W przyszłą sobotę w Pradze odbędzie się 22. Narodowy Marsz dla Życia. W tym roku towarzyszy mu hasło: „Najlepsza jest po prostu pomoc!” Systematycznie dążymy do stworzenia społeczeństwa przyjaznego kobietom w niespodziewanej ciąży i ich nienarodzonym dzieciom – deklarują organizatorzy Marszu.
Jak mówi Radiu Watykańskiemu Zdenka Rybová, rzecznik Marszu dla Życia, sytuacja ta jest wołaniem o konkretną pomoc.
„Jak co roku – mówi Rybová – chcemy zwrócić uwagę na fakt, że w Czechach, przynajmniej w ostatnim roku statystycznym, 16 tys. nienarodzonych dzieci zmarło w wyniku aborcji. I to jest jedna strona sprawy. Druga strona jest taka, że ich matki często chciały dać im szansę, ale nie znalazły wystarczającego wsparcia i pomocy. Dlatego nasze tegoroczne hasło jest bardzo proste: „Najlepsza jest po prostu pomoc”. Chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi jest czymś naturalnym, chyba że ma się wypaczony charakter. Wszyscy mamy wpojone, że jeśli widzimy kogoś w tarapatach, staramy się być pomocni i staramy się podejść do tej osoby w jej konkretnej sytuacji i zaoferować jej pomocną dłoń. Jest to więc apel, który Marsz dla Życia chce wysłać do społeczeństwa w szczególności w tym roku”.
Jak mówi Zdenka Rybová, Narodowy Marsz dla Życia ma być gestem wobec kobiet, które znajdą się w sytuacji niespodziewanej ciąży, aby wiedziały, że istnieje Ruch Obrony Życia, że są ludzie, którzy chcą im pomóc. Zarazem jednak uczestnicy Marszu chcą wywrzeć presję na polityków, aby podjęli konkretne działania, które pomogą rodzinom przyjąć kolejne dziecko.
„W Czechach – mówi Radiu Watykańskiemu rzecznik Marszu dla Życia – dużym problemem jest obecnie niestabilność ekonomiczna rodzin należących do klasy średniej. Nie są to rodziny na marginesie społeczeństwa, rodziny chodzące po urzędach, aby otrzymać świadczenia socjalne, ale rodziny, które są względnie samowystarczalne finansowo. Rodziny, w których są szczęśliwe małżeństwa z dwójką dzieci, i nagle pojawia się niespodziewanie trzecie dziecko, które okazuje poważnym problemem z ekonomicznego punku widzenia. Bo okazuje się, że mieszkanie jest za małe, a samochód, który rodzina miała do tej pory, nie wystarcza, ponieważ nie można umieścić trzech małych fotelików na tylnym siedzeniu. Pojawiają się praktyczne kwestie, jak sobie z tym poradzić. Myślę, że czeska gospodarka jest wystarczająco silna, by pomóc tym rodzinom. Brakuje jednak woli politycznej”.