Na czym polega specyfika ludzkiego genomu?
— Czy trwoży się Ksiądz na myśl, że oto ludzkość zdołała rzucić okiem na własną „instrukcję obsługi”, wcześniej znaną tylko Bogu?
Z poznawczego punktu widzenia odczytanie genomu ludzkiego jest kolejnym krokiem na drodze odkrywania świata. Oczywiście związany jest z tym pewien lęk: wnikanie do samych podstaw życia ludzkiego, więcej — możliwość wpływania na rozwój człowieka przez modyfikowanie jego genomu stwarza niewyobrażalne możliwości. Podobnie jednak jak każda inna wiedza, znajomość ludzkiego genomu może być wykorzystana dobrze lub źle.
— Odczytanie genomu było zaskoczeniem dla samych naukowców. Okazało się, że pod względem liczby genów nie różnimy się od innych ssaków, a nawet dżdżownicy, czy koniczyny...
Wciąż więcej jeszcze pozostaje do odkrycia, niż zostało dotąd poznane. Jeszcze niedawno mówiono, że organizm ludzki rozwija się i funkcjonuje dzięki 70 tys. genów. Dziś wiadomo, że wystarcza mu około 30 tys., a pod względem ilości materiału genetycznego nie różni się on znacznie od myszy czy muchy. Przekazane nam ostatnio odkrycia dotyczące genomu ludzkiego brzmią dość optymistycznie. Wydaje się, że została przezwyciężona wyraźna tendencja do biologicznej redukcji człowieka. Niektórzy z genetyków są chyba nieco rozczarowani z tego powodu. Jeszcze niedawno można było spotkać w mediach informacje o tzw. genie niewierności lub genie homoseksualizmu. Jak kiedyś chciano wyjaśnić wszelkie ludzkie zachowania wpływem hormonów, tak teraz doszukiwano się „winnych” w genach.
Tym razem nauka wzięła w obronę człowieka i jego humanistyczną koncepcję. Otóż ostatnie odkrycia potwierdzają, że człowiek nie jest zdeterminowany jedynie wyposażeniem genetycznym. Wielki wpływ na jego zachowanie ma środowisko rozwoju, a więc rodzina, szkoła, społeczeństwo, a także on sam: jego charakter, wybrane cele, jego zdolność podejmowania decyzji. Na szczęście genetyka nie pozbawiła działania człowieka ludzkiego wymiaru, owszem potwierdziła go. I to jest właśnie piękne.
— Prof. French Anderson z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, nazywany ojcem terapii genowej, uważa, że w ciągu trzech lat będzie przygotowany do przeprowadzenia pierwszych doświadczeń w zakresie wprowadzenia do genomu ludzkiego innych genów. Manipulacje genetyczne w zarodku człowieka w łonie matki, a nawet w ludzkich komórkach rozrodczych może doprowadzić do zmodyfikowania homo sapiens i wytworzenia nowego gatunku. Stąd tylko krok do doskonalenia ludzkiego gatunku i eliminowania osobników o słabszych genach. Czy ludzkość przypadkiem nie znalazła się nad przepaścią?
Odczytanie genomu ludzkiego i osiągnięcia inżynierii genetycznej stwarzają oczywiście pokusę przyspieszenia ewolucji człowieka, polepszania jego cech gatunkowych, czyli eugenikę pozytywną. Znajomość podstaw życia daje możliwość rozmnażania pozaseksualnego, czyli klonowania. Teoretycznie można kojarzyć materiał genetyczny np. dwóch panów, dokonywane są próby uzyskania klonów przez łączenie materiału genetycznego człowieka z komórką jajową zwierząt, a nawet hodowania embrionu ludzkiego w macicy zwierzęcej. Pojawia się pokusa rodziców, by zapewnić sobie potomka o określonych cechach. Inżynieria genetyczna stwarza pole dla deprecjacji i instrumentalizacji życia ludzkiego. Budzi jednak również wiele nadziei. Będzie można leczyć coraz więcej chorób uwarunkowanych genetycznie, a dzięki temu poprawić los wielu ludzi.
Słusznie jednak Kościół i społeczeństwa całego świata domagają się eliminowania możliwości klonowania, a także wpływania na tzw. linie zarodkowe, czyli inicjowania cech dziedzicznych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Klonowanie jest formą manipulowania ludzkim życiem, naruszaniem tożsamości i godności należnej człowiekowi, oderwaniem prokreacji od małżeństw i rodziny. Jest to rodzaj niebezpiecznej emancypacji spod praw natury stworzonej przez Boga.
Współczesne wydarzenia sprawiają, że trudno pozbyć się niepokoju... Jeśli uświadomić sobie epidemię choroby wściekłych krów, skażenie żywności, zapowiedzi klonowania i inne formy wpływania na ludzkie życie, przyszłość nie jawi się nam jako bezpieczna i świetlana. Historia XX wieku uczy nas, że nie tylko pojedyncze osoby, ale całe społeczeństwa są podatne na pomysły szaleńców. Są jednak dwa jasne promyki: ludzkość wykazuje ogromną zdolność dostrzegania i pokonywania własnych błędów, nad wszystkim zaś czuwa Wszechmogący Bóg.
— Dziękuję za rozmowę.
Ks. prof. WOJCIECH BOŁOZ CSSR, bioetyk, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, członek Odwoławczej Komisji Bioetycznej przy Ministrze Zdrowia.
Rozmawiał Tomasz Gołąb
opr. mg/mg