Dwa wiersze: "*** (Budzę się z bólem)" i "Na motywach z listów Chopina"
*** Budzę się z bólem pulsującym na osi biegunów przecinającej czaszkę — bezwładny szybuję w cieniu, a światło jak snop świeżej pszenicy wypełnia łąkę porzuconą na wzgórzach snu, w popielniku dzieciństwa — tam błądzę jedną stopą pukając do krzyży na rozstajach jak do drzwi — bezpromienny i bezgranicznie cichy gdy pierwszy oddech dnia
Na motywach z listów Chopina subtelny jest rysunek liścia jak lekki oddech twej muzyki październikowe liście toną w wietrze uschnięte snują się u nóg muzyka twoja płynie ponad śmiercią jak obłok światła, czysta — i żywe cienie brzmią w akordach — w hebanowym lustrze fortepianu ptaki bolesne śpiewają... łagodnym łukiem wznosisz dźwięki — soczyste krople rosy — i gładzą ton wysnuty z cierpienia, dysonas łączy się z kolędą, milczące źródła łamią czas niepostrzeżenie i crescendo musują głosy w piersi spięte i oto nagle gniew gwałtowny lawiną palców zrywa brzegi (Boże, Boże. Wzrusz ziemię, niech pochłonie ludzi tego wieku...) A ty, jedną nutą otwierasz wszechświaty, duszę przebijasz inną miarą, i nieuchwytnym dotknięciem oddajesz drżenie sił tak zmiennych — marzenia, bólu i tęsknoty — z ukrytą skargą... (A moje serce, gdziem zmarnował? ledwie że jeszcze pamiętam, jak w kraju śpiewają... Świat mi ten jakoś mija, zapominam się, nie mam siły...) Subtelny jest rysunek liścia głosy śpiewają w pięcioliniach nut nasyconych światłem, złączonych jak usta, gwiazd palących w czarnych kłosach mazowszańskiego urodzaju... (Każ w piątek bukiet fiołkowy kupić, żeby w salonie pachniało — niech mam jeszcze trochę poezji do siebie wracając...) Struny palcami przebudzone, podobne czułym liściom — dźwięczą i dzwonią rytmem duszy i każda mówi, tańczy, śpiewa — w przekornych dobrodusznych kwintach rozbłysły śmiechem skrzypiec, olśniły mroczny kwiat posępnej wiolonczeli (Tyle za piórem zostaje...) Nuty wtopione w żywy takt — są jak nasiona wiecznych kwiatów — puls serca dla nich jest kołyską...
opr. mg/mg