Abp Galbas o Franciszku: ważne było dla niego, by Kościół przekazywał słowo i adaptował dla ludzi

„Imponują mi elementy stylu papieża. Wielkie przekonanie, że ewangelizacja, czyli głoszenie dobrej nowiny, jest jedynym zadaniem Kościoła” – powiedział abp Adrian Galbas, metropolita warszawski komentując jego pontyfikat.

Abp. Adrian Galbas podzielił się refleksjami o pontyfikacie Franciszka. Podkreślił, że odczuwa dużo wdzięczności Bogu za to, że w trakcie jego życia daje Kościołowi tak „nieprzeciętnych” papieży, zauważając, że czterech spośród tych soborowych i posoborowych następców św. Piotra zostało już wyniesionych na ołtarze: „To już świadczy o tym, że są ludźmi nieprzeciętnymi, wybitnymi, ważnymi dla Kościoła i współczesnego świata”.

„Tak też patrzę na pontyfikat Franciszka” – mówił, wyznając, że był to pontyfikat bardzo osobisty, gdyż papież trzy razy osobiście zwrócił się do niego, posyłając jako biskupa do trzech miejsc, przez co „z papieży najbardziej zapisał się w moim osobistym życiu”.

Abp Galbas powiedział, że wizja Kościoła papieża Franciszka jest mu bardzo bliska. „To wizja soboru, którego był wiernym synem, pokazał, że sobór jest wciąż zadaniem do realizowania”.

„Imponują mi elementy stylu papieża. Wielkie przekonanie, że ewangelizacja, czyli głoszenie dobrej nowiny, jest jedynym zadaniem Kościoła. Kościół jest po to, by zanieść orędzie Chrystusa do człowieka żyjącego dziś, tak by było zrozumiane, dostosowane do wrażliwości i kondycji współczesnego człowieka i w miejscu gdzie on jest, stąd peryferia, na które musimy wejść” – mówił.

Odnosząc się do prośby papieża, by na jego grobie umieścić tylko imię Franciszek, snuł rozważania, jak jeszcze by go podpisał. Przywołał słowa „uczeń” i „misjonarz”, nawiązując do Evangeli Gaudium i ewangelicznej wrażliwości papieża Franciszka. Drugim określeniem byłoby „proboszcz świata”. „Franciszek często powtarzał, że chciałby być właśnie proboszczem świata. „Sam byłem proboszczem 10 lat, bardzo do mnie to trafia. Proboszcz musi być bezpośrednio przy ludziach i taki właśnie był papież Franciszek” – mówił abp Galbas.

Kolejnym wspomnianym przez metropolitę warszawskiego rysem pontyfikatu Franciszka jest braterstwo. Przywołał „Fratelli tutti” i wyjaśnił, jak ważna jest pamięć o tym, że wszystkich ludzi łączy ta sama godność. Zwrócił uwagę zwłaszcza na braterstwo z osobami bezbronnymi, z osobami będącymi ofiarami, które doświadczyły krzywdy: „To pragnienie zbliżenia się do nich, przyjęcia, wysłuchania, ogarnięcia czułością, dania im doświadczenia bycia przyjętymi, było bardzo istotne”.

Trzecią wskazaną przez abp. Galbasa jest skromność Franciszka. „Papież, który mówi, że nie potrzeba krzyczeć, żeby być usłyszanym, błyszczeć, żeby być zauważonym, być wielkim, żeby być ważnym” – mówił dodając, że ta skromność mu imponuje: „Papież pokazał, że można być papieżem, będąc zwykłym prostym człowiekiem, który mówi: dobry wieczór, życzy dobrego obiadu, jedzie na Lampedusę bo wie, że tam są ludzie wykluczeni”.

Zwrócił też uwagę na postawę słuchania. Przywołał kilkukrotne spotkania z papieżem Franciszkiem, z czasów gdy był prowincjałem pallotynów i już biskupem. Podkreślił, że zawsze miał doświadczenie szczerego wysłuchania. „To słuchanie przez kogoś, kto chce poznać, co w tobie jest, co przynosisz” – mówił. 

Wspomniał też wizytę ad limina, kiedy komentowało się, że polscy biskupi jadą do papieża „na dywanik”. „A to było spotkanie w kręgu. Papież zachęcił do mówienia, słuchał, był ciekawy naszych pytań. Papież słuchał z wielkim przejęciem, odpowiadał bardzo długo, głęboko, uważnie” – wspominał abp Galbas. Inną okazją doświadczenia słuchania był Synod o synodalności, kiedy papież był dla każdego dostępny, okazywał ciekawość, miał „postawę przyjęcia człowieka z jego światem i bycia nim zainteresowanym”.

Hierarcha wskazał także na papieską homiletykę. 

„Zawsze odwoływał się do przeczytanego słowa Bożego, bez wielkich wstępów. Papież wchodził i komentował słowo, widać było, jak to ważne dla niego, by Kościół przekazywał słowo i adaptował dla ludzi” – mówił.

Zastanawiając się nad przyszłością, abp Galbas stwierdził, że każdy papież ma swój własny styl. Przyznał, że spodziewa się, że następca Franciszka raczej wróci do papieskich apartamentów, a w innych aspektach da poznać swój własny styl.

Podkreślił, że reformy i działania Franciszka zakorzenione były w soborze Watykańskim II, stawiał w ważnych dla siebie miejscach akcenty, a jego następca może wyróżnić inne kwestie. Abp Galbas przestrzegał przed krzywdzącym ocenianiem Franciszka jako kogoś, kto „wszystko rozkopał, a nic nie zbudował” – papież włączył się w proces realizowania soborowych reform, w przepracowywanie mentalności i przemodelowanie struktur.

„Czuję się bezpieczny, myśląc o nowym papieżu, nie jest dla mnie istotne, skąd będzie – mówił, wyrażając przekonanie, że będzie to człowiek kochający Kościół, otwarty na świat, z mocnym zapałem misyjnym” – chcący przekazać światu orędzie Chrystusa.

Wskazał także na trwający Rok Jubileuszowy, który był bardzo ważny dla Franciszka: „Rozpoczął go, otworzył drzwi święte, symbolizujące też drzwi między wiecznością a doczesnością. On pierwszy przez nie przeszedł. Kilka miesięcy później już nie symbolicznie a rzeczywiście”.

Przywołując hasło – „Pielgrzymi nadziei” – podkreślił, że Franciszek okazał się pielgrzymem nadziei w swoim pontyfikacie, dał ludziom dużo nadziei. 

„Okazał się pielgrzymem nadziei, bo przeszedł do wieczności i wierzymy, że już mu niepotrzebna ani wiara, ani nadzieja tam, gdzie jest miejsce i przestrzeń tylko na miłość” – mówił, nawiązując do św. Pawła, a przywołując św. Jana od Krzyża podkreślił, że będziemy sądzeni z miłości, więc o łagodny sąd dla Franciszka można być spokojnym, gdyż dawał doświadczyć miłości.

Wezwał do modlitwy za Franciszka i o dobry wybór jego następcy.

Źródło: KAI

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama