Niemiecki publicysta: „jestem pewien, że chrześcijaństwo odrodzi się na zsekularyzowanym Zachodzie”

Kiedy po rewolucji francuskiej w 1789 r. Bóg został wygnany z katedry Notre Dame, wielu chrześcijan wierzyło, że ich chrześcijaństwo zostało wyrzucone na śmietnik historii. Ale zaledwie kilka lat później Bonaparte ponownie otworzył Bogu drzwi Notre Dame – przypomina Lothar C. Rilinger, autor wywiadu-rzeki z kard. Gerhardem Müllerem.

Rilinger jest z wykształcenia prawnikiem. Przez lata pracował w sądzie pracy w Dolnej Saksonii. Jest też katolickim publicystą zafascynowanym twórczością Josepha Ratzingera. Oprócz rozmowy z kard. Müllerem wydał też m.in. duchowy przewodnik po północnych Włoszech. W rozmowie z portalem kath.net, Rilinger prognozuje, że chrześcijaństwo odrodzi się w krajach, w których wydaje się dziś martwe.

„Podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu pokazywano światu, dokąd ma zmierzać duchowa podróż” – mówi publicysta. Słynna scena, podczas której transseksualiści parodiowali Ostatnią Wieczerzę oznaczała, że „chrześcijaństwo zostało, że tak powiem, poprowadzone na rozstrzelanie”.

„Było ono nie tylko krytykowane, ale wręcz negowane i wyrzucane z dyskursu” – tłumaczy Rilinger.
Jak jednak podkreśla, nie oznacza to końca.

„To nie powoduje, że pogrążam się w rozpaczy, ale raczej motywuje mnie do jeszcze cięższej pracy na rzecz chrześcijaństwa jako podstawy naszych społeczeństw i państw”

– tłumaczy publicysta. Wyjaśnia, że chwile, kiedy wiara w Chrystusa wydawała się zniszczona już się zdarzały.
„Kiedy po rewolucji francuskiej w 1789 r. Bóg został wygnany z katedry Notre Dame i uznany za zmarłego, a młoda aktorka przebrana za boginię rozumu lubieżnie leżała na głównym ołtarzu, wielu chrześcijan wierzyło, że chrześcijaństwo zostało wyrzucone na śmietnik historii. Ale zaledwie kilka lat później Bonaparte ponownie otworzył Bogu drzwi Notre Dame. Uznał, że bez niego społeczeństwo i państwo nie mogłyby istnieć” – opowiada.

„Jestem pewien, że chrześcijaństwo odrodzi się na zsekularyzowanym Zachodzie, a także na całym świecie i doprowadzi ludzi z powrotem do Boga” – dodaje.

Jak podkreśla, chrześcijanie powinni poważnie traktować swoją misję.

„Każdy powinien się w nią zaangażować, każdy wierzący powinien wykorzystać swoje możliwości, (…) nawet jeśli są one skromne – mówi. – Dyskurs naukowy jest konieczny, ale to nie wszystko. Nawet świeccy, którzy nie mają wykształcenia teologicznego ani filozoficznego, muszą okazywać swoją wiarę, muszą mieć odwagę wyznać się Bogu, nawet jeśli spotykają się z szyderstwami i złośliwością. (...) Nawet jeśli wiatr mocno wieje w twarz – każdy powinien wiedzieć, że Europa, a co za tym idzie i Zachód, i cały Zachód opierają się na chrześcijaństwie”.

Źródło: kath.net

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama