Relacja nauczyciel - uczeń

Fragmenty książki "Wychowywać do odpowiedzialności"

Relacja nauczyciel - uczeń

Klaus Mertes SJ

Wychowywać do odpowiedzialności

ISBN: 978-83-60703-99-1
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2008

Wybrane fragmenty
Przedmowa
Podstawa: relacja nauczyciel — uczeń
Powściągliwość
Zwięzłość
Refleksja
Ćwiczenie

1. Podstawa:
relacja nauczyciel — uczeń

Powściągliwość

Ignacy zaopatrzył swoje ćwiczenia w 20 przypisów, których adresatem jest przede wszystkim towarzysz ćwiczeń lub magister („który ćwiczeń udziela”). Dla określenia relacji nauczyciel — uczeń zasadnicze znaczenie ma przypis 15: „Prowadzący ćwiczenia nie powinien odprawiającego je nakłaniać do ubóstwa lub do [składania] obietnicy albo do rzeczy im przeciwnych ani też do określonego sposobu życia. Wprawdzie bowiem poza ćwiczeniami możemy nakłaniać wszystkich, którzy prawdopodobnie mają odpowiednie usposobienie, żeby wybierali wstrzemięźliwość, dziewictwo, życie zakonne i każdy rodzaj doskonałości zakonnej — jednak podczas takich ćwiczeń duchownych właściwsze i dużo lepsze jest poszukiwanie woli Bożej, którą sam Stwórca i Pan przekazuje pobożnej duszy, ogarniając ją swoją miłością i chwałą i usposabiając ją do wybrania drogi, na której będzie Mu mogła lepiej służyć w przyszłości. Toteż niech dający je nie skłania się na jedną lub na drugą stronę, lecz raczej niech stoi w środku jak języczek u wagi i niech dozwoli, by Stwórca bezpośrednio działał ze stworzeniem, a stworzenie ze swoim Stwórcą i Panem” (ĆD 15).

Aby zrozumieć te zalecenia, należy wyobrazić sobie wagę z mocną, ustawioną na gruncie pionową belką lub ze zwisającym z góry pionowym uchwytem. Do niego w poziomie przymocowana jest druga belka, na której końcach umieszczone są szale. „Środek” oznacza punkt znajdujący się dokładnie w połowie belki poziomej. Jest to punkt, z którego nie można wpływać na rezultat ruchu pomiędzy obiema szalami wagi. Wobec możliwości wyboru rekolektanta („który ćwiczenia przyjmuje”), osoba towarzysząca powinna wewnętrznie udać się do tego punktu, z którego nie będzie mogła wpływać na rezultat jego decyzji. To ignacjańska indyferencja, o której mowa w wielu miejscach w „Ćwiczeniach duchownych”. Stanowi ona warunek tego, że ruch obu szal wagi odpowiada ciężarowi, który rzeczywiście na nich spoczywa. Odnosząc to do relacji nauczyciel — uczeń, należy stwierdzić, że uczeń powinien samodzielnie zrozumieć, co jest jego przeznaczeniem, a nie kierować się przekonaniem, jakiego życzy sobie szkoła. To stwierdzenie można sformułować jako paradoks: wymagana przez szkołę podstawowa kompetencja ucznia polega na indyferencji — do własnego poznania oraz „dojrzałego zrozumienia” (sanum iudicium) zdoła dotrzeć tylko ten uczeń, który sam jest wyćwiczony w indyferencji, a nie tylko podporządkowany swoim humorom czy nabytym przyzwyczajeniom. Indyferencja jest zatem zasadniczą postawą, jaką powinien osiągnąć rekolektant/uczeń, aby móc podjąć samodzielną decyzję lub poznać samego siebie. Dlatego Ignacy — w innym fragmencie — zastosował obraz wagi do osoby ćwiczącej: „Ja (tzn. rekolektant/uczeń) powinienem pozostawać obojętny, pozbawiony jakiegokolwiek nieuporządkowanego przywiązania. [Oznacza to, że] nie jestem bardziej skłonny czy przywiązany do przyjęcia danej rzeczy niż do jej odrzucenia lub do odrzucenia raczej niż do przyjęcia. [Chodzi o to], żebym był w równowadze jak języczek u wagi, aby iść za tym, co w moim rozumieniu służy bardziej chwale i czci Boga, naszego Pana, i zbawieniu mojej duszy” (ĆD 179).

Nie możemy z góry zakładać, że uczeń lub rekolektant istotnie ma taką postawę. Uczniowie muszą się jej nauczyć, a najlepiej, gdyby mogli nauczyć się jej od samego nauczyciela. Jego indyferencja jest pedagogicznym warunkiem uczenia się w rozumieniu „Ćwiczeń duchownych”. Nauczyciel, który nie ćwiczy się nieustannie w indyferencji, nie będzie w stanie przybliżyć uczniom sanum iudicium, dojrzałej zdolności do rozumienia i decydowania. Jeżeli jednak jest on indyferentny w rozumieniu ĆD 15, można mieć nadzieję, że w czasie trwania nauki uczniowie przejmą jego postawę. Postawy indyferencji można wprawdzie również trenować, ale jeżeli trener sam nie jest indyferentny, nie może jej nikogo nauczyć.

Uczący muszą zatem stworzyć uczniom warunki, aby mogli sami poznawać i sami się uczyć. Nie chodzi tu tylko o czas i spokój, lecz przede wszystkim o warunki, w których mogą narodzić się właściwe relacje, o swobodę. Uczący się to nie naczynie, w które wlewa się materiał lekcyjny. Uczenie nie polega również na tym, by uzyskiwać „prawidłową” odpowiedź, którą nauczyciel ma już zakodowaną w głowie. Wprawdzie istnieje różnica między „prawdą” a „fałszem” — różnica między prawidłową a fałszywą interpretacją danych, prawidłowym i fałszywym rozwiązaniem zadania matematycznego, prawidłowym lub fałszywym wyjaśnieniem znaczenia słów. Ale to nie odzwierciedla poznania, o które chodzi w procesie uczenia się. Umiejętność rozróżniania między prawdą a fałszem to tylko ćwiczenia wstępne. Do celu kształcenia pedagogiki ignacjańskiej mają się one podobnie jak etiuda do sonaty. Etiuda pełni rolę służebną wobec sonaty, sama w sobie nie jest celem kształcenia.

Z zewnątrz postawę indyferencji można postrzegać jako pewien dystans uczącego wobec osoby uczącej się. Służy on swobodzie i samodzielności ucznia lub grupy osób uczących się i ich procesowi kształcenia. Nie należy w żadnym wypadku mylić go z uporem, surowością czy chłodem. Łączy się on raczej ze wzmożonym zainteresowaniem wobec tego, co dzieje się z uczniem. Jest on wyrazem koniecznej uwagi, respektu, a nawet miłości, która nie pozwala naruszyć równowagi nawet wtedy, kiedy wszystko w samym nauczycielu lub wokół niego dąży do tego, aby zlikwidował ten dystans i sam powiedział, co jest prawidłowe, co fałszywe, co „powinno” zostać zrozumiane, a co nie.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama