Definicja zła - Augustyn z Hippony

Fragmenty książki "Jak odpowiadać na zło?"

Definicja zła - Augustyn z Hippony

Joseph F. Kelly

Jak odpowiadać na zło?

ISBN: 978-83-60703-93-9
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2008

Wybrane fragmenty
Czego dokonuje w nas zło?
Definicja zła
Formy, jakie przybiera zło
Księga Rodzaju
Ewangelia według św. Łukasza
Augustyn z Hippony
Dante Alighieri
John Milton

Augustyn z Hippony

Święty Augustyn z Hippony (356-430), rdzenny mieszkaniec północnej Afryki, odegrał niezwykle istotną rolę w historii pojmowania zła w kulturze zachodniej. Przede wszystkim upowszechnił tradycyjne chrześcijańskie pojęcie grzechu pierworodnego, którym posłużył się w roku 393 jako pierwszy w historii. Można powiedzieć, że nie jest to fakt nadzwyczaj istotny. Adam i Ewa zgrzeszyli przecież, okazując nieposłuszeństwo Bogu i spożywając zakazany owoc, a ponieważ coś takiego zdarzyło się wówczas po raz pierwszy, był to tym samym grzech pierworodny. Wszystko to prawda, lecz termin „grzech pierworodny” określa coś więcej niż tylko pierwszeństwo w sensie chronologicznym. Dla św. Augustyna istota grzechu pierworodnego polega bowiem na tym, że grzech ten na zawsze skaził naturę ludzką już u jej podstaw.

Święty Augustyn nieustannie pisał o grzechu pierworodnym, rozważymy zatem tylko niektóre jego poglądy. Podobnie jak inni chrześcijanie w starożytności, przyjmował on fizyczne i historyczne istnienie Adama i Ewy, ogrodu Eden i węża. Uważał, że grzech pierworodny spowodował rozdźwięk między ludźmi a przyrodą. W ogrodzie Eden żyliśmy w harmonii ze światem przyrody, ale pragnąc być tacy jak jej Stwórca, zniszczyliśmy tę harmonię. Jeśli nawet trudno nam wierzyć, że przez zjedzenie kawałka owocu dwoje prehistorycznych rodziców zerwało naszą relację ze światem przyrody, to możemy jednak podzielać pogląd Augustyna, że nasza jedność z przyrodą, którą symbolizował ogród Eden, już nie istnieje. Chociaż dla Augustyna zerwanie to przejawiało się w fakcie, że musimy się obawiać dzikich zwierząt, dla nas może być ono widoczne w naszym braku szacunku dla świata przyrody. Nie stanowimy już jego części; jesteśmy raczej jego panami. Niewątpliwie, kiedy uderzają huragany bądź zamiecie śnieżne, przyroda chwilowo potwierdza swoją moc, ale w szerszej perspektywie to my nad nią panujemy. Świat przyrody coraz bardziej niszczeje, abyśmy mogli wznosić coraz większe domy, i to nawet wówczas, gdy mieszkające w nich rodziny stają się coraz mniejsze. Martwimy się, na jak długo wystarczą nam paliwa pochodzenia organicznego, ponieważ jeździmy pojazdami, które spalają coraz więcej benzyny. Lubimy patrzeć na zwierzęta w ich naturalnym środowisku, ale jednocześnie stopniowo to środowisko niszczymy.

Wcale nie pragnę, by ten katalog narzekań był tak negatywny, jaki zapewne się wydaje. Należę do miejscowej organizacji działającej na rzecz ochrony środowiska, a oboje z żoną uprawiamy ogród, adaptując w nim różne formy życia, więc naprawdę wierzymy, że nie wszystko jest stracone. Dla środowiska naturalnego problem ten jest jednak ważny, a św. Augustyn, na swój własny sposób, zdawał sobie z tego sprawę. Chociaż może się to wydawać dziwne, jego myśl brzmi całkiem nowocześnie. W dziewiętnastym wieku, gdy darwinowska teoria zmieniła nasz pogląd na związek człowieka z przyrodą, wielu ludzi narzekało, że ewolucja zepchnęła nas w dół, do poziomu zwierząt. Byliśmy panami świata, dzięki swojemu rozumowi znajdowaliśmy się ponad zwierzętami i roślinami, a teraz ewolucja wskazuje, że również podlegamy wszystkim procesom zachodzącym w przyrodzie. W dwudziestym pierwszym wieku powiedzielibyśmy: „Właśnie! I dobrze się składa”.

Rozum niewątpliwie odróżnia nas od innych stworzeń na naszej planecie, ale pod pewnymi podstawowymi względami wcale się od nich nie różnimy. Święty Augustyn rozumiał, że Bóg stworzył wszelkie życie na ziemi i że ów Boży fundament dał wszelkiemu życiu leżącą u jego podstaw jedność. Grzech pychy sprawił, że zaczęliśmy uważać, iż jesteśmy odrębną od innych formą życia na ziemi, a wskutek tej postawy inne formy życia ulegały wyniszczeniu. Podstawa naszych problemów dotyczących środowiska naturalnego nie ma zatem charakteru społecznego czy ekonomicznego, ich źródło jest bowiem natury duchowej. Największym problemem, który zagraża przyrodzie, jest materializm Zachodu, nasze niekończące się pragnienie, by posiadać coraz więcej, bez względu na skutki, jakie to niesie dla świata. Święty Augustyn oczywiście nie mógł przewidzieć takiej sytuacji, ale jego liczne pisma, w których mówi o ogrodzie Eden, stanowią dla nas ostrzeżenie przed konsekwencjami zerwania ze światem przyrody.

Święty Augustyn ukazywał również, czego dokonuje w nas zło, i utrzymywał, że jest ono trwale obecne w naszym życiu, a przejawia się nawet w małych sprawach. Działający wcześniej chrześcijańscy pisarze, którzy zastanawiali się nad problemem zła, przywoływali w tym kontekście ataki demonów czy konflikt między pogaństwem a chrześcijaństwem. Sam św. Augustyn również zabierał głos na ten temat, ale jego teologia grzechu pierworodnego, teza, że natura ludzka jest skażona grzechem już u swych podstaw, pozwoliła mu ujrzeć, jak dalece zło przenika nasze życie. Wcześniej w niniejszym rozdziale analizowaliśmy fascynację św. Augustyna motywem, który w pokierował nim w dzieciństwie podczas kradzieży gruszek. Nie chcemy dostrzegać wielkiego zła w małych przewinieniach, ale musimy oddać św. Augustynowi szacunek za to, że uwrażliwił nas na stałą obecność zła w naszym życiu, na obecność, wobec której musimy zachować czujność. To, że podkreślał nasze zerwanie z przyrodą, pozwoliło mu zachować pojęcie zła kosmicznego, lecz ukazywał również, że owa zmiana kosmicznego porządku przekłada się na nasze życie codzienne. Czyniąc to, podkreślał bezlitosne wyzwanie, jakie niesie z sobą zło. Zło nigdy bowiem nie odpoczywa, a więc i nam odpoczywać nie wolno.

 

dalej >>

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama