Trudny dar nowego życia

Homilia na 31 niedzielę zwykłą, rok C

Przypadek Zacheusza świadczy o tym, że nawet najbardziej uwikłany w swoją historię, uwarunkowania i grzechy człowiek może zmienić siebie, swoje życie i swoją przyszłość

A trudno o bardziej uwikłanego i skompromitowanego człowieka niż Zacheusz. Jako zwierzchnik poborców podatkowych był kolaborantem i wysługiwał się okupantom, dlatego spotykał się z zasłużoną pogardą i niechęcią, a nawet bojkotem ze strony Żydów. W dodatku musiał być skorumpowany i nieuczciwy. Być może duże pieniądze miały mu zrekompensować brak szacunku i osamotnienie. A jeszcze na dodatek był niskiego wzrostu, co prawdopodobnie musiało przysparzać mu kompleksów i poczucia śmieszności. W odpowiedzi ludzie nim gardzili, oskarżali go o wzbogacanie się ich kosztem i wykorzystywali każdą okazję, aby dotkliwie dać mu to odczuć. Ta beznadziejna sytuacja - uprzedzenia ze strony ludzi, utrwalona zła opinia - to wszystko musiało odbierać mu wiarę w możliwość jakiejkolwiek zmiany.

A przecież Zacheusz byl normalnym człowiekiem, spragnionym ludzkich uczuć, szacunku, zrozumienia, przyjaźni. Chciał tego, ale po ludzku było to niedostępne. Dopiero pogłoska o Jezusie, który miał odwagę spotykać się z celnikami, a nawet przyjmował ich zaproszenie do stołu, zrodziła w nim jakąś nadzieję. Zapragnął spotkać Jezusa za wszelką cenę. Był gotów zaryzykować wszystko, by wyłamać się z trybów machiny społecznego potępienia.

Symbolem tego pragnienia było wdrapanie się na drzewo, czyli przełamanie wszelkich schematów i ograniczeń. Na pewno naraziło go to na publiczne ośmieszenie i pozbawiło resztek autorytetu, a raczej respektu, opartego na strachu wobec władzy. Zacheusz utracił bezpowrotnie swoją pozycję i możliwości, ale osiągnął to, co chciał. Chrystus dostrzegł go i docenił jego gotowość zmian i nawrócenia. Na kredyt udzielił mu zaufania i zaszczycił swoją obecnością przy stole. To aprioryczne, bezwarunkowe zaufanie rozbudziło w Zacheuszu nie tylko nadzieję, ale także poczucie własnej nie-godności i pragnienie pokuty i zadośćuczynienia. Stąd jego odważna decyzja poczwórnej restytucji i hojnej ponad miarę jałmużny.

Prawdopodobnie Zacheusz utracił tego dnia wszystko, na czym dotąd budował swoje życie i wątpliwe poczucie wartości: prestiż poborcy i majątek. Ale za tę cenę uzyskał coś, czego nie da się kupić za żadne pieniądze i nie da się osiągnąć na żadnym stanowisku: szacunek dla samego siebie i poczucie własnej godności. Sam Chrystus upomniał się o jego prawa i obdarzył go łaską nowego życia i zbawienia. A Zacheusz zdobył się na odwagę, by tę szansę i dar przyjąć.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama