Początkiem insurekcji kościuszkowskiej była przysięga złożona w Domku loretańskim w Krakowie
Insurekcja Kościuszkowska w naszej pamięci pozostała jako ostatni zryw wolnościowy Polaków wtedy, kiedy nasz kraj był pod zaborami, ale istniał jeszcze na mapach świata. Rozpoczęła ją Msza św. w krakowskim domku loretańskim, podczas której Tadeusz Kościuszko złożył przysięgę Bogu.
Insurekcja miała swoje blaski i cienie, i to nie tylko ze względu na zwycięskie bitwy i porażki poniesione przez Polaków. Według jednych historyków była odpowiedzią na likwidację dzieła Konstytucji 3 maja przez władze konfederacji targowickiej i na II rozbiór Polski w 1793 roku. Inni podkreślają rolę cesarzowej Katarzyny II w wywołaniu powstania, która chciała doprowadzić do III rozbioru Polski. Ambasador carski w Warszawie ogłosił redukcję wojska Rzeczypospolitej o połowę i przymusowy werbunek zredukowanych do wojska rosyjskiego i pruskiego. W odpowiedzi na to 12 marca 1794 roku dowódca Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej w Ostrołęce brygadier Antoni Madaliński odmówił przeprowadzenia redukcji oddziału i na czele kawalerzystów wyruszył do Krakowa. Kto chciałby więcej się na ten temat dowiedzieć na pewno bez problemów znajdzie odpowiednie publikacje. Teraz idąc śladem Insurekcji Kościuszkowskiej dotrzemy tylko do kilku miejsc i wydarzeń z nią związanych.
Pierwszy to domek loretański w Krakowie. Każdy, kto tu trafi zobaczy w podłodze pamiątkową tablicę związaną z insurekcją. Pokazują ją ojcowie kapucyni oprowadzając po swoim klasztorze i kościele przy ulicy Loretańskiej 11. Domek loretański to kaplica pochodząca z początku XVIII wieku. Jest on wierną kopią Świętego Domku w sanktuarium w Loreto we Włoszech, który miał zostać przeniesiony w XIII wieku z Nazaretu. Na tablicy w krakowskim domku przeczytamy: „W tym miejscu 24 marca 1794 roku Tadeusz Kościuszko rozpoczynając Insurekcję Bogu przysięgę złożył, iż poświęci się dla ratowania Ojczyzny. A na obronę wiary i Rzeczypospolitej pobłogosławiono szable. Co w dwusetną rocznicę upamiętnili oo. kapucyni i Towarzystwo Ratowania Kaplicy Loretańskiej”.
Skoro już jesteśmy w domku loretańskim, dodam, że w ołtarzu kaplicy umieszczono figurę Matki Bożej Loretańskiej. Pod nią znajduje się tabernakulum, dar króla Jana III Sobieskiego. To hebanowy sepet zdobiony miniaturami, czyli skrzynka do przechowywania klejnotów i dokumentów. Podobnie kaplica wyglądała, kiedy podczas Mszy Świętej 24 marca 1794 roku pobłogosławiono szable Józefa Wodzickiego i Tadeusza Kościuszki. W czasie insurekcji był on Najwyższym Naczelnikiem Siły Zbrojnej Narodowej. O tym wydarzeniu przypomina także tablica z płaskorzeźbą autorstwa Alfreda Dauna, wmurowana w zewnętrzną ścianę domku loretańskiego w 100-lecie insurekcji. We wnętrzu kapucyńskiego kościoła, w krużgankach klasztornych, kaplicach i kruchcie odnajdziemy też tablice pamiątkowe ku czci wybitnych wodzów i epitafia wojskowych. Ta szczególna „kolekcja” powstała, ponieważ kapucyni od czasów insurekcji kościuszkowskiej po wybuch I wojny światowej pełnili funkcje kapelanów i towarzyszyli powstańcom podczas zrywów narodowych.
Po Mszy św. Tadeusz Kościuszko udał się na krakowski Rynek. Tłum w skupieniu słuchał jak stojący przed żołnierzami Naczelnik, z uniesioną do góry szablą, mówi: „Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samodzielności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna Męka Syna Twego”. Po uroczystości Kościuszko udał się do Ratusza i tam podpisał „Akt powstania obywatelów mieszkańców województwa krakowskiego”, w którym m.in. zapisano cele insurekcji: „Uwolnienie Polski od obcego żołnierza, przywrócenie i zabezpieczenie całości jej granic, wytępienie wszelkiej przemocy i uzurpacji tak obcej, jak i domowej, ugruntowanie wolności narodowej i niepodległości Rzeczypospolitej”.
Tak rozpoczęło się powstanie trwające od 24 marca do 16 listopada 1794 roku, które objęło swym zasięgiem prawie całe ówczesne państwo polskie. Wśród najważniejszych jego wydarzeń historycy wymieniają: wygraną bitwę pod Racławicami 4 kwietnia, ogłoszenie 7 maja tzw. Uniwersału Połanieckiego, przegraną bitwę pod Maciejowicami 10 października i rozwiązanie wojsk powstańczych 16 listopada pod Radoszycami.
Teraz bitwę pod Racławicami możemy „zobaczyć” we Wrocławiu. Wielu z nas kojarzy Panoramę Racławicką z dziełem „Bitwa pod Racławicami” namalowanym we Lwowie przez zespół malarzy pod kierunkiem Jana Styki i Wojciecha Kossaka, upamiętniającym 100-rocznicę insurekcji.
Pod Racławicami licząca cztery tysiące ludzi armia Kościuszki stanęła naprzeciw wojsk gen. Aleksandra Tormasowa. Pierwsi zaatakowali Rosjanie i sytuacja stała się niebezpieczna. To wtedy Kościuszko zdecydował się zaatakować środek wojsk nieprzyjaciela oddziałem kosynierów i 4 kompanii piechoty, przy wsparciu artylerii. Według Tormasowa „chłopi uzbrojeni w piki szli do ataku z niewiarygodnym męstwem”. W pierwszym natarciu dowodzonym przez Naczelnika kosynierzy rozbili część piechoty wroga i zdobyli działa. Do drugiego starcia doszło na prawym skrzydle wroga. Ostatecznie Polacy wygrali bitwę. Na dodatek oddział Denisowa, który przybył, by okrążyć armię Kościuszki, nie podjął walki. Rosjanie stracili około tysiąca ludzi i 12 dział. Straty polskie były o połowę mniejsze. Przywódca kosynierów Wojciech Bartos, który na obrazach ukazany jest jak zdobywa nieprzyjacielską armatę. Za swój czyn mianowany został chorążym i otrzymał nazwisko Głowacki. Potem Rosjanie zablokowali Kościuszce drogę do Warszawy, ale zwycięstwo pod Racławicami miało wymiar historyczny. Dzięki niemu powstanie rozszerzyło się na inne części kraju. Stało się przyczyną między innymi wybuchu insurekcji 17 kwietnia w Warszawie.
W stolicy działali polscy jakobini, którzy wzorowali się na francuskich. W tym czasie trwała we Francji rewolucja, która według niektórych do dzisiaj jest chwalona jako preludium do wprowadzenia w życie państw i społeczeństw idei wolności, równości i braterstwa. Jednak w rzeczywistości było inaczej. Rewolucja walczyła nie tylko z monarchią, ale również z religią i Kościołem. Odbieranie dóbr kościelnych, zabijanie księży, którzy nie chcieli składać przysięgi na konstytucję cywilną i całkowicie podporządkować się państwu, było oczywistością. Na naszych łamach pisała już o tym Aleksandra Polewska, dlatego przypomnę tylko to, co podkreśla wielu historyków, że temu francuskiemu historycznemu przewrotowi bliżej do określenia „wielka francuska rzeź”. „Wielka Rewolucja Francuska bowiem niewiele miała wspólnego z przyświecającym jej oficjalnie programem. A choćby idea „wolności” złamana została już na początku w kwestii chociażby wolności wyznania” - zauważa pani Polewska. Jeszcze na początku 1793 roku Tadeusz Kościuszko udał się w tajnej misji do Paryża, gdzie miał przedstawić rządowi francuskiemu plan zakładający wzniecenie w Polsce z pomocą francuską rewolucji i rozpoczęcie wojny z Rosją, Austrią i Prusami. Paryska misja Kościuszki nie przyniosła skutku, rząd francuski nie złożył zobowiązań stronie polskiej, zachęcając tylko do wywołania powstania.
Wracając do jakobinów w czasie insurekcji, Zgromadzenie Obywateli Ofiarujących Pomoc i Posługę Magistraturom Narodowym w celu Dobra Ojczyzny w Warszawie i Wilnie dążyło do likwidacji monarchii, zniesienia pańszczyzny i poddaństwa chłopów, zrównania stanów, a także ograniczenia przywilejów Kościoła. Polscy jakobini przyczynili się do rozruchów w Warszawie 9 maja i 28 czerwca, w wyniku których doszło do samosądów na targowiczanach, którzy zdradzili Polskę i tych, którzy byli podejrzani o zdradę. Po tych wydarzeniach Tadeusz Kościuszko rozwiązał ich klub. Natomiast w 1795 roku papież PIus VI wydał breve potępiające insurekcję i nazywające je „przedsięwzięciem bezbożnym”. Na jego decyzję miał wpływ nuncjusz apostolski Laurentius Litta, brat admirała floty rosyjskiej i pewnie to, co działo się podczas rewolucji francuskiej.
W 1793 roku w wyniku drugiego rozbioru Wielkopolska stała się częścią Królestwa Pruskiego. W następnym roku przyłączyła się do insurekcji. Od 20 sierpnia rozpoczęły się walki z Prusakami w okolicach Śremu, Książa, Kościana, Leszna, Gniezna i Ostrzeszowa oraz na Kujawach. Gdy liczba powstańców wzrosła do 600 ludzi we wsi Rąbiń koło Turwi w powiecie kościańskim oficjalnym aktem Wielkopolska przystąpiła do Insurekcji Kościuszkowskiej. We wrześniu do Wielkopolski wkroczył korpus dowodzony przez gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, w którego składzie walczyła m.in. złożona z Wielkopolan brygada Madalińskiego. Dąbrowski zajął Koło, Słupcę, Gniezno, stoczył zwycięską potyczkę pod Łabiszynem i szturmem zdobył Bydgoszcz. Później pomimo opuszczenia tych terenów przez regularne oddziały, powstanie trwało nadal. W Wielkopolsce zakończyło się w połowie grudnia 1794 roku, czyli trwało jeszcze po klęsce pod Maciejowicami i aresztowaniu Kościuszki.
Ostatecznie po stłumieniu powstania kościuszkowskiego w 1795 roku doszło do III rozbióru Polski pomiędzy Rosję, Prusy i Austrię. Z zaborców Rosja otrzymała najwięcej - łącznie 120 000 km². Polska zniknęła z mapy świata, ale nie z serc Polaków.
opr. mg/mg