Jezus żyje - 5 Niedziela zwykła

Homilia na 5 Niedzielę Zwykłą roku A ze zbioru "Jezus żyje"

Jezus żyje - 5 Niedziela zwykła

Ks. Zdzisław Wietrzak SJ

JEZUS ŻYJE

Homilie niedzielne i świąteczne - Rok A

NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków, 14 V 2001 r., l.dz. 92/01.



5. NIEDZIELA ZWYKŁA

Iz 58, 7-10;1 Kor 2, 1-5;Mt 5, 13-16

Wy jesteście solą dla ziemi... Wy jesteście światłem świata... na świeczniku, aby świeciło wszystkim... Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego.

WPROWADZENIE

Taki zaszczyt, takie wyróżnienie nas spotyka: Pan Jezus mówi, że mamy być solą i światłem. Jest to przecież zobowiązanie dawania świadectwa, skierowane do nas słabych ludzi. Raczej onieśmiela, niż zapala; czujemy się przecież słabi, tacy jak inni - przeciętni, zwykli szarzy ludzie.

Odwróćmy jednak uwagę od siebie. Popatrzmy na Jezusa, jak nam ufa i spodziewa się, że Go nie zawiedziemy, że nie zawiedziemy też siebie i nie zawiedziemy innych, Jego uczniów, takich samych jak my. Zatem - ufności! Jezus jest z nami, Jezus - światło nasze, nasza moc i nasza siła.

Stańmy przed Panem w pokorze...

Spowiadam się...

HOMILIA

Co sobie mogli pomyśleć apostołowie, gdy usłyszeli z ust Jezusa, że są solą ziemi, że są czymś, co jedzeniu nadaje smak, co konserwuje żywność, co uodparnia przed zepsuciem.

Co sobie myśleli, słysząc, że są światłem w ciemnościach? Normalny człowiek by powiedział, że to dotyczy kogo innego, a nie ich, zwyczajnych ludzi. Ale apostołowie te słowa napisali w ewangelii już po zesłaniu Ducha Świętego, po otrzymaniu mocy. Wtedy już nie czuli się słabi.

Wy jesteście solą... Wy jesteście światłem.

Najpierw sól, świeża sól, niezwietrzała, zachowująca smak i odporność, nie poddająca się obcym wpływom.

To chrześcijanin, który co niedzielę przystępuje do Komunii św., który nie psuje innych, a raczej ich strzeże, wzmacnia dobro u drugich, jest uczciwy, prostolinijny. I to zarówno dorosły, jak mały, uczeń czy nauczyciel, cywil czy duchowny, prosty czy uczony, uczciwy ojciec rodziny, matka kochających i kochanych dzieci... Błogosławiona, niezwietrzała sól. Posłuchajmy o takim jednym:

Miał na imię Tomek. Taki zwykły cichy chłopak. Tomek skończył zawodówkę i miał pójść do technikum. Wystarał się o miejsce w internacie, bo w jedną stronę trzeba było jechać całą godzinę koleją.

Od pierwszych jednak dni w internacie zaczęły się kłopoty z jego kierownikiem, bo Tomek i jego koledzy nad swoimi łóżkami powiesili krzyże. Otrzymali je na bierzmowaniu i nie chcieli się z nimi rozstawać. Kierownik nakazywał te krzyże ściągnąć. Chłopaki jednak byli głusi na te nalegania.

Pewnego dnia chłopaków zatrzymała po lekcji ich wychowawczyni, mówiąc:

- Tomek, dlaczego sprzeciwiasz się kierownikowi internatu?

- Sprzeciwiam się? Nie rozumiem. Przecież przestrzegam regulaminu - odpowiedział Tomek.

- Wiesz dobrze, o co chodzi - odparła pani. - Dlaczego nie ściągniesz krzyża? Ja też wierzę w Boga i jestem z wami, ale... Musisz słuchać kierownika, bo mogą być kłopoty. Zrozum mnie.

Rozstali się w milczeniu.

Po południu do chłopaków znów przyszedł kierownik i zaczął swoje:

- Chodzi mi ciągle o wasze krzyże. Zrozumcie, ja też jestem katolikiem i szanuję wasze krzyże. Ale wiecie, ja mam już taką pracę...

Chłopcy milczeli, a kierownik kontynuował:

- Przyciskają mnie z góry. Musicie wybrać: albo krzyż - albo internat.

Zapadła cisza. Po chwili Tomek powiedział:

- Już wybraliśmy.

- To dobrze - odparł kierownik i wyszedł uspokojony.

Godzinę później nasi chłopcy przyszli do kierownika i oddali mu klucze. Opuścili internat. Zaczęli dojeżdżać do szkoły tracąc dwie godziny na dojazd.

Tomek nadal był cichy, ale wszyscy już teraz inaczej patrzyli na niego. On sam był jakby bardziej radosny(11).

Autentyczna, niezwietrzała sól, odporna na zło, poruszająca drugich świadectwem dobra.

Wy jesteście solą ziemi. Wy macie nadawać smak życiu.

Wy jesteście światłem świata.

Światło - od światła, ogień - od ognia się zapala. Nie ma innego sposobu. Dziecko nasiąka dobrem w domu od dobrej matki i od dobrego ojca. Nasiąka ich dobrymi słowami, które oni wpajają w nie i z tymi słowami pójdzie w świat. Nie załamie je zły wpływ, a raczej ono będzie oddziaływać na innych.

A skąd czerpią światło Boże matka i ojciec? Oczywiście od swoich rodziców. A jeśli ich nie mieli lub mieli złych? Dziwne, ale nieraz od własnych dzieci, które idą na pielgrzymkę, biorą udział w oazach czy w różnych spotkaniach. Nie ma innego źródła dobra jak tylko od Boga, od Ducha Świętego, od Maryi, od Ojca św.

Mówił Ojciec św. do młodych:

Młody człowiek jest wrażliwy na prawdę, sprawiedliwość, piękno, na inne wartości duchowe. Młody człowiek pragnie odnaleźć siebie samego, dlatego szuka, czasem burzliwie szuka, prawdziwych wartości i ceni tych ludzi, którzy ich nauczają i według nich żyją. Któż z nas nie miał w życiu i nie wspomina z wdzięcznością takiego człowieka: kapłana, nauczyciela, profesora lub przyjaciela, który umiał odsłonić nam nowy świat wartości i wzbudzić dla niego trwały entuzjazm czy nawet nadać cały kierunek życiu?!(12)

Drodzy chłopcy i dziewczęta, podążajcie z entuzjazmem swych młodych serc za Chrystusem. Tylko On może uciszyć lęk człowieka. Patrzcie na Jezusa głębią waszych serc i umysłów! On jest waszym nieodłącznym przyjacielem... Mocna wiara, z której rodzi się nadzieja, cnota tak bardzo dziś potrzebna, uwalnia człowieka od lęku i daje mu siłę duchową do przetrwania wszystkich burz życiowych. Nie lękajcie się Chrystusa! Zaufajcie Mu do końca! On jedyny „ma słowa życia wiecznego" (por. J 6, 68). Chrystus nigdy nie zawodzi(13).

Zakończenie

Rozpalać codziennie światło wiary, nadziei i miłości.

Rozpalać codzienną modlitwą, cotygodniową mszą św., comiesięczną spowiedzią, rozpalać okazaną pomocą koleżeńską, domową, sąsiedzką.

„Dziel swój chleb z głodnym... Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie".

Matko, pomóż na ziemi światłem być.

Aby ludzie widzieli dobre czyny w nas

I chwalili Ojca, który w niebie jest. Amen.

PRZED ROZESŁANIEM

Światło zapala się od światła, ogień - od ognia, miłość Boża - od Pana Boga i od ludzi, napełniających się tą miłością. Wtedy dla drugich jesteśmy podobni do potrzebnej soli i do światła, świecącego w ciemnościach. „Matko, pomóż na ziemi światłem być, aby ludzie widzieli dobre czyny w nas, i chwalili Ojca, który w niebie jest".

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama