Homilia / rozważanie na 6 niedzielę zwykłą, rok C
„Cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie".
W odniesieniu do spraw ostatecznych trochę niewygodnie mówić o zapłacie. Tymczasem słowo to pojawia się często w Biblii w kontekście nauki o zbawieniu. Bóg jawi się jako Pan sprawiedliwy: wynagradza tym, którzy w Niego wierzą (Hbr 11,6). W Apokalipsie Chrystus - zapowiadając Sąd Ostateczny - mówi: „Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze Mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca" (Ap 22,12). Porządek laski jest darmowy, ale Boża odpłata uzależniona będzie od indywidualnego wkładu pracy, od wolnego wyboru każdego człowieka.
Błogosławieństwa zarówno w wersji św. Mateusza, jak i św. Łukasza traktują o szczególnej nagrodzie w niebie dla ludzi prześladowanych za wiarę, dla tych, którym inni urągają, których prześladują, przeciwko którym mówią kłamliwie. Są to ludzie znienawidzeni, wyłączeni ze wspólnoty, zelżeni, pogardzani.
Ich nagroda w niebie jest wielka. Użyte tu słowo misthos znaczy dosłownie zapłata (zresztą w Biblii Wujka mieliśmy „zapłata wasza jest obfita w niebie"); powszechnie posługiwano się tym terminem na określenie zarobku, wynagrodzenia za pracę. W Atenach określano nim wynagrodzenie żołnierzy i żegla rzy, sędziów i konsulów, czyli zapłatę „pewną", gwarantowaną.
Idea zapłaty tkwi bardzo głęboko w doświadczeniu ludzkim. Człowiek zawsze oczekiwał wynagrodzenia za swoją pracę: w czasach biblijnych doświadczenie to w sposób szczególny dotyczyło relacji pomiędzy panem a sługą. Ludzkie wyczucie sprawiedliwości sprawiało, że człowiek, który dobrze wypełniał swoje zadania, liczył na godziwą zapłatę. Rzeczywistość nagrody w niebie przewyższa jednak ludzkie doświadczenie zapłaty: na życie w Chrystusie tak naprawdę niczym nie możemy sobie zasłużyć.
opr. mg/mg