O celowości stosowania najsurowszej sankcji karnej w dzisiejszym świecie - fragmenty książki "Kara śmierci"
Jerzy Świdziński Kara Śmierci |
|
Z okresu prześladowań chrześcijan, a więc do wydania edyktu mediolańskiego w 313 roku, zachowały się nieliczne i uboczne dane dotyczące kary śmierci w liturgiczno-kanonicznych przepisach. W najstarszym zbiorze postanowień religijno-moralnych z przełomu I i II wieku - Didache, zawarty jest wykład moralności chrześcijańskiej wzywający do zaniechania zemsty, poszanowania życia drugiego człowieka i miłosierdzia. W Tradycji apostolskiej Hipolita Rzymskiego (III w.) znajdują się między innymi wskazówki dotyczące przyjęcia nowych chętnych do katechumenatu. Wymagania te były bardzo rygorystyczne, ponieważ zakazywały przyjęcia chrztu świętego tym wszystkim, którzy sprawowali funkcje państwowe związane z użyciem siły, a więc żołnierzom i urzędnikom posługującym się prawem miecza. Z innego zbioru instrukcji kościelnych, zwanego Didaskalia, czyli katolicka nauka dwunastu Apostołów i świętych uczniów Zbawiciela naszego (III w.), dowiadujemy się natomiast, że biskupowi nie wolno było przyjmować ofiar od osób, których postępowanie było sprzeczne z piątym przykazaniem, między innymi od morderców i urzędników rzymskich przelewających bez sądu krew niewinną.
W zbiorach prawno-moralnych pierwotnego okresu rozwoju Kościoła, pragnącego żyć duchem Chrystusowym, można wyróżnić dwa stanowiska odnoszące się do problemu kary śmierci. Jedno było rygorystyczne, nie widzące możliwości pogodzenia ze sobą chrześcijaństwa z udziałem w służbie państwowej korzystającej z prawa miecza, i drugie stanowisko, w którym tego typu problem nie istniał. Podobnie kwestia ta była oceniana przez pisarzy wczesnochrześcijańskich, takich jak Tertulian, Orygenes, św. Cyprian czy Laktancjusz. Stosunek tych autorów do kary śmierci był często sceptyczny, a niekiedy negatywny, ale nie w sposób jednoznaczny, ponieważ potępiali oni tę karę w kontekście chrześcijańskiej wizji nowej i doskonałej rzeczywistości, stojącej w opozycji do świata pogańskiego, w którym pozbawienie życia groźnych przestępców ma swoje uzasadnione miejsce w państwowym prawie karnym.
W chrześcijaństwie pierwszych trzech wieków nie wszyscy pisarze odnosili się do kary ostatecznej w ten sam sceptyczny sposób. Za tą karą jednoznacznie opowiedział się na przykład Klemens Aleksandryjski (II w.), który zabicie przestępcy nieuleczalnie chorego pod względem moralnym porównał do ingerencji lekarza wycinającego chory organ dla ratowania życia i zdrowia fizycznego pacjenta. Klemens usprawiedliwił karę pozbawienia życia jako moralnie dopuszczalny radykalny środek, mający na względzie dobro i zdrowie społeczeństwa. Zwrócił również uwagę na dobroczynny charakter tej sankcji dla samego przestępcy w odniesieniu do jego zbawienia - jeśli ktoś popadnie w nieuleczalne jakieś zło, opanowany bez reszty żądzą mordu i grabieży, to w tym przypadku wyświadcza mu się dobrodziejstwo, zabijając go.
Pierwszym dokumentem wydanym po przełomie konstantyńskim, który wyraźnie wskazuje na moralny problem pozbawienia przestępcy życia są Konstytucje apostolskie z przełomu IV-V wieku. Ten największy zbiór norm kanoniczno-prawnych starożytnego chrześcijaństwa dopuszcza karę śmierci jako sankcję za największe zbrodnie. Wskazuje on, że tylko zabójstwo niewinnego jest grzechem, natomiast dopuszczalne jest stracenie przestępcy, jednakże tego rodzaju karę może wymierzać tylko władza państwowa.
Po nadaniu chrześcijaństwu statusu religii państwowej w 380 roku w cesarstwie rzymskim pojawił się nowy typ przestępstw, mających charakter religijny. Liczne spory powodujące rozłamy w Kościele zagrażały jedności państwa, zakłócały porządek publiczny, dlatego herezje ścigane były przez państwo pod sankcją ograniczeń w zakresie prawa publicznego i prywatnego, jednakże w wyjątkowych przypadkach podlegały również karze śmierci. Apostazja nie była zagrożona karą główną. Kara ta mogła być natomiast orzekana wobec tych, którzy skłonili lub przymusili ochrzczonego do popełnienia tego przestępstwa. Ustawodawstwo cesarskie było zatem wymierzone przeciwko różnym radykalnym grupom heretyckim, które stanowiły szczególne niebezpieczeństwo tak dla jedności religii, jak też dla porządku w państwie.
Szczególnie surowo zwalczany był wówczas manicheizm. Herezji tej przyznano charakter tzw. crimen publicum, dostrzegając w niej problem istotny dla państwowości. Manicheizm jako sprzeczny z doktryną chrześcijańską był od samego początku surowo krytykowany przez Ojców Kościoła, którzy nie byli jednak zwolennikami fizycznego karania manichejczyków. Najwyraźniej na temat samej kary śmierci mówił św. Augustyn, który był zdecydowanym przeciwnikiem pozbawiania kogoś życia za przestępstwa kościelne, natomiast nie miał wątpliwości, że władzy państwowej przysługuje prawo miecza w odniesieniu do ciężkich zbrodniarzy, ale wyłącznie w sprawach ziemskich.
Pierwsza znana wypowiedź Urzędu Nauczycielskiego Kościoła pochodzi z listu apostolskiego Innocentego I (401-417) Consulenti tibi z 20 lutego 405 roku do biskupa Tuluzy Eksuperiusza, który miał pewne wątpliwości, czy moralnie usprawiedliwionym jest wydawanie wyroków śmierci przez chrześcijan. Papież w autorytatywnej odpowiedzi potwierdził, że chrześcijanina będącego świeckim sędzią i skazującego bliźnich na śmierć nie można pozbawić udziału we wspólnocie wiernych, ponieważ sprawuje on władzę i posługuje się prawem miecza z nadania Bożego (Rz 13, 4).
Drugim papieżem, który w swoich wypowiedziach odniósł się do problemu kary głównej, był św. Leon Wielki (440-461). Uznawał on prawo państwa do użycia siły w celu zabezpieczenia ładu społeczno-kościelnego, ale zastrzegał równocześnie, że Kościołowi nie wolno używać tych samych krwawych środków, jakimi posługuje się państwo. Właśnie od tego papieża pochodzi słynna zasada: Ecclesia abhoret ab sanguine: Ecclesia non occidit. Najwyraźniej do kary śmierci św. Leon Wielki ustosunkował się w liście Quam laudabiliter z dnia 21 lipca 447 roku, skierowanym do biskupa Turrybiusza. Ojciec Święty pochwala w nim zastosowanie przez władców świeckich kary głównej na heretyku Pryscylianie i jego wyznawcach. Papieska aprobata odnosi się do działania państwa, które wymierzyło winnym karę za przestępstwa ścigane z tytułu prawa karnego świeckiego, ale też z wyraźną korzyścią dla Kościoła. Pryscylianizm stwarzał bowiem zagrożenie tak dla życia społecznego, jak i życia samego Kościoła.
Podobne stanowisko zajął Grzegorz I Wielki (590-604), który zachęcał władców do przeciwstawiania się heretykom oraz gratulował im odniesionych zwycięstw. Jednocześnie napominał ich, że pragnienie przelewu krwi nie może być jedynym motywem prowadzenia wojny. W obu wypadkach, do których ustosunkowali się dwaj Wielcy następcy św. Piotra herezja nie była głównym motywem zastosowania kary śmierci. Jednak kilka stuleci później przysługujące władzy świeckiej prawo miecza zostało skierowane już bezpośrednio w stronę osób uparcie negujących prawdy wiary. Na domiar złego było to możliwe na podstawie orzeczenia kościelnego.
opr. aw/aw