Definicja zła - Księga Rodzaju

Fragmenty książki "Jak odpowiadać na zło?"

Definicja zła - Księga Rodzaju

Joseph F. Kelly

Jak odpowiadać na zło?

ISBN: 978-83-60703-93-9
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2008

Wybrane fragmenty
Czego dokonuje w nas zło?
Definicja zła
Formy, jakie przybiera zło
Księga Rodzaju
Ewangelia według św. Łukasza
Augustyn z Hippony
Dante Alighieri
John Milton

Księga Rodzaju

W pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju (1-11) poznajemy starożytny hebrajski mit etiologiczny. Etiologia jest opowieścią o początkach. Ponieważ oczywiste jest, że świat istnieje, prawie każde społeczeństwo ma opowieść dotyczącą jego stworzenia. Chociaż na Zachodzie najlepiej znana jest biblijna Księga Rodzaju, inne kultury świata zachodniego również stworzyły swoje własne opowieści o początku. Grecy mówili o kosmosie, który wyłonił się z pierwotnego chaosu, i o małżeństwie Matki Ziemi (Gai) z Ojcem Niebo (Uranosem), podczas gdy starożytni Skandynawowie wierzyli w wielkie drzewo świata Yggdrasil, podtrzymujące na swoich gałęziach całe stworzenie. Wraz z poszerzaniem się wiedzy o różnych kulturach i wzrostem szacunku dla nich poznaliśmy wiele innych historii tego rodzaju, na przykład opowieść Indian Pueblo z południowego zachodu Ameryki, którzy twierdzą, że różne rasy ludzkie wyłoniły się z Matki Ziemi.

Mity o stworzeniu można odnaleźć u wszystkich starożytnych i pierwotnych ludów, i nie powinno nas dziwić, że jeden z takich mitów pojawił się również w starożytnym Izraelu. Wielu chrześcijan odrzuca jednak taką myśl. Czyż słowo „mit” nie oznacza ostatecznie jakiejś fantastycznej opowieści o bogach, boginiach i herosach w ludzkiej postaci? Starożytni Izraelici z pewnością niczego takiego nie wyznawali. Wszystko to jest oczywiście prawdą, jeśli bardzo wąsko ograniczymy zakres pojęcia mitu. Bibliści jednak rozumieją przez mit opowieść tworzoną przez ludzi, aby nadać kształt siłom, których nie potrafią pojąć. Dla starożytnych i pierwotnych ludów mity miały wielką moc właśnie z tego powodu, że pozwalały wchodzić w kontakt z rzeczywistością boską.

W pewnym sensie można by powiedzieć, że większość naszych idei dotyczących Boga to mity. Wierzymy, że Bóg wykracza poza wszelkie ludzkie kategorie rozumienia, ale oczywiście nie potrafimy się modlić do bytu, którego w żaden sposób nie rozumiemy. Wierzymy, że Bóg jest osobą, ale wszystkie osoby, które znamy, mają określoną płeć, wiek, przynależność etniczną, a także wiele innych cech. Wyobrażenie sobie osoby bez tych atrybutów jest dla nas niemożliwe. Wyobrażając sobie Boga jako osobę, w kulturze Zachodu tradycyjnie opisywaliśmy Go jako białego mężczyznę w średnim bądź starszym wieku, zazwyczaj z brodą, który wykazuje etniczną przynależność do tej właśnie kultury, jak również odzwierciedla nasze kulturowe i patriarchalne uprzedzenia, wedle których mężczyźni z natury stoją wyżej od kobiet, a zatem oczywiste jest, że byt boski musi również być mężczyzną.

Czasami opis staje się jeszcze bardziej szczegółowy. Słynny irlandzki manuskrypt z dziewiątego wieku, znany jako Księga z Kells, opisuje Jezusa jako rudowłosego mężczyznę z zielonymi oczami! Oczywistą intencją autora było uczynić Jezusa bardziej rzeczywistym dla irlandzkich chrześcijan — widzimy zatem, o co chodzi. Nie potrafimy zrozumieć Bożej natury, ale potrzebny jest nam wizerunek Boga, żebyśmy mogli się do niego modlić, i zazwyczaj tworzymy ten wizerunek w taki sposób, by Bóg wyglądał jak jeden z nas. Przypomnijmy sobie, jak często zachodni wyznawcy Chrystusa okazują zdziwienie, widząc azjatyckie czy afrykańskie rysy na obliczu Boga w chrześcijańskiej sztuce tych obszarów.

Nie ma więc niczego złego w tym, że ludy starożytne — nawet naród wybrany przez Boga — miały swoje mity. W rzeczywistości tego właśnie należałoby oczekiwać. Uznając ten fakt, przyjmujemy zarazem, że początkowe rozdziały Księgi Rodzaju nie dostarczają nam fizycznego opisu powstania świata. Pogląd przeciwny głoszą chrześcijańscy fundamentaliści, ale — niestety — nie mamy możliwości, by się do niego odnieść w tak niewielkiej objętościowo książce. Powiem tylko, że żydzi, katolicy, prawosławni oraz główne grupy protestanckie zgodnie odrzucają ten pogląd. Nie wierzą, że w pierwszych jedenastu rozdziałach Księgi Rodzaju został zawarty fizyczny opis początku świata. Wierzą jednak, że zawiera ona prawdy objawione przez Boga, które mogą nas wiele nauczyć, jeśli podejdziemy do nich we właściwy sposób. I tak właśnie zbliżymy się do problemu zła.

Fragmenty Księgi Rodzaju dotyczące zła to rozdziały trzeci i czwarty. Rozdział trzeci opowiada o kuszeniu Adama i Ewy przez węża, który namawia ich, by skosztowali owocu z drzewa poznania dobra i zła, i o konsekwencjach tego czynu; rozdział czwarty ukazuje z kolei dalsze konsekwencje zła w życiu Kaina i Abla, dwóch synów Adama i Ewy.

Historia Adama i Ewy rozpoczyna się w rozdziale drugim, kiedy to Bóg stworzył piękny świat przyrody — pełen kwitnących roślin, otoczony rzekami ogród Eden. Łatwo zrozumieć, dlaczego starożytny lud, żyjący w suchym, pustynnym środowisku, w taki właśnie sposób wyobrażał sobie świat idealny. Bóg umieścił ludzi i zwierzęta w ogrodzie i powierzył ludziom zadanie stania na jego straży i troski o niego, nie zaś — jak się często uważa — panowania nad nim i czynienia z nim, czy w nim, tego, co zechcą. Eden wyobrażał to, co naukowcy o światopoglądzie teistycznym nazywają kosmosem, miejscem harmonii, w którym szanowana jest wola Boża. Kosmos nie jest jednak niezobowiązującym darem. Ci, którzy go zamieszkują, mają obowiązki. W pogańskich społecznościach politeistycznych często łączyło się to ze składaniem bogom ofiar ze zwierząt czy też z przestrzeganiem wymogów czystości rytualnej, ale w Księdze Rodzaju powinność ta przybrała formę prostego nakazu: „Z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść” (Rdz 2, 17), nakazu, z którego przestrzeganiem Adam i Ewa nie mieli żadnego kłopotu, dopóki...

W starożytnych bliskowschodnich mitologiach semickich węże symbolizowały chaos, destrukcyjną siłę, która występuje przeciwko kosmosowi. Chociaż kusiciel w ogrodzie Eden jest dla nas po prostu wężem, w mitologii pogańskiej wąż często bywał smokiem albo morskim potworem. Faktycznie potwór morski pojawia się nawet w Biblii. W Psalmie 74. czytamy, że Bóg „skruszył głowy smoków na morzu” i „zmiażdżył łby Lewiatana”, potwora morskiego o wielu głowach (w. 13-14). Księga Hioba (por. 40, 15) mówi z kolei o hipopotamie czy też dzikim zwierzęciu (hebr. behemot), a Izajasz przedstawia Boga przebijającego Smoka Rahaba (por. Iz 51, 9). Późniejsza tradycja zmieniła węża z Księgi Rodzaju w diabła, ale sama Księga Rodzaju nie przywołuje tego słowa, każąc widzieć w wężu raczej symbol chaosu.

Pojęcie chaosu ma dla nas prawdopodobnie większą wartość niż pojęcie diabła, ponieważ cechy szatańskie wskazywałyby raczej na przeciwnika nadnaturalnego, tymczasem Księga Rodzaju jasno ukazuje, że problem leżał w Adamie i Ewie, którzy nie zostali przechytrzeni przez jakiś wyższy byt, ale ulegli złym pragnieniom.

Wąż obiecał Adamowi i Ewie, że jeśli zjedzą owoc, będą, tak jak Bóg, „znali dobro i zło” (Rdz 3, 4). Gdyby Adam i Ewa okazali posłuszeństwo Bogu, mogliby pozostać doskonałymi istotami ludzkimi, ale to im nie wystarczało. Pragnęli być czymś więcej — co samo w sobie nie jest rzeczą złą. Oni jednak chcieli być ponad tym, do czego mieli prawo, gdyż żaden człowiek nie ma prawa do tego, by odgrywać rolę Boga. Na określenie takiej postawy starożytni Grecy używali słowa hybris, oznaczającego dumę. Pojęcie to nie służyło wyrażaniu uczucia dumy w takim sensie, w jakim wszyscy ją odczuwamy, na przykład gdy dobrze wykonamy zadanie, czy też w sytuacji, kiedy ktoś z naszych bliskich zdobywa nagrodę. Odnosiło się ono natomiast do tego, o czym czytamy w Księdze Rodzaju — do ludzkiego pragnienia, by być czymś więcej niż to, do czego ma się prawo. Grecki książę Bellerofont wzniósł się na grzbiecie Pegaza na szczyt Olimpu, siedziby bogów, którzy jednak strącili księcia w dół, tam gdzie było jego miejsce. Inny grecki książę, o imieniu Faeton, powoził rydwanem słońca, naruszając wyłączny przywilej boga słońca, i Faetona również spotkało nieszczęście.

Księga Rodzaju, pierwsza z ksiąg Pisma Świętego, ukazuje zatem, co może uczynić z nami zło. Wąż okłamuje Adama i Ewę, a oni z kolei okłamują samych siebie. Dlaczego? Ponieważ tego właśnie chcą. Nieusatysfakcjonowani darami Bożymi, pragną być jak Dawca. Nie patrzą na dobro, które posiadają, i nie dziękują za nie Bogu. Nie doceniają tego, co dla nich uczynił, i stawiają hybris ponad dobrocią. W zamian za fałszywą wartość odwracają się plecami do dobra, którego źródłem jest Bóg. Czy nie zdarza się, że często odrzucamy dobro osoby, wybierając w zamian domniemane dobro jakiejś rzeczy? Pochodzący z Egiptu chrześcijański autor z trzeciego wieku o imieniu Orygenes wierzył, że źródłem wszelkiego grzechu jest hybris, i miał rację. Kiedy grzeszymy, to znaczy kiedy świadomie czynimy coś złego, pragniemy, tak jak Adam i Ewa, postępować jak Bóg. Podejmujemy decyzję, że nasza wola będzie miała pierwszeństwo przed wolą Bożą, że skłamiemy, zamiast powiedzieć prawdę, że będziemy ściągać, zamiast się uczyć.

Złudzenie to przybiera również inne formy. Adam i Ewa uwierzyli, że potrafią ukryć, co zrobili. Czyż nie przypomina to tych wszystkich publicznych postaci, które próbują zatuszować swoje niechlubne czyny, a w końcu przekonują się, że zatajenie występku jest trudniejsze i bardziej skomplikowane niż sam występek? Szybko zdają sobie sprawę, że prosty akt przyznania się do winy i poproszenia o przebaczenie byłby dużo prostszy, bardziej etyczny i przyniósłby większą satysfakcję duchową. Jak jednak ukazuje nam anonimowy żydowski autor Księgi Rodzaju, kiedy popełniamy zło, zazwyczaj nie osiągamy chwalebnego etapu przyznania się do winy, a tym samym nie dokonujemy rekompensaty wobec tych, których skrzywdziliśmy.

Kiedy Bóg przechadzający się po ogrodzie w porze powiewu wiatru — co za wspaniały obraz! — szukał Adama i Ewy, których kochał i w towarzystwie których pragnął przebywać, ci schowali się przed Nim. Gdy ich zawołał, Adam odpowiedział, że ukryli się, ponieważ są nadzy. Była to naturalna reakcja w świecie grzechu i wstydu, ale nie w ogrodzie Eden, w którym przebywali nasi pierwsi rodzice „przystrojeni — jak to wyraził angielski poeta John Milton — w swą przyrodzoną nagość najgodniejszą”, symbolizującą czyste, wewnętrzne dobro. Bóg wyczuł, że coś jest nie tak, i natychmiast zapytał Adama: „Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?” (Rdz 3, 11). Adam zaś natychmiast próbował się wykręcić od odpowiedzialności za swój czyn, obarczając winą nie tylko Ewę, ale także samego Boga. „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem” (Rdz 3, 12). Z kolei jego towarzyszka szybko się uczy i zrzuca winę na węża. „Wąż mnie zwiódł i zjadłam” (Rdz 13, 13). W sumie smutna sprawa. Mieli dowody Bożej miłości, ale im nie zaufali. Kiedy już dokonali swojego czynu, mogli prosić Boga o przebaczenie, ale gdy raz wybrali zło, wybierali je potem raz za razem.

Wkrótce nadeszła kara: Bóg wygnał ich z ogrodu Eden. Nie przestał ich jednak kochać i pobłogosławił im, dając im dwóch synów, Kaina i Abla. Zło się jednak dokonało, zły dżin nie mógł już wrócić do butelki. Adam i Ewa nie okazali posłuszeństwa, a następnie skłamali; ich syn Kain z zazdrości zabił swojego brata Abla. Pierwsi rodzice ludzkości ze zgrozą patrzyli na to, jak ich grzech zaraża innych; ze zgrozą zdawali sobie sprawę, że zło, raz uwolnione, nie daje się powstrzymać. Od nieposłuszeństwa do morderstwa na przestrzeni jednego pokolenia! Zło jednak nie zatrzymało się w tym miejscu. Czwarty rozdział Księgi Rodzaju opowiada o potomkach Kaina, wśród których był Lamek. Twierdził on, że siedemdziesiąt siedem razy zemści się na każdym, kto go zrani. Poczynając od nieskończenie małego zdarzenia: kłamstwa węża wobec Ewy, zło zaczęło panować nad światem.

Niektórzy sądzą, że Księga Rodzaju traci swoją moc, jeśli nie uznamy jej za opowieść o początkach świata, prawdziwą w sensie historycznym czy też fizycznym. Nie mogę się jednak zgodzić z tym poglądem. Opowieść nie musi być oparta na faktach, żeby miała wartość. Pamiętajmy, że Jezus często nauczał za pomocą przypowieści. Rozdziały Księgi Rodzaju, począwszy od pierwszego aż do jedenastego, mogą stanowić mit etiologiczny, ale jest to mit o wielkiej mocy i wielkim wyrafinowaniu. Jego anonimowy żydowski autor dał nam solidny obraz tego, jak działa zło i jaki wywiera na nas wpływ. Jako nauczyciel wielokrotnie omawiałem ze studentami Księgę Rodzaju i muszę stwierdzić, że nadal nagradza ona uważną lekturę, bez względu na to, jak dobrze ją znamy.

 

dalej >>

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama