Pierwsze wersety VIII rozdziału Listu do Rzymian zawierają jedno z najpotężniejszych i najbardziej pocieszniejszych stwierdzeń Nowego Testamentu:
„Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia”. To zdanie nie jest pustym sloganem, ale syntetycznym wyrazem całej historii zbawienia. W Chrystusie dochodzi przecież do wykupienia całej ludzkości z niewoli grzechu i do odkupienia wyroku śmierci, który dotknął ludzkiej kondycji po upadku pierwszych rodziców. Jezus Chrystus – Syn Boga Żywego, przychodzi na świat i własnym życiem płaci okup za życie wieczne ludzkości. Jezus wprowadza tym samym nowe prawo, o którym pisze św. Paweł, nazywając je prawem Ducha, które daje życie w Chrystusie, i które wyzwoliło nas „spod prawa grzechu i śmierci”. Paweł przypomina w tym miejscu, że choć wcześniejsze prawo, to zawarte w Torze, było dobre, to jednak człowiek, obciążony słabością cielesną, nie mógł go wypełnić. Dlatego Bóg posłał swego Syna w ciele podobnym do ludzkiego, aby w tym ciele zniósł grzech i dał nam dostęp do nowego życia. To, co było niemożliwe dla starego Prawa, ze względu na podatność człowieka na grzech, Bóg osiąga przez nowe Prawo, będące w rzeczywistości łaską Ducha Świętego. Od tej chwili każdy z nas ma wybór: może żyć nadal według ciała, ale jak wyraźnie zaznacza św. Paweł, doprowadzi to do śmierci; bądź też żyć może już inaczej, czyli według Ducha, co prowadzi „do życia i pokoju”. Powinniśmy te słowa wziąć rzeczywiście bardzo na poważnie, bo nie jest to tylko jakiś teoretyczny wywód Apostoła Narodów, ale konkretne wezwanie. Jaśniej już chyba św. Paweł nie mógł tego wyrazić: „A ci, którzy według ciała żyją Bogu podobać się nie mogą”. Bardzo jasne i konkretne stwierdzenie. Musimy teraz stanąć przed Bogiem w całej prawdzie o sobie i odpowiedzieć na pytanie: czy żyję już jako człowiek duchowy (według Ducha), czy nadal prowadzę życie tylko i wyłącznie według ciała?
Odpowiadając na to pytanie, spojrzeć trzeba także na przestrogę, która płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Stawia ona przed nami dwa obrazy, które choć są różne to jednak prowadzą do jednej konkluzji: nawracajcie się, bo inaczej wszyscy podobnie zginiecie. Stosując te obrazy Jezus obala powszechne przekonanie, że tragedie są karą Bożą dla najbardziej winnych. Mówi zdecydowanie: nie — to nie znaczy, że ci, którzy cierpieli, byli gorsi moralnie od innych. I nakazuje: jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Cierpienie nie jest karą za grzechy. Jest ono jednak przestrogą i zaproszeniem do nawrócenia, do wewnętrznej przemiany. Nie można jednak tego nawrócenia odkładać w czasie, na ostatnią chwilę, jak to dzisiaj wielu czyni. Wskazuje na to wyraźnie przypowieść o drzewie figowym, którą nam dzisiaj opowiada Pan. Ta opowieść mówi nam: nie odkładaj nawrócenia. Jeśli dziś nie wydasz owocu — być może nie będziesz miał już na to szansy. Jezus uczciwie stawia nas wobec wyboru: pozostaniemy bezowocni i zostaniemy wyrwani, albo chcemy przemiany, chcemy wydać owoce Ducha. Trzeba to jasno podkreślić: Jezus nie potępia od razu. Zawsze daje nową szansę – daje warunki wzrostu – nawozi, pielęgnuje, stara się o rozwój. Ale my musimy na to staranie odpowiedzieć i współpracować z łaską Bożą.
Dzisiejsza Ewangelia w sposób szczególny skierowana jest do ludzi, którzy ulegają pokusie stagnacji i letniości: „jeszcze mam czas...”, „najpierw skończę to i tamto...”. Jezus mówi wyraźnie: dzisiaj może być ten ostateczny moment. Pamiętajmy, każdy z nas jest drzewem, które może wydać owoce miłości, pokory, pokoju i dobroci. Jeśli ich brak — czas na zmianę.