Pokora wychowawcy...

O reagowaniu na niewłaściwe zachowania i postawy uczniów

Do refleksji nad pokorą wychowawcy skłoniła mnie rozmowa z jedną z nauczycielek, która zastanawiała się, jak pogodzić (wynikający z zawodu nauczyciela) obowiązek reagowania na niewłaściwe zachowania i postawy uczniów — z postawą pokory.

Pokora (łac. humilitas) jest to cnota chrześcijańska, która polega na poznaniu i przyjęciu prawdy o sobie i o Bogu. Akt pokory to pochylenie się ku ziemi (łac. humus — ziemia), czyli uniżenie. Uniżenie owo ma polegać na przyjęciu własnej słabości, która jest konsekwencją grzechu pierworodnego. R. Garrigou-Lagrange mówiąc o pokorze jako uznaniu grzeszności, używa słowa „nędza”. „Człowiek — naucza — ma uznać nędzę egoistycznego serca, niestałej woli, gwałtownego charakteru, pychy i pożądliwości. Pokora to również przyjęcie prawdy o Bogu, który powołał człowieka z miłości i do miłości, uczynił go na swój obraz i podobieństwo, przeznaczył do wiecznej chwały i obdarzył wieloma łaskami. Świadomość własnej godności, czyli wyniesienia ponad inne stworzenia, nie stanie się przyczyną pychy człowieka, jeśli zachowa on nieustanną pamięć o Bogu, Dawcy wszelkiego dobra. Pokora, to również uznanie Bożej zwierzchności, władzy i mądrości. Człowiek prawdziwie pokorny oddaje się do dyspozycji Boga jako narzędzie i godzi się zarówno na upokorzenia, jak i wywyższenie, jeśli taka jest wola Boża. Człowiek pokorny dostrzega dary otrzymane od Stwórcy, wykorzystuje je i jest za nie wdzięczny. Nie zakopuje talentów w imię fałszywej pokory: ja to jestem do niczego, nic nie potrafię...”. Ukrywanie zdolności, zaniżona ocena samego siebie i małoduszność, to przejawy pychy, a nie pokory.

Człowiek pokorny, jak wspomniałam, oddaje się do dyspozycji Bogu jako narzędzie. Takim narzędziem może stać się również nauczyciel. Pokora więc nie sprzeciwia się upominaniu uczniów przez nauczyciela, gdyż w jego powołanie wpisane jest reagowanie na zło. Zwracanie uwagi musi jednak spełniać określone warunki:

1. Z miłością — motywem jest pragnienie dobra wychowanka (zależy mi na twoim dobru i dobru innych, więc nie godzę się na zło).

2. Nie z pozycji władzy, wyższości, przewagi, nie jako rachunek za doznane od ucznia krzywdy.

3. Ze świadomością własnej ułomności, popełnianych błędów i grzechów (do których mam się przyznawać przed Bogiem, a nie przed uczniem).

Święty Augustyn naucza: „Nie ma grzechu popełnionego przez innego człowieka, jakiego ja nie mógłbym popełnić z powodu mojej słabości, a jeśli go nie popełniłem, to dlatego, że Bóg w swym miłosierdziu nie dopuścił do tego i zachował mnie w dobrym”. Ponadto zachęca, by mieć świadomość, że gdyby człowiek, którego upominam, otrzymał te łaski, jakie ja otrzymałem, byłby może lepszy niż ja; a gdybym to ja żył w takich warunkach i rodzinie, jak on i spotkałoby mnie to, co on przeżył — może popełniałbym grzechy gorsze niż on....

4. Z modlitwą za upominanego ucznia, gdyż przemiana serca jest dziełem łaski. Owocność trudu wychowawczego zależy przede wszystkim od Boga oraz od współpracy wychowawcy z łaską Bożą.

Reasumując: jako wychowawcy mamy reagować na dostrzeżone zło, pamiętając, że „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” (Łk 17, 10). Spełniając wyżej wymienione zasady, zostaniemy zachowani od pychy władzy.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama