanie i Mongolii. Dlatego ta różnica jest ważna. Ponadto w Kazachstanie istnieje wiele tradycji kulturowych. W ciągu ostatnich 30 lat, ze strony rządu pojawiło się dużo zachęty do dialogu między różnymi religiami. Myślę, że w Mongolii, która jest mniejsza, nie ma tak czytelnego ruchu ze strony władz celem zachęcenia do dialogu międzyreligijnego. Myślę więc, że spotkanie międzyreligijne w Ułan Bator stało się również bodźcem do stworzenia tej harmonii i polityki tworzenia mongolskiego pokoju z harmonią w regionach, które są takie same. Zawsze współistnienie lub umiejętność słuchania się nawzajem, o czym tak często mówi Papież, i dostrzegania punktów, które nas jednoczą w poszukiwaniu wspólnego dobra ludzi jest cenna. Wierzę więc, że w Mongolii podąża się nową drogą i myślę, że spotkanie różnych religii z Franciszkiem w Ułan Bator stało się bardzo ważnym momentem na nowej drodze dla Mongolii. Usłyszałem kilka dobrych słów od chrześcijanina, peruwiańskiego katolika w stolicy Mongolii, który był bardzo szczęśliwy z powodu tego spotkania i postrzega je jako wielkie błogosławieństwo od Boga. Na pewno przyniosło błogosławieństwo ludziom innych wyznań chrześcijańskich i religii.

KAI: Niedzielna Msza św. w Steppe Arenie z udziałem papieża była pierwszą celebracją w miejscu publicznym, tj. nie w kościele. Po raz pierwszy w historii Mongolii.

- Nie wiedziałem o tym. Msza św. odbyła się w Steppe Arenie ponieważ katedra jest mała. Był to również moment historyczny. Sam fakt przebywania w miejscu publicznym, w budynku publicznym, tak wielu osób, dla katolików tego kraju stał się również błogosławieństwem. I dobrze, że tak się stało. Chrześcijaństwo, katolicyzm, to nie tylko małe grupy. Kościół katolicki jest czymś więcej niż to, co jest w Mongolii. Z prostotą i pokorą powinien on stopniowo wzrastać, ponieważ Bóg daje ludziom dar wiary. Jednak nie możemy dać się ponieść „mirażowi” wydarzenia w Steppe Arenie, która była pełna, ponieważ wiemy, że było wielu gości z zagranicy. Ważną rzeczą jest również kontynuowanie pracy wspólnot, które muszą wzrastać od wewnątrz. I jak powiedział papież podczas spotkania z duchowieństwem, że ważnym jest znaczenie kultu, duchowości, osobistego spotkania z Bogiem. To tam musimy wzrastać, bardziej niż być może na placach publicznych, na które przyjdzie czas później. Ważną rzeczą jest wewnętrzny wzrost wyznawcy Chrystusa.

KAI: Papież nie przegapił okazji, aby pozdrowić Chiny. Na koniec Mszy św. zawołał do siebie dwóch biskupów Hongkongu: emerytowanego i jego następcę, których wziął za rękę, aby pozdrowić chrześcijan i mieszkańców Chin.

- Moment powitania przedstawicieli Kościoła z Chin był bardzo szczególny i, jak sądzę, nie był przewidziany. Papież czuł w sercu pragnienie okazania bliskości katolikom z Chin. Niektórzy byli tutaj, inni nie mogli przybyć z różnych powodów. Chciał im okazać bliskość. Myślę, że nie był to jakiś znak polityczny, ale znak ojca i pasterza, który jest zatroskany o swoje dzieci, braci i siostry, którzy nie mogli przybyć na spotkanie rodzinne, po prostu, żeby się pomodlić. Był to więc gest, w pewnym sensie, proroczy, bardzo ojcowski, zupełnie nie polityczny. Po prostu papież ma serce, którym kocha swoją rodzinę.

KAI: Franciszek podkreślił w Mongolii wartość współpracy religii dla dobra świata, dla pokoju.

- Oczywiście jest to linia działania i proklamacja godności religii, ponieważ czasami religia jest nadal w niektórych miejscach przyczyną lub inspiracją wojen i nadużyć władzy. Papież Franciszek przybył jako swego rodzaju obrońca religii. W tym celu musimy zjednoczyć wysiłki nawet różnych religii lub wyznań, ponieważ wszyscy jedziemy razem „tym samym pociągiem”. Jeśli religia jest krytykowana, czasami wszystkie religie są krytykowane, ateiści, ci, którzy narzekają, że religia jest źródłem konfliktów, zawsze będą starali się oskarżać inne religie na podstawie jednej, wybranej przez siebie religii. A konsekwencje tego poniosą wszyscy. Tak więc jest to dążenie do porozumienia między religiami, aby pokazać, że religia nie może być przyczyną konfliktu, ale powinna być drogą do pokoju, co w rzeczywistości promuje każda religia. Nie jest to tylko walka ze słabościami, grzechem, pokusami, obroną ludzi, którzy są w potrzebie materialnej lub duchowej. Religie mogą zapewnić głębsze i skuteczniejsze więzi niż tylko braterstwo narodowe. Tak więc jest to trochę pewien rodzaj apologetyki religii w ogóle i jest to bardzo interesująca linia działania.

KAI: Franciszek uczynił zasadniczą prawdę chrześcijaństwa osią swojej homilii w Ułan Bator, przesłaniem, które ma być przekazane Mongolii, ale nie tylko.

- Prawdy głoszone przez chrześcijaństwo nie są prawdami tylko dla jednego kraju. Są prawdami dla wszystkich krajów, dla wszystkich ludzi. Chrześcijaństwo nie jest religią narodową ani religią jednego narodu. To, co jest prawdą, jest prawdą dla wszystkich i zawsze. Dlatego przesłania i homilie papieża w Mongolii mają również uniwersalne powołanie. W Mongolii papież przypomniał, czym było chrześcijaństwo. Słowa Papieża są nie tylko przesłaniem dla Mongolii, ale także z Mongolii do całego świata. I na tym polega piękno pielgrzymki Franciszka. Mały kraj, małe społeczności, mogą również służyć jako „głośnik” dla odwiecznych prawd chrześcijaństwa i być może dla ludzi z innych krajów, z większych wspólnot katolickich. Świadectwo podróży papieża do Mongolii, słowa, gesty, mogą również służyć jako pokarm duchowy niezbędny do dojrzewania, do wzrastania w wierze, do pogłębiania znajomości Ewangelii, do skuteczniejszego zaangażowania na rzecz dialogu, na rzecz harmonii z innymi. Jak papież powiedział na przykład do Chińczyków: „bądźcie dobrymi chrześcijanami i dobrymi obywatelami”, bo to jest również ważne dla Stanów Zjednoczonych, Francji, Włoch, Hiszpanii i dla Kazachstanu. Nie ma w tym żadnego przesłania przeciwko komukolwiek. Są to przesłania dla Mongolii i z Mongolii do całego świata. Przesłanie w Mongolii usłyszeli goście z wielu krajów i odczuli je na własnej skórze, odczytali w swoim kontekście.

KAI: Czy Kościoły w innych krajach Azji Środkowej mogą funkcjonować bez problemów?

Konferencja Biskupów Azji Środkowej to osiem krajów. Każdy z nich jest inny. W jednych sytuacja jest stabilna w innych nie. Są kraje, które coraz lepiej się rozwijają. Widać, że istnieje pragnienie otwarcia się, otwierania się krok po kroku. Trzeba cierpliwości i nadziei, że nastąpi lepsze zrozumienie tego, czym jest Kościół katolicki, nastąpi większe pogłębienie pozytywnej wartości, jaką Kościół ma nie tylko dla swojej wiernych, ale także dla społeczeństwa, nawet jeśli nie są katolikami. Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że jest dużo wolności, jest możliwość pracy, a ludzie oczywiście czują się zupełnie inaczej niż w czasach sowieckich. Zawsze jest miejsce na poprawę.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama