Homilia na 7 niedzielę zwykłą roku B
Gdy po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy». A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: «Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, oprócz jednego Boga?». Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: «Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów — rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!». On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: «Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego».
Nagle Jezus milknie. Patrzy. Wszyscy patrzą. Naprawdę jest na co popatrzeć! Czterech akrobatów wydźwignęło paralityka na płaski dach. Zrobili otwór, przymocowują sznury i spuszczają kalekę do stóp Jezusa.
Ta sama mobilizacja spojrzeń następuje na końcu Ewangelii. Przez moment wszyscy byli jakby w zawieszeniu, w niepewności. Oczekiwano cudu, a tymczasem Jezus dyskutuje! No, nareszcie, zostawia uczonych w Piśmie, patrzy na paralityka: „Wstań!”. On wstaje, bierze swoje łoże, idzie, ludzie są zdumieni: „Nigdy jeszcze nie widzieliśmy czegoś takiego!”. Ale co takiego zobaczyli? A co widzimy my?
Ponad tym, co widzialne, Marek w trzech krokach prowadzi nas ku temu, co niewidzialne. Najpierw spojrzenie Jezusa na to, co zarazem widzialne i niewidzialne: „Widząc ich wiarę...”. Wszyscy widzieli, że aby dokonać czynu tak szalonego, ludzie ci musieli mieć wielką wiarę, ale tylko Jezus może widzieć, w jaki sposób człowiek w Niego wierzy. Dla kontrastu Marek opowie później o rozczarowaniu doznanym w Nazarecie, gdzie Jezus widział, że jest niezrozumiany i zlekceważony: „Nie mógł tam zdziałać żadnego cudu i dziwił się ich niedowiarstwu” (6,4-6).
My także jesteśmy paralitykami. Unieruchamia nas pycha i egoizm, które przeszkadzają nam kochać. Mówimy Jezusowi: „Uwolnij mnie!”. On patrzy na nas. Zawsze patrzy głęboko w serce tych, którzy do Niego przychodzą. Czy widzi w nas dosyć wiary?
Drugi krok. Zamiast od razu powiedzieć „wstań”, Jezus zmierza prosto ku rzeczywistości niewidzialnej, która nam się wymyka: „Odpuszczają ci się twoje grzechy”. Możemy jedynie wyobrazić sobie, że Jezus ofiarowuje paralitykowi królewski dar całkowitego wyzwolenia. Uzdrowienie fizyczne będzie widzialnym znakiem niewidzialnego odpuszczenia grzechów.
Oczywiście, wspaniale będzie, jeśli w tym miejscu oświadczę, że jest to wyzwolenie najważniejsze. Ale czy tak naprawdę myślę? A wy? Sądzę, że naprawdę myślimy tak: „Byle tylko być zdrowym! Dopóki zdrowie dopisuje, wszystko inne też się dobrze ułoży”.
Tymczasem Jezus chce, żebyśmy rozumowali inaczej, żebyśmy o wiele większą wagę przywiązywali do naszego zdrowia duchowego.
Trzeci krok w to, co niewidzialne. Jezus widzi myśli uczonych w Piśmie, widzi ich logikę: wychodzą oni z założenia, że jedynie Bóg może odpuszczać grzechy, a zatem ten człowiek, który jest tylko człowiekiem, bluźni, uzurpując sobie władzę Najwyższego.
Jezus rozumie ich problem. Chce pomóc im wkroczyć na drogę, której nie rozświetli sama posiadana przez nich wiedza: „Jeśli wrócę temu paralitykowi władzę w nogach, spróbujcie zobaczyć, że jest to znak. Moc, którą okazuję, powinna wzbudzić waszą czujność. Syn Człowieczy jest kimś więcej niż widzicie”.
Zanurzenie się w te głębiny umyka tłumom, które pozostają na płaszczyźnie zdumienia. I taka jest pedagogia Marka: otwiera nas stopniowo na tajemnicę Jezusa poprzez zdumienie i dyskusje, jakie wywołują Jego czyny i słowa. Ewangelista zachęca nas, abyśmy uczynili krok, którego nie mógł uczynić tłum i którego nie zechcą uczynić uczeni w Piśmie. Tylko Bóg może odpuścić grzechy, to prawda, ale Jezus dowodzi, że ma tę władzę: a więc...
Jezu, wierzymy, że posiadasz władzę Boską, ponieważ jesteś Bogiem. Pomóż nam wierzyć w to tak mocno, abyś widząc naszą wiarę, mógł uzdrowić nasze ciała i dusze.
ANDRÉ SÈVE, Homilie niedzielne Kraków 1999
opr. mg/mg