Felix culpa, Cecylia

Święta Cecylia to patronka muzyki kościelnej. Była inspiracją dla wielkich muzyków, poświęcających jej ody i pieśni. A wszystko prawdopodobnie zaczęło się od błędu w tłumaczeniu łacińskiego tekstu "Passio ceciliana"...

22 listopada 1913 r. urodził się w Lowestoft w Suffolk Benjamin Britten. Fakt, że urodził się w dniu św. Cecylii, był znakiem przeznaczenia i to nie tylko w odniesieniu do talentu muzycznego, który zresztą przejawił się u niego niezwykle wcześnie. Największy kompozytor angielski XX w., przychodząc na świat w tym właśnie dniu, poświęconym patronce muzyków, wieńczył bardzo brytyjską tradycję, jaką stał się kult św. Cecylii, począwszy od XVII w.

W 1683 r. członkowie Musical Society zorganizowali pierwszy festiwal poświęcony świętej, uroczyście obchodząc 22 listopada. Na obchody zostały zamówione utwory poetyckie i muzyczne, a wśród artystów były tak wielkie nazwiska, jak John Dryden i Henry Purcell. Z Song for St. Cecilia's Day, napisanego w 1687 r. przez Drydena, Irlandczyk Nicholas Brady zaczerpnął odę, do której muzykę napisał w 1692 r. Purcell i która należy do absolutnych arcydzieł muzyki angielskiej XVII w.

Z powodu hiszpańskiej wojny o sukcesję w 1703 r. tradycja festiwali poświęconych św. Cecylii została przerwana, by później nabrać niezwykłej mocy dzięki Georgowi Friedrichowi Haendlowi, który w 1736 r. posłużył się innym tekstem Drydena, opiewającym świętą, odą Alexander's Feast or The Power of Musik. W utworze tym Dryden opowiada, że podczas wystawnego przyjęcia, wydanego przez Aleksandra Wielkiego, by uczcić zwycięstwo nad Persami, muzyk Tymoteusz swoim śpiewem wywoływał różne uczucia we wnętrzu wielkiego wodza, już to zapał wojenny, już to rzewny płacz, dzięki mocy różnych tonacji, którymi się posługiwał. Niespodziewanie, w szczytowym momencie jego występu, siła muzyki osiąga swój najwyższy cel, gdy miejsce Tymoteusza zajmuje sama św. Cecylia, a jej pojawienie się zapowiada dźwięk organów, wcielających najwznioślejszy ethos muzyczny, jakim jest muzyka sakralna.

Temat ten podjął Haendel na nowo w 1739 r. w innej Ode for St. Cecilia's Day, również z tekstem późno XVII-wiecznym Drydena, także tym razem skomponowanej, by zobrazować metafizyczną moc muzyki, symbol powszechnej harmonii, która siłą dźwięku porządkuje chaos atomów aż do momentu, kiedy inny dźwięk, trąba ogłaszająca Sąd Ostateczny, na nowo je rozproszy.

Mit św. Cecylii w poetyckiej interpretacji Drydena, którą przejął Haendel, nabrał nowożytnego znaczenia poetyckiej pochwały miłości, związanej z wprowadzeniem systemu tonalnego, który w tamtych latach został skodyfikowany w Traité de l'harmonie reduite a ses principes naturels Rameau, a jego praktyczną realizacją był Das Wohltemperierte Klavier (Dobrze nastrojony klawesyn) Bacha. Nowożytna harmonia faktycznie odnawiała, poprzez swą wyrafinowaną zdolność wyrażania stanów psychologicznych, moc greckich ethoi związanych z muzyką.

Z pewnością ze względu na to właśnie znaczenie wyrafinowanej symboliki estetycznej Mozart w 1790 r. nawiązał do dwóch partytur Haendla, poświęconych Cecylii, i stworzył nową ich wersję na orkiestrę, dostosowując ją do gustu symfonicznego swoich czasów, a jednocześnie nadając im wzorcowy autorytet nowoczesnego klasycyzmu muzycznego. Po liturgiczno-muzycznych celebracjach, których tradycja nigdy się nie przerwała, po dewocyjnych hołdach katolickiego baroku (jego znakomitym szczytem są oratoria Charpentiera i Alessandra Scarlattiego) św. Cecylia na nowo wyrażała prymat muzyki w laickim i masońskim Wiedniu Józefa II.

W drugiej połowie XIX w. wizerunkiem św. Cecylii posłuży się natomiast ruch odkrywców i pasjonatów polifonicznej czystości Giovanniego Pierluigiego da Palestrina. Wydanie dzieł wszystkich maestro pod redakcją Haberla uświęcił mit księcia muzyki katolickiej przedsięwzięciem wydawniczym aere perennius. Zresztą właśnie rzymski maestro oddał pod opiekę św. Cecylii ową «Compagnia de li musici», która w niebezpieczny sposób podawała w wątpliwość jego prymat. Kiedy w 1585 r. powstała Kongregacja, która, tak jak Akademia, dziś jeszcze nosi imię świętej, Palestrina zdołał zapanować nad wszelkimi wywrotowymi skłonnościami w odniesieniu do jego autorytetu, oddając ją pod opiekę papieża, a zatem pod swoje własne wpływy maestro papieskiej Cappella.

Cud św. Cecylii, rzymskiej dziewczyny, która poniosła męczeńską śmierć i została uwieczniona w marmurowym posągu Maderny, na przestrzeni wieków był inspiracją wspaniałych partytur. W XX w. wystarczy wymienić arcydzieło, które poświęcił jej Britten: Hymn to St. Cecilia, z przepięknymi słowami Audena, by zaświadczyć o żywotności tej inspiracji, potwierdzonej nie tak dawno przez Arva Pärta utworem Cecylia, dziewica rzymska, skomponowanym w 2002 r.

I pomyśleć, że wszystko prawdopodobnie jest owocem nieporozumienia. Wydaje się bowiem, że odniesienie do muzyki w słynnej antyfonie Cantantibus organis z proprium missae na 22 listopada wzięło się z błędu w przepisywaniu bardzo starego tekstu Passio ceciliana, w którym candentibus organis, czyli rozżarzone narzędzia tortur, którym została poddana dziewica podczas męczeństwa, zostały zastąpione przez grające organy, które od tamtego czasu nieodłącznie jej towarzyszą w ikonografii. Felix culpa.

ALBERTO BATISTI urodził się w 1961 r. w Prato, wykłada historię i estetykę muzyki w konserwatorium im. Giuseppe Verdiego w Como. Był krytykiem muzycznym «Paese sera» i «Repubblica», w 1997 r. założył orkiestrę «Citta di Prato», której dyrektorem artystycznym jest do dziś. Od 1997 r. do 2009 r. był kierownikiem artystycznym Teatro Verdi w Pizie. W 2002 r. założył Rete Toscana Classica, stację radiową, która nadaje tylko muzykę poważną i informacje kulturalne, i jest jej dyrektorem. Od maja 2005 r. jest dyrektorem artystycznym Amici della Musica w Perugii, a od 2008 r. również Sagra Musicale Umbra.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama