Bez pokory nie da się zbudować życia duchowego. Homilia na 22 niedzielę zwykłą C
1. Przysłowie: „pokora jest jak stara panna, którą wszyscy chwalą, ale nikt z nią nie chce się żenić”, zawiera wprawdzie spostrzeżenie trafne, ale stwierdza zarazem w nas poważny brak czegoś Chrystusowego. Szkoda, że dla wielu pokora stała się niemodna... Dlatego Kościół wdraża nas dzisiaj do niej stopniowo, ukazując coraz głębszą motywację za jej zdobywaniem. Czytania mszalne prostują błędne oceny w tej sprawie, a zarazem podają zachęcające racje i praktyczne wskazania, jak zdobywać tę postawę moralną niełatwą, a dla chrześcijan idących za Chrystusem konieczną. Jest to rzeczywiście „cnota dla wszystkich” (tytuł mało znanej w Polsce książki holenderskiego jezuity), w tym znaczeniu, że zarówno jest niezbędna, jak i dostępna. Jest ona bowiem szczególnie chrześcijańska. W starożytnym Rzymie słowo humilitas (a humus znaczy „ziemia”) było jeszcze synonimem przyziemności, niemal podłości. Dopiero Jezus Chrystus, cichy i pokornego serca (Mt 11,29), nauczaniem i przykładem do naśladowania wyniósł ją tak wysoko, o czym łatwo zapominamy.
2. Urywek z Księgi Mądrości Syracha zajmuje się kontrastem pokora — pycha. Argumenty za praktykowaniem pokory czerpie on z życiowego i sprawdzalnego doświadczenia: na pokorze człowiek wychodzi dobrze, natomiast pycha jest chorobą duszy często przez pyszałka nie uświadomioną. Dzisiejsze pouczenie o pokorze Syracydes zaczyna od jej dostrzegalnego przejawu, jakim jest łagodność, niekiedy tłumaczona jako cichość. Echem tego powiązania obu cnót będzie po wielu wiekach wyżej napomknięta (pkt 1) zachęta Jezusowa: Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca. Pożytek pierwszy, jakim cieszy się pokorny — to sympatia ze strony ludzi prawych. Większym oczywiście jest odnalezienie łaski u Pana, jako nagrody za pokorę świadomie nabywaną przez akty uniżania się przed Nim. Tym trudniej ją odnaleźć, im bardziej człowiekowi wydaje się, że jest wielkim. Trzeba bowiem wpierw uznać, że na wielkość prawdziwą, a nie urojoną, składają się tylko dary darmo otrzymane od Boga (por. 1 Kor 4,7).
W uzupełnieniu do poprzedniej motywacji Mędrca, zrozumiałej na poziomie człowieka Starego Przymierza, List do Hebrajczyków ukazuje obraz dwóch gór. Pod Synajem doniosła chwila zawarcia Dawnego Przymierza budziła przerażenie (mysterium tremendum) u Izraelitów tam stojących. Przeciwieństwem historycznego Synaju jest teraz symboliczny Syjon (por. Ga 4,26; Ap 3,12; 21,2.10). Pełen entuzjazmu opis nowej rzeczywistości przez zestawienie rozmaitych aspektów, ma zilustrować bogactwo tego, czego dostąpił w Kościele Chrystusowym lud Boży Nowego Przymierza odkupiony krwią Jezusa. Określenia Miasto Boga żywego i Jeruzalem niebieskie stwierdzają w nim realizację mesjańskich proroctw eschatologicznych o stolicy Mesjasza (por. Ps 2,6). Tam, w stronę nowej góry Syjon, którą ustanowił Bóg celem pielgrzymek, ciągną narody dotąd pogańskie (por. Iz 2,2n), na uroczyste zebranie, gdzie jedna liturgia łączy ich z niebianami.
Dzisiejsza Ewangelia na początku, przestrzegając przed zarozumiałą ostentacją, a zachęcając do tylko naturalnej, szlachetnej skromności, na pierwszy rzut oka zdaje się odnosić do płaszczyzny tylko doczesnej. Jezus na przykładzie zajmowania miejsc na uczcie, wydaje się mówić o nagrodzie podobnej do tej, o której wyżej wspomniał Syracydes. W rzeczywistości jednak tak nie jest. Drugą część perykopy znamionuje radykalizm Ewangelii. A wręcz rewolucyjna rada i motywacja Jezusa podane na samym końcu są takimi dlatego, że są już eschatologiczne: odpłatę otrzymasz, mianowicie od Boga (po grecku passivum theologicum!) i to dopiero na sądzie ostatecznym, bo wtedy nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych. Właśnie taka na razie niezbyt praktyczna życiowo bezinteresowność ma cechować prawdziwych synów duchowego Syjonu, którzy poczuwają się do solidarności tak z ubogimi, jak i z niebianami. Żeby prawidłowo ocenić całą dzisiejszą perykopę, warto nadto uwzględnić ciąg dalszy 14. rozdziału św. Łukasza, który jest manifestem radykalizmu ewangelicznego.
3. Za główną myśl czytań dzisiejszych trzeba uznać wyjątkową rację dla uzasadnienia niemodnej, a koniecznej cnoty — pokory chrześcijańskiej. To prawda, że może być ona użyteczna życiowo już teraz, zwłaszcza w modniejszym wydaniu bezpretensjonalnej skromności, która zyskuje nam sympatię i uznanie. Ale przecież winno nam zależeć na uznaniu u Boga — ostatecznym i wiekuistym. Taka zaś skala wartości nie należy do częstych nawet u ludzi, którzy uchodzą za religijnych. Święci oceniali inaczej. „Wszystko furda: niebo to grunt!” — mawiała pewna założycielka zgromadzenia zakonnego. To niebo, mgliście przez wielu pojmowane, nie jest siłą atrakcyjną dla tych chrześcijan, którzy zbyt sobie cenią konkretne wartości doczesne, skazane przecież na nieuchronne przemijanie. Kościół nie tworzy nam żadnych miraży przyszłego szczęścia z Bogiem, ale mówi o tym, że już teraz, podczas liturgii w Kościele, jesteśmy na uroczystym zebraniu wśród niezliczonej liczby aniołów oraz duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu.
4. Homilia, idąc najpierw po szczeblach krótkiego omówienia czytań, może „postawić kropkę nad i” nad ostatnim. Zwróci więc uwagę na to, jak w Ewangelii wartości ogólnoludzkie nabierają nowego sensu dlatego, że chrześcijanin nie należy już w całości do tego świata, lecz do duchowej góry Syjon, do Kościoła, w którym obowiązuje już teraz inna, nowa skala wartości. Wyrazem tej rewolucyjnej zmiany jest końcowa rada Pana, by zapraszać do swego stołu ubogich wbrew doczesnym, ludzkim oczekiwaniom odpłaty na takim samym poziomie. Racją przy tym nie jest wielkopański gest, który jakże często poniża ubogich, lecz poczucie prawdziwej z nimi solidarności. A ta również nie oznacza sztucznego „równania w dół”, lecz będzie miała w sobie naprawdę coś z „równania w górę” przez współuczestnictwo z niewidzialnym światem niebian w postaci aniołów i świętych. Oni są rzeczywiście obecni na tym eucharystycznym uroczystym zebraniu. Pierwsi — jako nieustannie opiewający świętość Boga, drudzy — jako członki Mistycznego Ciała skupione wokół swojej Głowy.
Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 4 (Okres zwykły: od 18 do 34 niedzieli) Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg