„Dziękuję Ci Boże za to, co mam. Za każdy uśmiech, za każdą nową twarz w oratorium, za kolejny uścisk dłoni, za nowo nauczone słowo” – pisze Martyna Zaremba, wolontariuszka misyjna przebywająca w Lilongwe, Malawi.
„Dziękuję Ci Boże za to, co mam. Za każdy uśmiech, za każdą nową twarz w oratorium, za kolejny uścisk dłoni, za nowo nauczone słowo w cziczewa i za to, że mogę tutaj być” – pisze Martyna Zaremba, wolontariuszka misyjna przebywająca w Lilongwe, Malawi. Kolejny miesiąc mija… Martyna wciąż nie pamięta wszystkich imion, bo wciąż spotyka nowych ludzi i nowe roześmiane buźki dzieci. Jednak każde dziecko jest dla niej umiłowane. Kieruje się bowiem cytatem św. Jana Bosko: „Wystarczy, abyście byli młodzi, abym was kochał”.
„Przyszedł długo wyczekiwany przeze mnie moment powrotu do szkół. Nasza placówka wypełniła się dziećmi i studentami. Za moim oknem wciąż słyszę gwar. Z czego ogromnie się cieszę, bo przecież to my – młodzi jesteśmy przyszłością, niezależnie gdzie żyjemy. Są tutaj dwie szkoły podstawowe i szkoła techniczna. Ale to nie są takie szkoły, jakie znamy z Polski. Niestety! Moja dusza przyszłego pedagoga bardzo się zasmuciła, gdy zobaczyłam, jak wygląda tutaj edukacja. Nie chodzi mi o poziom. Na studiach uczyli mnie o metodach dydaktycznych, o stosowaniu gier, kolorowych planszy. A tutaj? A tutaj widzę szare ściany, brak ławek, około 100 dzieci w klasie. Często siedzą na podłodze. Nie mamy wystarczającej ilości klas, więc część dzieci uczy się w namiocie albo pod drzewkiem” – wyznaje Martyna.
Wolontariuszka podkreśla, że dzieci w Malawi są bystre. I to bardzo. „Wiedzą, że nasze okno w pokoju wychodzi prosto na ich szkołę. Kiedy mają przerwę, zaczyna się wołanie „Martyna! Klaudia!” i tak w kółko. Moje serce się raduje, bo wiem, że chociaż to tak niewiele, to mogę im dać moją obecność” – podkreśla Martyna.
Wolontariuszka jest wdzięczna za to, że jest częścią... szkoły pełnej uśmiechów.
źródło: Salezjański Ośrodek Misyjny