PE za certyfikatem rodzicielstwa w całej Unii: to krok ku surogacji i adopcji przez pary jednopłciowe

Wczorajsza decyzja Parlamentu Europejskiego dotycząca uznawania rodzicielstwa w całej UE, niezależnie od tego, jak dziecko zostało poczęte, urodzone, lub jaką ma rodzinę to krok w kierunku wymuszenia na państwach uznania surogacji oraz adopcji przez pary jednopłciowe.

Parlament Europejski – 366 głosami za, przy 145 przeciw i 23 wstrzymujących się – poparł propozycję uznawania rodzicielstwa w całej Unii Europejskiej, niezależnie od tego, w jaki sposób dziecko zostało poczęte, urodzone lub jaką ma rodzinę. Dotyczy to także przypadków surogacji.

Europejska Federacja Stowarzyszeń Rodzin Katolickich (FAFCE) zwraca uwagę, że państwa członkowskie nie są zobowiązane do stosowania się do tej opinii Parlamentu, która „stoi w sprzeczności z zasadą pomocniczości, ignorując wyłączne kompetencje państw członkowskich i własne wyraźne potępienie praktyki surogacji”, wyrażane kilkukrotnie przez Parlament Europejski.

„Wprowadzając to rozporządzenie, UE stąpa po cienkim lodzie”, ostrzega holenderski eurodeputowany SGP Bert-Jan Ruissen. Argumentuje on, że UE ingeruje w sprawy, które dotyczą państw członkowskich. „Państwa członkowskie są zmuszane do uznawania związków rodzicielskich, które uważają za niewłaściwe, takie jak macierzyństwo zastępcze”.

Wniosek dotyczy sprawozdania wzywającego Radę UE do uznania rodzicielstwa we wszystkich europejskich państwach członkowskich. Dzięki takiemu certyfikatowi ludziom powinno być łatwiej uznać ich rodzicielstwo za granicą.

„Rodzic w jednym kraju jest rodzicem we wszystkich krajach”, stwierdziła w 2020 r. Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. W praktyce oznacza to, że dzięki temu certyfikatowi każde państwo musiałoby zaakceptować rodzicielstwo pary homoseksualnej, ponieważ jest ono dozwolone w innym państwie członkowskim UE.

Holenderski europoseł Ruissen, a także  kilku innych posłów zgłosiło szereg poprawek, aby macierzyństwo zastępcze zostało wspomniane w raporcie. Chcieli, aby raport odrzucił praktykę macierzyństwa zastępczego. Propozycje te nie uzyskały jednak większości w czwartek.

Podczas środowej debaty Parlament Europejski podzielił się na trzy obozy. Partie prawicowe wyraziły obawy przed wymuszoną akceptacją macierzyństwa zastępczego i praw osób LGBT. W przeciwieństwie do nich, partie lewicowe poparły propozycję, ponieważ widzą w niej wsparcie dla tak zwanych tęczowych rodzin. Kilku posłów z Europejskiej Partii Ludowej, z której wywodzą się Chrześcijańscy Demokraci usiłuje natomiast twierdzić, że propozycja ta nie dotyczy kwestii takich jak macierzyństwo zastępcze czy prawa osób LGBT, ale jest to „tekst prawny mający na celu ochronę praw dziecka”.

Uważna lektura dokumentu wskazuje jednak, że choć państwa członkowskie będą mogły decydować, czy akceptować macierzyństwo zastępcze we własnym porządku prawnym, będą jednak zobowiązane do uznania certyfikatu rodzicielstwa ustanowionego przez inny kraj UE.

Możliwość nieuznawania takiego certyfikatu istniałaby jedynie w ściśle określonych przypadkach. Każdy przypadek będzie musiał być rozpatrywany indywidualnie, aby zapewnić brak dyskryminacji, np. wobec dzieci rodziców tej samej płci.

Obecnie dwa miliony dzieci może znajdować się w sytuacji, w której rodzicielstwo ich rodziców nie jest uznawane w innym kraju UE. Parlament Europejski wzywał do transgranicznego uznawania adopcji już w 2017 roku.

Trudno w tym momencie orzec, czy propozycja Parlamentu Europejskiego zostanie przyjęta przez państwa członkowskie. Formalnie Parlament Europejski ma jedynie głos konsultacyjny w tej sprawie. Kolejny krok może podjąć Rada UE. Wymagana byłaby jednak jednomyślność, a kraje takie jak Włochy i Węgry już zasygnalizowały, że nie poprą tej propozycji.

 

FAFCE, europarl.europa.eu, pb, CNE

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama