Starcia w Los Angeles nie ustają. Pojedzie tam dodatkowe 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej

Poniedziałek był czwartym dniem walkiw „Mieście Aniołów”. Zamieszki wybuchły po tym, jak służby imigracyjne zatrzymały 44 nielegalnych przybyszów. Działaniom sił porządkowych sprzeciwia się skrajnie lewicowy gubernator Gavin Newsom z Partii Demokratycznej.

Pentagon ogłosił w poniedziałek mobilizację dodatkowych 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej Kalifornii, którzy mają wesprzeć Urząd ds. Imigrantów i Egzekwowania Ceł (ICE). Prezydent USA Donald Trump już w sobotę zdecydował o skierowaniu pierwszej grupy gwardzistów do Los Angeles w odpowiedzi na protesty.

Zwiększone siły

„Na rozkaz prezydenta ministerstwo obrony mobilizuje dodatkowe 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej Kalifornii, którzy zostaną powołani do służby federalnej, by wesprzeć ICE i umożliwić funkcjonariuszom federalnych organów ścigania bezpieczne wykonywanie ich obowiązków” – napisał w serwisie X rzecznik Pentagonu Sean Parnell.

Wcześniej Trump zdecydował o wysłaniu do Los Angeles również ok. 2 tys. członków Gwardii. W poniedziałek natomiast Dowództwo Północne USA poinformowało, że ok. 700 żołnierzy piechoty morskiej będzie w Los Angeles ochraniać federalne mienie i personel.

Decyzję o wysłaniu sił do miasta krytykują władze LA i stanu Kalifornia, podkreślając, że taki krok jedynie zaostrza sytuację. Burmistrzyni LA Karen Bass oceniła, że jej miasto jest „wykorzystywane w charakterze eksperymentu” przez rząd federalny.

Profesjonalna operacja

Poniedziałek był czwartym dniem protestów, które wybuchły po zatrzymaniu przez agentów ICE 44 imigrantów w Los Angeles.

Wieczorem czasu miejscowego protestujący ponownie zgromadzili się w centrum miasta, a napięcie zaczęło rosnąć. Doszło do starć między grupą demonstrujących i funkcjonariuszami organów ścigania, którzy użyli broni nieśmiercionośnej, próbując rozproszyć tłum. W policję rzucano różnymi przedmiotami, a służby wykorzystały gaz łzawiący i granaty hukowo-błyskowe - relacjonuje NBC News. Według gazety „New York Times” od piątku w Los Angeles aresztowano ok. 150 osób.

Protesty miały miejsce także w San Francisco.

Sekretarz bezpieczeństwa narodowego Kristi Noem wyraziła przekonanie, że uczestnicy protestów są opłacani, a demonstracje to „profesjonalnie wykonana” operacja.

Kalifornia przeciw gwardii

Po stronie demonstrujących opowiedziały się władze stanowe, które – w przeciwieństwie do republikańskiej administracji centralnej – należą do Demokratów. Stan Kalifornia podał administrację prezydenta Trumpa do sądu. Kalifornijscy Demokraci uważają, że wysłanie Gwardii do Los Angeles było nielegalne i podważa stanową suwerenność oraz prawo federalne – wynika z pozwu, omawianego przez agencję Reutera.

Prokurator generalny Kalifornii Rob Bonta powiedział w poniedziałek telewizji CBS News, że decyzja o skierowaniu Gwardii Narodowej Kalifornii do LA „pozbawia stan zasobów niezbędnych do ochrony obywateli, zwłaszcza w przypadku sytuacji nadzwyczajnych”.

Według niego Trump nie ma uprawnień, by wysłać Gwardię do Los Angeles, ponieważ prezydent mógłby to zrobić jedynie w przypadku inwazji ze strony obcego państwa, rebelii, mającej na celu obalenie władz USA albo gdy regularne siły federalne nie mogą egzekwować prawa. Zaznaczył, że żadna z tych przesłanek w tym przypadku nie została spełniona.

Gubernator Kalifornii Gavin Newsom zapowiedział wcześniej, że skieruje przeciwko administracji Trumpa sprawę do sądu. Wezwał też administrację do wycofania Gwardii Narodowej z hrabstwa Los Angeles. Według Newsoma skierowanie sił do miasta przyczyniło się do eskalacji napięcia podczas protestów. Uznał też, że wysłanie przez Trumpa gwardzistów do LA bez skonsultowaniem tego z gubernatorem było „nielegalne i niemoralne”.

Lewicowy stan

Sam Trump w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami zarzucił Newsomowi niekompetencję. „On niszczy jeden z naszych najlepszych stanów” – krytykował Demokratę Trump. Zaznaczył, że Gwardia musiała zostać skierowana do Los Angeles, by zapanowały tam „prawo i porządek”. „Gdybyśmy tam nie wkroczyli, to miejsce by spłonęło” – ocenił prezydent. Oświadczył, że „nie chce wojny domowej w kraju”, a do „wojny domowej doszłoby, gdyby pozostawić to osobom takim jak” gubernator Kalifornii. Trump sugerował też, że na miejscu „cara od granicy” Toma Homana aresztowałby gubernatora Kalifornii za utrudnianie operacji zatrzymań imigrantów.

Skrajnie lewicowy Newsom jest jednym z najbardziej prominentnych polityków Demokratów, od dawna rozpatrywanym jako potencjalny kandydat na prezydenta.

Z Trumpem łączą go trudne relacje. Prezydent wielokrotnie chwalił go i mówił o sympatii do niego, kiedy indziej ostro go krytykował, przezywając go „Newscum” („scum” to „szumowina”).

Kalifornijskich Demokratów obciąża m.in. fiasko polityki socjalnej w San Francisco (rodzinnym mieście Newsoma), wskutek której przybyło tam wielu bezdomnych z różnych części kraju. Ludzie ci nie dostali pomocy umożliwiającej wyjście z bezdomności, a zamiast tego pogorszyli statystyki przestępczości w mieście. Rządzona przez lewicowych polityków Kalifornia zalegalizowała eutanazję i zażywanie narkotyków. Newsom ogłosił ją też „sanktuarium aborcyjnym”, do którego mogą przyjeżdżać ciężarne kobiety z innych części kraju, by pozbyć się dziecka.

Źródło: Logo PAP

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama