Chorzy na wielkość (22. Niedziela zwykła roku C)

Fragmenty książki - Homilie na niedziele i święta Rok A, B, C

Chorzy na wielkość (22. Niedziela zwykła roku C)

Ks. Edward Staniek

HOMILIE NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA

Rok A, B, C
© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2003
Wydawnictwo "M" ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl




DWUDZIESTA DRUGA NIEDZIELA ZWYKŁA

Czyt. I - Syr 3,17-18.20.28-29 Czyt. II - Hbr 12,18-19.22-24a Ewangelia - Łk 14,1.7-14

CHORZY NA WIELKOŚĆ

Dzisiejsze czytania zmuszają nas do zastanowienia nad jedną z często spotykanych chorób świata. Nie ma człowieka, który by w jakimś okresie życia na nią nie chorował. Tylko niewielu potrafi się z niej wyleczyć: Znawcy ludzi twierdzą, że z tą chorobą przychodzimy na świat, a jej wirusy umierają w nas dopiero pięć minut po naszej śmierci. Choroba na wielkość. Jest to straszna choroba, źródło wielu nieszczęść na ziemi. Często występuje w połączeniu z innymi chorobami, zwłaszcza z chciwością, ale niekiedy spotykamy ją w formie czystej. Jakie są jej najczęstsze objawy.

Niezdrowa rywalizacja. Ciągłe zabieganie o to, by być na pierwszym planie, by obok nie było większych od nas. Każdy większy człowiek jest wrogiem i trzeba go za wszelką cenę zdystansować. Szukanie ludzi mniejszych od siebie, wobec których można okazać swą wyższość, których można ustawić u swoich stóp. Szukanie niewolników. Nie ważne kto, może to być żona, matka, dziecko, kolega w pracy, byle tylko było po kim deptać. Głupie, za wszelką cenę, bronienie swej pozycji. Człowiek chory na wielkość nie umie przegrywać, nie potrafi znieść klęski. Objawia się to szczególnie jaskrawo, gdy twarde życie spycha go na margines. Przychodzi choroba, kalectwo, starość, emerytura i wtedy rozpoczyna się dramat. Egoista nie umie i nie chce zgodzić się na klęskę.

Ile zła rodzi się z tego dążenia do wielkości, ilu ludzi zostało zdeptanych, ile polało się łez - wiadomo tylko Bogu. Mąż, który na prawo i lewo głosi światu, że ma głupią żonę. Nawet dzieciom potrafi tłumaczyć, że ich mama jest osobą ograniczoną. On wybudował dom, on kupił samochód, on skończył studia. On, on, on... Tylko on. Kłaniajcie się ludy, idzie bóstwo. Żona i dzieci wylały już tyle łez, że można by go było spokojnie w nich utopić. Człowiek mały, chory na wielkość. Dyrektor szkoły, antytalent pedagogiczny. Ze szkołą nie łączy go nic prócz dyplomu. On jednak ma władzę. On decyduje o losach kadry i o losach uczniów. Codziennie podejmuje szereg decyzji, z których wszyscy się śmieją, ale nikt nie powie mu słowa. Wszyscy się go boją. Pan życia i śmierci. Człowiek mały, chory na wielkość.

Każdy z nas mógłby podać wiele podobnych przykładów. Można je obserwować wśród dzieci w przedszkolu i na korytarzach domu starców, w celi więziennej i w klasztornych murach. Gdziekolwiek bowiem jest człowiek, tam jest i ta straszna choroba. A Chrystus powiada: "Ktokolwiek się wywyższa, będzie poniżony". Takich poniżonych przez Boga będzie dużo, tysiące, miliony, miliardy. Takimi bowiem cyframi na przestrzeni wieków określa się liczbę ludzi chorych na wielkość. "Ktokolwiek się poniży, będzie wywyższony." Wywyższonych przez Boga będzie niewielu, bardzo niewielu. Niewielu bowiem ochotnie zajmuje miejsce ostatnie.

Autor Księgi Mądrości mówi, że na chorobę wielkości nie ma lekarstwa. Nikt nikogo z tej choroby nie potrafi uleczyć. Jedynie on sam może ocalić siebie, ale nie przez zestawienie z innymi, lecz przez zestawienie z jedyną prawdziwą wielkością - z Bogiem. Kto raz stanął wobec Boga w prawdzie, ten już nie zachoruje na wielkość. Wie, że przed Bożym obliczem jest prochem i niczym.

opr. ab/mg


Chorzy na wielkość (22. Niedziela zwykła roku C)
Copyright © by Wydawnictwo "m"

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama