Fragment oświadczenia Zarządu Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej wydanego z okazji wyborów prezydenckich (wrzesień 2000
Poniżej drukujemy obszerne fragmenty oświadczenia Zarządu Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej wydanego z okazji wyborów prezydenckich:
Zbliżają się wybory prezydenckie, wydarzenie bardzo ważne w życiu naszego Narodu i Państwa. Dlatego Akcja Katolicka, skupiająca w swoich szeregach świeckich katolików, postanawia zabrać głos, dzieląc się refleksjami zainspirowanymi wskazaniami nauki społecznej Kościoła.
Przede wszystkim pragniemy uświadomić wszystkim naszym członkom, wszystkim katolikom oraz ludziom dobrej woli, którym leży na sercu dobro naszej Ojczyzny, że wobec aktu wyborów do naczelnych władz politycznych, żaden świadomy obywatel nie powinien pozostawać obojętny. Jeżeli struktury demokratyczne mają wyłonić rzeczywiście rozwiązanie popierane przez większość Narodu, każdy członek tego Narodu powinien oddać głos, pójść do głosowania. Na początku więc trzeba odrzucić od siebie wszelkie pokusy izolowania się od spraw publicznych, ucieczki w prywatne życie, pokusę niepójścia do wyborów.
Jednak nie wystarczy tylko pójść i oddać głos na jakiegokolwiek kandydata. Nie można też oddawać głosu, kierując się przekorą, rozgoryczeniem czy uprzedzeniami pogłębianymi przez gorącą atmosferę przedwyborczą. Nie można kierować się tylko emocjami. Trzeba, aby udział w wyborach był konsekwencją dokonanego wyboru wewnętrznego, zastosowania konkretnych wartości i zasad w określonej sytuacji desygnowania człowieka na bardzo ważne stanowisko w Państwie, na stanowisko Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Zakłada to znajomość tych wartości i zasad, przyjęcie ich za swoje oraz poznanie kandydatów, spokojne i rzeczowe przeanalizowanie ich dotychczasowego postępowania w polityce. Akcja Katolicka — choć nie angażuje się w życie polityczne — może i powinna przyczynić się do poznania i upowszechnienia obiektywnej prawdy o kandydatach, aby w ten sposób pomóc swoim członkom i wszystkim ludziom dobrej woli w podjęciu przez nich właściwego wyboru.(...)
Kandydat godny poparcia przez katolika (...) powinien być człowiekiem syntezy: profesjonalizmu politycznego oraz prawości moralnej wypływającej z wiary. Zdeklarowany ateista nie jest godzien poparcia przez człowieka wierzącego, gdyż posiada on zredukowaną wizję człowieka, wedle której kształtował będzie życie społeczne, nie uwzględniając potrzeb duchowych, transcendentnych, nadprzyrodzonych, które odczuwa każdy człowiek. Popierał on będzie także takie rozwiązania prawne, które nie dają pogodzić się z chrześcijańskim systemem wartości.
Głosując na kandydata reprezentującego inne wartości, a tym bardziej stojące w sprzeczności z chrześcijańskim systemem wartości, człowiek wierzący wchodziłby w konflikt z właściwie uformowanym sumieniem i zaprzeczałby w pewnym stopniu tożsamości swojej wiary. Brałby jednocześnie odpowiedzialność za wszelkie zło będące konsekwencją tego wyboru. Szczególnie przy okazji wyborów powinniśmy pamiętać, że wiara to nie tylko kult i obrzędy religijne. (...) Katolik oddający głos na kandydata nie mającego nic wspólnego z wiarą i wartościami z niej wypływającymi, w sytuacji kandydowania człowieka wierzącego czy ludzi wierzących, którzy udowodnili czynami tożsamość swej wiary, eliminowałby świadomie Chrystusa z życia publicznego, stając się przeszkodą w rozszerzaniu się królestwa Bożego na ziemi. W pewnym stopniu zapierałby się swojej wiary. Z drugiej strony katolik, dokonując wyboru Prezydenta w sytuacji wielości kandydatów, powinien kierować się troską o to, by rozproszenie głosów nie przyczyniło się ostatecznie do wyboru kandydata, który nie wyznaje wartości chrześcijańskich.
Polityka jest sztuką możliwości, nie ma w niej ideału, stąd wybór polityczny jest zawsze bardzo trudny. Jednak człowiek wierzący nie powinien bezkrytycznie przyjmować wizerunku kandydata lansowanego przez środki masowego przekazu. Powinien natomiast zastanowić się, co rzeczywiście kandydat sobą reprezentuje, o czym zaświadczył w dotychczasowej swej działalności politycznej: czy jest prawdomówny, czy jest prawy, czy jest człowiekiem jednoczenia, czy zależy mu na dobru każdego i wszystkich, czy czuje i pielęgnuje kulturę narodu (...) Nie powinniśmy zapomnieć, że polityk może też robić tylko dobre wrażenie, tylko się uśmiechać, wszystkim przytakiwać. Ale taki polityk nie jest godny, by być pierwszym obywatelem Rzeczypospolitej. Nasza Ojczyzna potrzebuje dzisiaj prawdziwego „męża stanu”, który będzie nas godnie reprezentował w Europie i w świecie oraz przyczyni się do budowania w Polsce demokracji na miarę człowieka — dojrzałej demokracji.(...)
opr. mg/mg