Fragmenty książki "Być samemu nie znaczy być samotnym"
ISBN: 978-83-60703-08-3
wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007
Jedną z przyczyn doświadczenia samotności może być niezdolność danej osoby do nawiązywania i pielęgnowania szczerych, głębokich relacji z innymi ludźmi. Dotyczy to na przykład ludzi, którzy koncentrują się wyłącznie na sobie. Psychologia posługuje się tutaj pojęciem narcyzmu.
Za narcystyczną uważa się osobę, która dostrzega głównie własne uczucia, potrzeby i indywidualne cechy, a jednocześnie uważa je za prawdziwe, wartościowe i znaczące. Potrzeby, uczucia, indywidualne cechy innych osób jawią się jej jako mniej ważne i mniej realne, nie potrafi zatem wczuć się w sytuację drugiego człowieka. Jeżeli cechuje mnie empatia, nie skupiam uwagi jedynie na sobie, lecz potrafi ę wczuć się w myśli i potrzeby innych. Ponadto umiem w odpowiedni sposób uwzględnić ich uczucia i potrzeby.
Znany badacz zachowań ludzkich Konrad Lorenz opowiadał o swej owdowiałej ciotce, która wielokrotnie zmieniała pomoc domową. Najpierw wychwalała gosposię pod niebiosa, ale gdy tylko zauważyła, że nowo zatrudniona osoba nie odpowiada wszystkim jej wyobrażeniom i życzeniom, zaczynała ją coraz bardziej krytykować. Na koniec dochodziło do konfl iktu i w rezultacie gosposia otrzymywała wypowiedzenie. Ta sama procedura powtarzała się po zatrudnieniu każdej nowej pomocy domowej.
Psycholog Erich Fromm postrzega ciotkę Konrada Lorenza jako kobietę o narcystycznych skłonnościach, zainteresowaną wyłącznie bezgranicznie oddaną pracownicą, której jedynym celem i dążeniem jest zaspokojenie potrzeb pracodawczyni, a więc można na niej w stu procentach polegać. Zatrudniając każdą kolejną pomoc domową, ciotka jest pewna, że tym razem jej oczekiwania zostaną spełnione. Kiedy tak się nie dzieje, reaguje złością i ostatecznie znajduje powody, aby gosposię zwolnić. Jej zachowanie jest wyrazem narcyzmu. Podobne przykłady można znaleźć w przeróżnych formach związków, jak życie z partnerem, przyjaźń, wspólnota, relacje w pracy. Niezależnie od tego, w jakim związku żyje osoba o narcystycznych skłonnościach, z czasem najprawdopodobniej okaże się, że jest w nim samotna i pozostanie samotna. I tak na przykład mężczyzna, który w relacji z żoną próbuje przede wszystkim zaspo koić swoją potrzebę uznania, czułości czy zaufania, prawdopodobnie zostanie w którymś momencie sam. Zamknie się w sobie, ponieważ szybko przekona się, iż jego partnerka nie spełnia jego wygórowanych i jednostronnych potrzeb oraz oczekiwań. Możliwe jest też, że jego partnerka zachowa się podobnie, czując, że jej potrzeby nie są w tym związku odpowiednio uwzględniane. Dopiero gdy mężczyzna nauczy się dostrzegać i respektować uczucia partnerki, jej potrzebę uznania i czułości, ich związek może mieć jeszcze szansę przetrwania.
Niektórzy ludzie skarżący się na samotność, poszukujący wyjścia z tej sytuacji w przelotnych kontaktach seksualnych, wykazują silne tendencje narcystyczne. W akcie seksualnego współżycia udaje się im wprawdzie na moment przezwyciężyć samotność, jednakże kontakt cielesny nie usuwa poczucia samotności na zawsze. Dopóki takie osoby, tak bardzo skupione na sobie, nie będą w stanie nawiązać i pielęgnować zażyłych, głębokich relacji z innymi ludźmi, dopóty także kontakty seksualne nie uwolnią ich od poczucia samotności. Należy też podkreślić fakt, iż tacy ludzie szukają w kontaktach seksualnych oparcia i bezpieczeństwa, które mogą znaleźć tylko wtedy, gdy ich własne wnętrze jest stabilne.
W przypadku człowieka z narcystycznymi zaburzeniami ingerencja dokonana tylko na zewnątrz nie przyniesie uzdrowienia. Pustki wewnętrznej nie "wypełni" emocjonalna czy też fi zyczna bliskość, jaką człowiek otrzymuje z zewnątrz i odbiera jako coś zewnętrznego. Jest rzeczą zrozumiałą, iż osoba ta - nie widząc innych możliwości - wciąż będzie szukała zewnętrznego potwierdzenia i podziwu, doświadczenia miłości, odmiany, życiowej energii. Jednakże jak długo zewnętrzne doświadczenia nie budzą w nas życiowej energii, nie pozwalają nam poczuć wewnętrznego ciepła, tak długo mamy do czynienia ze swoistą studnią bez dna.
Nie jesteśmy też w stanie przyjąć i poczuć miłości drugiego człowieka, jeżeli nie potrafi my żywić serdecznych uczuć wobec siebie samego, co więcej, kochać siebie. Dlatego też konieczne jest otwarcie się na proces dojrzewania prowadzący do umiejętności budowania zażyłych, głębokich relacji z innymi ludźmi.
opr. aw/aw