Homilia na 8 Niedzielę zwykłą roku B
Chcę przynęcić niewierną oblubienicę, na pustynię ją wyprowadzić i mówić do jej serca. I będzie mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju. I poślubię cię znowu na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana.
W pierwszym czytaniu prorok Ozeasz porównuje miłość Boga ku ludziom, konkretnie ku narodowi wybranemu, do miłości oblubieńczej. Jak młody małżonek kocha swą żonę, tak Bóg kocha swój naród.
Miłość Boga ku ludziom najpełniej przejawiła się w śmierci Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, której On poddał się dla naszego zbawienia. Jaka jest nasza odpowiedź na tę miłość?
Jeden ze współczesnych autorów hiszpańskich pisze:
„Gdyby jakiś człowiek umarł, by mnie od śmierci uwolnić! Umarł Bóg. A ja pozostałem obojętny”.
J. Escriva, Droga. Londyn 1969, nr 437.
Czy potrzebujemy, jak niektórzy, listów polecających do was lub od was? Wy jesteście naszym listem, pisanym w sercach naszych, listem, który znają i czytają wszyscy ludzie. Powszechnie o was wiadomo, żeście listem Chrystusowym dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego; nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc. A dzięki Chrystusowi taką ufność w Bogu pokładamy. Nie żebyśmy uważali, że jesteśmy w stanie pomyśleć coś sami z siebie, lecz [wiemy, że] ta możność nasza jest z Boga. On też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia.
Św. Paweł w Liście do Koryntian wyraża zadowolenie ze swej pracy apostolskiej. Jej owocem jest życie Koryntian zgodne z Ewangelią. Dzięki temu stali się jakby listem, który każdy może czytać ku swemu oświeceniu i zbudowaniu.
Św. Paweł, wpatrzony w Chrystusa i głoszący wszędzie Ewangelię, był równocześnie człowiekiem, który się nie wstydził pracy fizycznej. Mówi o tym w jednym ze swoich listów. A w liście do Tesaloniczan w Grecji napisał: „Kto nie chce pracować, niech też nie je”. Podobne było życie św. Benedykta z Nursji (480—547). Zbudował słynny klasztor na Monte Cassino i założył zakon, któremu nadał regułę opartą na Ewangelii i gruntownej znajomości człowieka. Hasło benedyktynów „Ora et labora” wskazuje na konieczność łączenia pracy z modlitwą, postępu materialnego z postępem moralnym. U benedyktynów, podobnie jak u św. Pawła, można podziwiać umiejętność łączenia pracy fizycznej z działalnością apostolską.
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?» Jezus im odpowiedział: «Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.
Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków».
„Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?” — W tych słowach Żydzi wyrazili swoje oburzenie z powodu postawy Chrystusa wobec ich zwyczajów. Tak byli przywiązani do swoich zwyczajów i nawyków, że gotowi byli wszystko dla nich poświęcić. Stąd ich niezadowolenie i oburzenie na Chrystusa.
Podobnie byli oburzeni nasi magnaci w XVI wieku na kaznodzieję królewskiego, księdza Piotra Skargę, który im wytykał egoizm i zachłanność w „Kazaniach sejmowych”, wydrukowanych w 1597 roku. Sejmy rozpoczynały się w kościele Mszą świętą, podczas której kaznodzieja wygłaszał kazanie. Skarga w swych kazaniach piętnował egoizm szlachty, kradzież dobra publicznego, „lichwę i złe nabywanie majętności”, zły i powolny wymiar sprawiedliwości. Groził przy tym krajowi klęskami, upadkiem i niewolą, jeżeli rządzący się nie opamiętają. — Kazania te sprawiły, że Skarga był znienawidzony przez współczesnych jako wichrzyciel, niepokojący sumienia zadowolonych z siebie magnatów. Dopiero w wieku XIX obdarzono go mianem wielkiego patrioty: przekonano się bowiem, że nie mówił na wiatr, przepowiadając upadek Polski.
Zob. Wł. Kopaliński, Słownik kultury, mitów i tradycji, Warszawa 1991, wyd. IV, s. 476—477.
opr. mg/mg