Refleksje na temat "Dignitatis personae" i badań nad komórkami macierzystymi
Podjęta w marcu br. przez prezydenta USA Baracka Obamę decyzja o finansowaniu z funduszy federalnych badań nad komórkami macierzystymi uzyskiwanymi w wyniku niszczenia ludzkich embrionów (embrionalne komórki macierzyste), na nowo wywołuje dyskusje w kwestii złożonych implikacji bioetycznych. Sytuacja stała się jeszcze bardziej drażliwa ze względu na charakter i treść deklaracji składanych na poparcie tej decyzji, które mają ogromny wpływ na podejście do zagadnienia ochrony życia ludzkiego w ramach badań nad komórkami macierzystymi.
Twierdzenie, jakoby decyzja ta była konieczna, by chronić prawo chorych do dostępu do możliwych przyszłych terapii, jest oczywistym naciągnięciem. Przy takim podejściu prawo chorego jest wykorzystywane jako pretekst do usprawiedliwienia działań, których — zważywszy na ostatnie osiągnięcia w tej dziedzinie — nie dałoby się uzasadnić na gruncie naukowym. Ponadto, towarzyszące temu zachęty, aby patrzeć na fakty, a nie działać zgodnie z przekonaniami ideologicznymi, zdumiewają, gdy — analizując fakty obiektywne — odkrywamy, że skłaniają one do diametralnie przeciwnych wniosków, a mianowicie, że nie ma potrzeby niszczyć ludzkich embrionów, uciekając się do wszelkich możliwych sposobów w poszukiwaniu metod leczenia wielu groźnych chorób przy użyciu komórek macierzystych.
Raczej ideologiczne wydaje się podejście, zgodnie z którym nie chce się uznać, że sytuacja w zakresie badań nad komórkami macierzystymi zmieniła się do tego stopnia, że znaczna większość zespołów, które w przeszłości pracowały na ludzkich embrionach, decyduje się na stosowanie nowych i lepszych metod, pozwalających na uzyskiwanie komórek analogicznych do embrionalnych komórek macierzystych bez konieczności tworzenia embrionów, uwalniając się tym samym od kwestii etycznych.
Dla lepszego zrozumienia, dlaczego twierdzenia o absolutnej konieczności wykorzystywania ludzkich zarodków do wytwarzania komórek embrionalnych nie daje się już obronić, należy wyjaśnić, o czym mówimy, dyskutując o tych komórkach, jaki jest stan wiedzy w tym zakresie oraz jakie są realne perspektywy ich wykorzystania w różnych dziedzinach, przede wszystkim w terapii.
Odkrycie istnienia tych szczególnych komórek oznacza historyczny przełom w sferze biomedycznej. Wyodrębnienie rzadkiego rodzaju komórki, zasadniczo nieśmiertelnej, której zadaniem jest tworzenie, zachowanie integralności i funkcjonowania oraz ewentualnie, naprawa tkanek naszego organizmu, radykalnie zmieniło punkt widzenia co do możliwości leczenia bardzo wielu chorób śmiertelnych i nieuleczalnych. Ponadto, wykorzystanie komórek macierzystych w badaniach nad procesem starzenia otwiera niewyobrażalne perspektywy odnośnie do poprawy jakości i długości życia gatunku ludzkiego. I wreszcie, komórki macierzyste znajdują zastosowanie w badaniach z zakresu toksykologii i nad lekami, co przynosi znaczne efekty finansowe.
W związku z powyższym w naturalny sposób rodzi się pytanie, jak to możliwe, że jakiś mikroskopijnych rozmiarów byt biologiczny, wzbudza tak ogromne zainteresowanie naukowe medycyny, ale również natury ludzkiej i ekonomicznej. Odpowiedź staje się oczywista, jeżeli zrozumiemy, że komórki macierzyste odgrywają rolę niezwykle skutecznego warsztatu napraw naszego organizmu. Dzieje się tak, gdyż wszystkie nasze organy możemy porównać do puzzli, gdzie poszczególne elementy (dojrzałe komórki) ulegają zniszczeniu na skutek używania lub uszkodzenia spowodowanego czynnikami patogennymi, urazami, krwotokami bądź wadami genetycznymi. Somatyczne komórki macierzyste, zwane dorosłymi, w warunkach fizjologicznych zapewniają wymianę komórek dojrzałych zniszczonych, przyczyniając się do zahamowania procesu starzenia. Ponadto pełnią funkcję ratowania życia, naprawiając i odbudowując narządy wewnętrzne, również te, które doznały stosunkowo poważnych uszkodzeń. Oczywiście w pewnych warunkach to działanie jest niewystarczające, (w związku z czym dochodzi do procesów zwyrodnieniowych, również chronicznych i postępujących, które prowadzą do bardzo poważnych schorzeń i chorób śmiertelnych, takich jak dystrofie czy stwardnienie zanikowe boczne (als), żeby przytoczyć tylko niektóre z nich.
To właśnie w takich skrajnych przypadkach chorobowych winny interweniować nowe nauki biomedyczne, zmierzając do naprawienia tego typu uszkodzeń poprzez zabiegi mające na celu rekonstrukcję tkanek. Owa rekonstrukcja polega na zastępowaniu chorych lub obumarłych komórek przez przeszczep analogicznych komórek zdrowych. Do takich zabiegów potrzebne są ogromne ilości zdrowych ludzkich komórek szczególnego rodzaju, w miarę możliwości zgodnych z układem immunologicznym pacjenta. Analogicznie rzecz się ma w przypadku zamiaru podjęcia na szeroką skalę badań farmakologicznych i biotechnologicznych, w celu odkrycia nowych leków i cząstek terapeutycznych albo w badaniach nad toksycznością substancji potencjalnie groźnych dla życia ludzkiego.
Rozwiązaniem problemu możliwości dysponowania ludzkimi komórkami na szeroką skalę okazało się hodowanie i mnożenie w warunkach laboratoryjnych komórek macierzystych człowieka, zarówno somatycznych, o których mowa wyżej, jak i embrionalnych. Te ostatnie pojawiają się wyłącznie w pierwszych dniach życia zarodka i budują, w czasie jego rozwoju, cały nasz organizm, dając początek ponad dwustu rodzajom różnych komórek, których łącznie jest około miliona miliardów.
Lata badań, ale również prosta logika doprowadziły do wniosku, że z punktu widzenia ściśle technicznego, nie można a priori ocenić, które z dwóch rodzajów komórek macierzystych, somatyczne czy embrionalne, są lepsze i bardziej pożyteczne. Innymi słowy, dobrze byłoby móc stosować oba typy komórek, gdyż — zważywszy na ich odmienne cechy — jest wielce prawdopodobne, że jeden typ komórek będzie funkcjonował lepiej w pewnych sytuacjach, a w innych drugi. Oto przykład: somatyczne komórki macierzyste nie mają w swej naturze zdolności do generowania nowotworów i specjalizują się w wytwarzaniu komórek tkanki, w której się znajdują, a w niektórych przypadkach trudno jest je mnożyć w dużych ilościach. Komórki embrionalne natomiast mnożą się szybko, ale są ze swej istoty rakotwórcze i z trudnością uzyskuje się z nich specyficzny typ komórki, który zamierza się wykorzystać. Oczywiście badania szybko postępują i w obu przypadkach pojawiają się nowe, obiecujące rozwiązania.
Wielkie dyskusje, wielkie kwestie etyczne, spory i polemiki na temat komórek macierzystych nie rodzą się jednak z rozważań natury technicznej czy naukowej, ale dotyczą głównie zasadniczego, o wiele bardziej palącego problemu, jakim jest pochodzenie komórek macierzystych i sposób ich pozyskiwania oraz związane z tym implikacje etyczne.
Somatyczne komórki macierzyste zasadniczo są pobierane od samego pacjenta lub kompatybilnego dawcy, mnożone lub modyfikowane metodą in vitro, a następnie przeszczepiane. Dzięki takiej praktyce, która oczywiście nie stwarza problemów natury etycznej, opracowano ponad sześćdziesiąt rodzajów terapii w zakresie chorób krwi, rogówki oraz przeszczepów skórnych. To tylko przykłady. Ponadto, pozostając wciąż w tej tematyce, przeprowadzane są specjalne doświadczenia kliniczne, np. dotyczące chorób neurodegeneracyjnych, takich jak Parkinson, als i choroba (dziecięca) Taya-Sachsa. W tym przypadku są w toku lub w fazie wdrażania testy kliniczne, w których macierzyste komórki mózgowe, rozmnożone in vitro, zostają przeszczepione w celach terapeutycznych do uszkodzonego mózgu. Chociaż nie zawsze jest to najlepszy wybór, macierzyste komórki mózgowe, często pochodzenia płodowego, mogą być pobierane w sytuacji naturalnego poronienia, co również wyklucza ewentualne dylematy etyczne.
W przypadku embrionalnych komórek macierzystych problem etyczny jest nieco bardziej złożony. Przede wszystkim należy wyjaśnić, że nie chodzi o komórki totipotentne, jak to często jest błędnie tłumaczone, ponieważ nie są one zdolne samoistnie wytworzyć embrion. W rzeczywistości są to komórki pluripotentne, czyli będące w stanie wyprodukować wszystkie typy komórek naszego ciała z wyjątkiem elementów niezbędnych do życia w łonie matki. Różnica wydaje się drobna, lecz ma ogromny wpływ na kwestie etyczne, jakie rodzą się w tej dziedzinie. Nie istnieje bowiem problem etyczny związany zasadniczo z naturą i biologiczną tożsamością embrionalnych komórek macierzystych. Innymi słowy, embrionalna komórka macierzysta nie jest embrionem, ale jego cząstką. Problem dotyczy sposobu, w jaki te komórki zostają wyizolowane. Ponieważ występują one jedynie czasowo podczas rozwoju in utero, i to w stadium bardzo wczesnym, nie ma obecnie innego sposobu na wyizolowanie ich z embrionu, jak tylko przez wyprodukowanie tego ostatniego w warunkach laboratoryjnych, aby następnie pobrać komórki macierzyste. Proces ten prowadzi do śmierci embrionu.
Nie jest to miejsce na wyczerpującą dyskusję w tej kwestii, ale warto przypomnieć, że wszelkie próby określenia obiektywnej granicy między życiem a nie-życiem człowieka w okresie pomiędzy jego poczęciem a śmiercią skończyły się niepowodzeniem. Zniszczenie embrionu to unicestwienie życia ludzkiego w pełnym tego słowa znaczeniu. Zrozumiałe jest zatem, że metoda, która opiera się na niszczeniu ludzkich zarodków dla wytworzenia komórek macierzystych, rodzi palące i wielkiej wagi problemy natury etycznej.
Przez lata przedstawiano wiele tez i argumentów, próbując uporać się z owym problemem etycznym, jednak bez powodzenia. Od banalizowania istoty embrionu, w podstępny sposób redukowanego do «grudki komórek» — z pominięciem wyraźnych dowodów naukowych na poparcie faktu, że jest on jednym ze stadiów ludzkiego życia, które tworzą nieprzerwaną ciągłość — po stwierdzenie, że nie ma alternatywnych dróg dla wykorzystywania embrionalnych komórek macierzystych. Przypadek tej ostatniej hipotezy jest emblematyczny, gdyż wspierające ją tezy dotyczą zawsze i prawie wyłącznie zagadnienia chorób neurodegeneracyjnych.
Utrzymuje się, że rozwój terapii w tym zakresie jest możliwy wyłącznie przy wykorzystaniu ludzkich embrionów. Mogę zapewnić, że owa wprowadzająca w błąd wiadomość rozpowszechniła się na różnych poziomach i jeszcze długo pozostanie jakby nieuleczalną raną, będącą efektem tworzenia zniekształconych i pokrętnych informacji. Jest to sytuacja bulwersująca, gdyż próbując obejść niedający się rozwiązać dylemat poświęcania życia ludzkiego w imię mniej lub bardziej szeroko rozumianego dobra chorych, ignoruje się fakty. W zakresie chorób neurodegeneracyjnych już przeprowadza się oficjalne eksperymenty kliniczne — a inne są w fazie wdrażania — dzięki istnieniu mózgowych komórek macierzystych, bez wykorzystywania embrionów. Nie należy też zapominać o metodach, które opierają się nie na przeszczepie komórek, ale na aktywacji endogenicznych komórek macierzystych przez specjalną stymulację. Prawdą jest, że teza o konieczności wykorzystywania ludzkich zarodków do produkcji embrionalnych komórek macierzystych w celach terapeutycznych, dająca się usprawiedliwić w sytuacji zakładanego braku strategii alternatywnych, już od wielu lat okazuje się niezwykle słaba. Także zważywszy na wielokrotne niepowodzenia w próbach klonowania człowieka, które miało służyć do produkcji komórek macierzystych, którym nie zagrażałoby ryzyko odrzucenia.
Abstrahując także i od tej sytuacji, wszyscy zawsze byli zgodni co do tego, że może istnieć radykalne i ostateczne rozwiązanie tych problemów. Miało się ono pojawić w chwili, kiedy zostaną opracowane metody otrzymywania komórek analogicznych do embrionalnych komórek macierzystych bez uszkadzania i uśmiercania embrionu. Pobudziło to do badań w kierunku rozwoju etycznie akceptowalnych metod produkowania komórek o cechach embrionalnych komórek macierzystych, a ich wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania. W czerwcu 2006 r. S. Yamanaka i K. Takahashi pokazali, jak można przeprogramować komórki naskórka dorosłego człowieka w taki sposób, aby nabyły one cechy podobne do tych, jakie mają komórki embrionalne, ale bez produkowania zarodków. W nieprawdopodobnie krótkim czasie uzyskano potwierdzenie początkowego odkrycia, poprawiono skuteczność i niezawodność metody, ponownie uzyskano wyniki w badaniach z zastosowaniem ludzkich komórek i coraz pewniejszych narzędzi do przeprogramowywania, i opublikowano najnowsze prace — ostatnia, autorstwa J. Thompsona, odkrywcy embrionalnych komórek macierzystych człowieka, ukazała się niedawno w magazynie «Science». Pokazują one, jak z dorosłych komórek ludzkich można wyprodukować komórki analogiczne do embrionalnych komórek macierzystych, w których jednak nie ma pozostałości niebezpiecznych genów.
Podsumowując, obecnie można nareszcie podejmować wszelkie możliwe próby rozwijania najbardziej nowoczesnych terapii komórkowych bez konieczności mierzenia się z nierozwiązywalnymi problemami etycznymi czy moralnymi. Wykorzystywanie somatycznych komórek macierzystych, pobudzanie komórek macierzystych tkanki, w której się znajdują, istnienie komórek przeprogramowanych o cechach embrionalnych, wytworzonych bez generowania embrionów, umożliwiają dowolnego rodzaju terapię eksperymentalną bez konieczności unicestwiania ludzkich zarodków. Ponadto, metoda przeprogramowania dorosłych komórek odniosła sukces tam, gdzie nie sprawdziło się wykorzystanie embrionów i klonowanie człowieka. Tak więc można przeprogramowywać i przeszczepiać komórki temu samemu pacjentowi, od którego zostały pobrane, unikając ryzyka odrzutu. Chcąc dokonać tego samego przy użyciu ludzkiego klona, trzeba by najpierw sklonować embrion, żeby pobrać z niego komórki. Efektywność tej metody jest bardzo niska, tak iż do jednego klonowania potrzeba wykorzystania setek ludzkich oocytów. W rzeczywistości metoda ta do tej pory nie odniosła skutku, a o koreańskich eksperymentach w zakresie klonowania już wiemy. Należy przypomnieć, że oocyty wykorzystywane do klonowania muszą być pobrane od zdrowych dawczyń, poddawanych niebezpiecznym stymulacjom hormonalnym. Niedawny artykuł w «American Journal of Epidemiology» zwraca uwagę na wzrost ryzyka wystąpienia nowotworu okrężnicy i czerniaka u kobiet poddawanych tego rodzaju stymulacji. Nie mogę zatrzymać się na problemie etycznym, dotyczącym wykorzystywania kobiety jako źródła komórek jajowych i poddawania jej ryzykownym praktykom, ale wezwanie do refleksji obowiązuje wszystkich, przede wszystkim dlatego, że istnieją już alternatywy.
Z tego, co dotychczas zostało powiedziane wynikają dwie zasadnicze myśli. Zachowując należyte proporcje, odkrycie komórek macierzystych oraz ich zastosowanie w różnych omawianych dziedzinach jest kamieniem milowym w badaniach z zakresu biomedycyny, na podobieństwo odkrycia teorii względności w naukach fizycznych. Nauka odpowiedziała jasno i jednoznacznie na głębokie i nurtujące dylematy etyczne związane z tym zagadnieniem, stawiając nas w optymalnej sytuacji, w której nie trzeba uciekać się do unicestwiania ludzkich embrionów dla wytworzenia komórek przeznaczonych do celów terapeutycznych.
Skoro takie są fakty i skoro badacze mogą bez dalszych konfliktów i w pełnej harmonii korzystać z tych wszystkich sposobów, dlaczego nadal toczą się dyskusje i dochodzi do starć w kwestii embrionów? To, że przedstawione powyżej fakty są jak najbardziej konkretne potwierdza nam «New York Times», który z pewnością nie jest gazetą konserwatywną, ani też opowiadającą się przeciwko nowo wybranemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych. W artykule z 9 marca 2009 r. czytamy: «W praktyce badaczom finansowanym z funduszy federalnych nie będzie łatwo prowadzić badań nad pewnego rodzaju komórkami (pochodzenia embrionalnego), które mimo że nadal są ważne, zostały w jakiejś mierze odsunięte na dalszy plan przez nowe metody (przeprogramowanie)». Zatem, dlaczego właśnie teraz usa podjęły decyzję o liberalizacji korzystania ze środków państwowych w badaniach nad komórkami pochodzącymi od ludzkich embrionów?
Odpowiedź jest taka, że istnieją również inne fakty, ważne, lecz przemilczane, o których wiele osób nawet nie wie i o których rzadko się mówi. Są one nierozerwalnie związane z sytuacjami o charakterze historycznym, strategicznym i gospodarczym, które skłaniają do zachowań nadmiernie pragmatycznych, nie zawsze deklarowanych. Postaram się to krótko wyjaśnić. Niedawno odkryta metoda produkcji komórek typu embrionalnego w wyniku przeprogramowywania komórek dorosłych jest nie tylko doskonalsza od tej, która zakłada wykorzystanie ludzkich zarodków, ale i opiera się na najnowszych technikach, nie podlegających ochronie patentowej, w przeciwieństwie do metod wykorzystujących komórki macierzyste pochodzenia embrionalnego. Jednakże wiele krajów historycznie zalicza się do liderów jedynie w tej ostatniej dziedzinie. Liczne laboratoria, inwestycje na skalę miliardów dolarów, cała machina okołopatentowa i techniczno-naukowa oraz całe kariery bazują właśnie na wykorzystaniu embrionów. W takiej sytuacji naiwnością byłoby sądzić, że z tego wszystkiego można zrezygnować na rzecz innych technik tylko dlatego, że są bardziej skuteczne i etycznie akceptowalne. Zbyt wiele jest interesów, ażeby bez żadnego następstwa można było odstąpić od stosowania ludzkich zarodków. Potrafię zrozumieć taką motywację. Dyskusyjne natomiast wydaje mi się przedstawianie jej jako «słusznej» odpowiedzi sprawiedliwego, który stara się przeciwstawić domniemanym postawom moralizatorskim czy religijnym, a w związku z tym uznawanym za irracjonalne i nieuzasadnione. Te postawy określa się jako antynaukowe i sprzeczne z interesem chorych, i zachęca się rzekomych obskurantów, do przyjrzenia się faktom. Takie stanowisko jest nie do obrony i wypaczone, gdyż fakty są takie, jak to przedstawiliśmy powyżej, i nie można im zaprzeczyć. Nic już nie hamuje badań i rozwoju możliwych terapii. Wykorzystywanie ludzkich zarodków nie jest bynajmniej niezbędnie konieczne.
Gdyby tak było, to problem byłby antytetyczny. Nie ma bowiem nic oświecającego w proponowaniu metod — takich jak te zakładające unicestwianie ludzkich zarodków — które rodzą wielkie problemy etyczne, również wśród osób niewierzących i nie będących chrześcijanami. Jeszcze mniej światłym jest się wtedy, gdy czyni się to, ignorując istnienie etycznie akceptowalnych alternatyw.
Pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że obsolutnie nie jest dopuszczalne oskarżanie o religijne moralizatorstwo i postawę ideologiczną tych, którzy ujawniają istnienie owych alternatyw i zwracają uwagę na fakt, że są one nawet bardziej skuteczne od klonowania człowieka, a także o wiele bardziej obiecujące, przede wszystkim dla chorych. To wszystko, co przedstawia się na poparcie decyzji o wykorzystywaniu ludzkich zarodków, jest niedopuszczalnym odwróceniem ról. Muszę tu zauważyć, że ideologia jest po stronie tych, którzy odmawiają rozważenia wszystkich aspektów danego problemu, a nie odwrotnie.
Od prawie 30. lat jestem badaczem i ufam, że w badaniach prawda ostatecznie zwycięży. W tej dziedzinie badania już przyniosły rozwiązania problemu etycznego dotyczącego embrionów, które jeszcze niespełna pięć lat temu wydawały się niemożliwe. Nauka ze swej natury sprzyja oczywiście selekcji i rozwojowi jej najbardziej efektywnych dziedzin, w pełniejszym poszanowaniu życia ludzkiego. Nie wątpię, że metody wykorzystujące w sposób etycznie bez zarzutu komórki macierzyste dla dobra człowieka są przyszłością tej dyscypliny. Jestem więc spokojny i optymistycznie usposobiony.
Niech mi będzie wolno uczynić jeszcze końcowy komentarz. Spokój i optymizm to cenne stany ducha, ale muszą być umacniane. Przeprogramowywanie komórkowe oraz inne etyczne drogi prowadzące do terapii komórkowej są metodami niezwykle skutecznymi i one są przyszłością nowych dziedzin medycyny i biotechnologii. W tym sensie stwarzają one ogromne możliwości dla rozwoju i ożywienia systemu badawczego, technologicznego i przemysłowego. Ale tego wszystkiego nie da się osiągnąć jedynie drogą wielkich oświadczeń i debat. Potrzeba zaangażowania ogromnych środków. Konieczne są znaczne inwestycje branżowe, przede wszystkim inwestowanie w młodych badaczy, a także stworzenie systemu, który będzie nastawiony na osiągnięcia i pod każdym względem konkurencyjnego. Potrzeba faktów i konkretnych inicjatyw oraz pomocy wszystkich, bez wyjątku.
Angelo L. Vescovi
(Szpital Niguarda, Uniwersytet Bicocca w Mediolanie, Bank mózgowych komórek macierzystych w Terni)
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (9/2009) and Polish Bishops Conference