Z życia Najświętszej Maryi Panny. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

Dlaczego Jezus przyjął chrzest od Jana? Ponieważ przyjmując chrzest od św. Jana, Jezus solidaryzuje się z grzesznikami, których przyszedł zbawić.

Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?» Jezus mu odpowiedział: «Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».
(Łk 3, 13-17).

Kochane Siostry, kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» (por. Łk 3, 21). Chrzest, który Jezus przyjął w Jordanie nie był chrztem sakramentalnym, który gładzi grzech pierworodny i grzechy uczynkowe. Doskonale wiemy, że Jezus nie potrzebował takiego chrztu, ponieważ jest poczęty z Ducha Świętego (Łk 1,31) i od momentu poczęcia jest Święty i Niewinny (Łk 1, 38).

Chrzest Janowy należał do obmyć rytualnych rozpowszechnionych wśród Żydów, miał on swoją specyfikę: to znaczy, był on dostępny dla wszystkich, którzy gromadzili się wokół św. Jana i łączył się z wezwaniem do pokuty i nawrócenia. Chrzest Janowy był zapowiedzią i figurą chrztu mesjańskiego, który dokonuje się w Duchu i ogniu (Mt 3, 6-12; 21, 25; Łk 7, 29; J 1, 25-33).

Dlaczego więc Jezus przyjął chrzest od Jana? Ponieważ przyjmując chrzest od św. Jana, Jezus solidaryzuje się z grzesznikami, których przyszedł zbawić. Choć jest Święty, nie gardzi ich towarzystwem. Nawet Jezus w czasie swojej działalności mesjańskiej zostanie nazwany przyjacielem grzeszników i celników… Jezus, biorąc na siebie winy nas wszystkich, upodabnia się do grzeszników. Ten gest Jezusa jest nadzieją i otuchą dla nas wszystkich, uwikłanych w słabości, nałogi, uzależnienia. Zaś nasz chrzest jest początkiem nowego stworzenia, życia w Chrystusie i początkiem dawania świadectwa Jezusowi, dawania świadectwa o Nim.

Każdy z nas, raczej przyjął chrzest w wieku niemowlęcym, w wierze Kościoła i naszych rodziców. I od tego momentu, Kościół Święty spodziewał się, że gdy dorośniemy, sami osobiście i świadomie przyjmiemy zobowiązania tego sakramentu. Teraz, jako osoby konsekrowane mamy ku temu wspaniałą szansę; żyć zgodnie z sakramentem naszego chrztu: wyrzekać się zawsze złego ducha, miłować Boga i braci we wspólnocie Kościoła Świętego.

Miłość jest światłem, które z chwilą chrztu świętego oświeca nasze wnętrze. To przez chrzest zostaliśmy z miłości wszczepieni w Bożą przestrzeń. A teraz tym bardziej, jako konsekrowani, musimy świadomym życiem potwierdzać tę naszą przynależność do Boga i Jego Kościoła.

Jakie to wspaniałe: Pan Jezus z miłości ku Ojcu Przedwiecznemu, z miłości ku rodzajowi ludzkiemu opuścił ciche i ukryte życie Nazaretu, a poświęcił się na życie wśród ludzi, nauczanie ich, znoszenie ich ułomności i twardości… ponieważ chciał spełnić życzenie swego Ojca Niebieskiego… Jezus, samego siebie oddał i poświęcił na ofiarę miłości! Więc i my oddajmy się i ofiarujmy ciągle na usługi Pana Jezusa, nie patrząc na siebie i bez względu na siebie!

W tym miejscu chyba warto postawić sobie pytanie: Czyj jestem? Do kogo tak naprawdę i do końca należę, komu bez reszty mogę się powierzyć? Bo przecież nikogo mieć na własność nie można. Więc czyj jestem? Niczyj? Oby nie, bo wtedy byle komu i za byle co człowiek chce się oddać, byle tylko ktoś powiedział o nim: mój!

Być może Siostry pomyślą, że co to za bzdury wygaduję, przecież należymy do Jezusa, świadczą o tym nasze śluby, strój, sposób życia… Jednak, kochane Siostry, to że żyjemy w Zakonie, codziennie odziewamy się habit i mamy świadomość swojej profesji, wcale nie oznacza tego, że bez reszty jesteśmy oddani Bogu i posłudze wobec Niego… Przecież przychodzimy na świat obciążeni grzechem pierworodnym i jesteśmy potomstwem Adama i Ewy zasługującym na Boży gniew i potępienie. A jednak Pan Bóg okazał nam litość i kiedy ukarał Adama i Ewę wypędzeniem z raju, obiecał nam Wyzwoliciela i Odkupiciela.

Niech zatem ta Boża litość, która się nam objawia w Chrystusie, pobudza nas do miłości wobec Boga, bliźniego i swego powołania! Amen.

Źródła:
Biblia Jerozolimska, Pallottinum 2006;
http://www.niedziela.pl/artykul/19288/nd/Chrzest-Jezusa-w-Jordanie#
http://www.katolickapolonia.com/Tajemnica-Radosna-5-Znalezienie-Jezusa.htm

Kolejna część konferencji >>dalej

Wróć na >>początek

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama