Wiersz o codziennym pośpiechu i cierpliwości Pana
Jestem jak łódka wśród fal i szkwału
małą łupinką w życiowej toni
kiedy wir zdarzeń osacza duszę
na siłę szukam pomocnej dłoni
Ciągle wciąż biegam za czymś wciąż gonię
w natłoku zadań się pogubiłem
problemy życia zbyt przytłaczają
a ja się nawet nie pomodliłem
Nie zaprosiłem do swego serca
Tego co wciąż się tak troszczy o mnie
nie umiem dostrzec co daje co dzień
nawet nie słucham co mówi do mnie
A On cierpliwy czeka wciąż na mnie
kiedy uklęknę pochylę głowę
i tak od serca powiem co boli
by mógł mi wskazać życiową drogę
opr. ac/ac