Wymyśl własną drogę do szczęścia

Fragment książki "Wymyśl własną drogę do szczęścia" - poradnika psychologicznego nt. zdrowia emocjonalnego, wyd. Jedność 2006

Wymyśl własną drogę do szczęścia

Windy Dryden, Jack Gordon

WYMYŚL WŁASNĄ DROGĘ DO SZCZĘŚCIA


O autorach:

Windy Dryden urodził się w roku 1950 w Londynie. Od ponad 25 lat pracuje jako psychoterapeuta i psycholog. Jest autorem i wydawcą ponad 120 książek, m.in. „How to Accept Yourself” (polski tytuł „Jak zaakceptować siebie”, Wydawnictwo Jedność 2005) oraz „Overcoming Envy”. Dr Dryden jest profesorem Psychotherapeutics Studies w Goldsmith College, University of London.

Jack Gordon urodził się w roku 1921 w Dundee. Po wielu latach pracy w dziedzinie zarządzania, zajął się terapią racjonalno-emotywną (ang. Rational -Emotive Therapy), teraz zaś zamierza poświęcić się popularyzacji RET, pisząc i wykładając.

 

 

1.

Podstawowe idee

Kiedy spytamy ludzi o to, co tak naprawdę ich denerwuje, otrzymamy najrozmaitsze odpowiedzi. Niektóre spośród co bardziej typowych będą brzmiały mniej więcej tak:

(1) „Najbardziej wnerwia mnie biadolenie męża. Doprowadza mnie do szału! Trwa bez końca, całymi dniami. Wszystko co robię, mu się nie podoba”.

(2) „Nasza kilkunastoletnia córka jest po prostu niemożliwa. Jesteśmy przez nią tacy nerwowi! Co wieczór się gdzieś włóczy, a czasami wraca po północy. Nieraz nie możemy jej rano dobudzić, żeby zabrała się do pracy. I nigdy ani palcem nie kiwnie, żeby pomóc w domu. Jej pokój przypomina chlew, a ona całymi dniami tylko się szwenda z walkmanem na uszach. Muzykę słyszy doskonale, za to zupełnie nie słyszy, kiedy my do niej mówimy”.

(3) „Moja żona traktuje dom jak hotel. Co wieczór gdzieś bywa, to tu, to tam. W weekendy gra w golfa z przyjaciółmi albo kolegami z pracy. Nigdy jej nie widuję. Czuję się taki samotny i przygnębiony!”

(4) „Denerwuje mnie wszystko! Dzisiejszy świat; to, że wszystko schodzi na psy. Przemoc, wszędzie tylko przemoc. I wszystkie te głodujące miliony, o których czytasz i które oglądasz w wiadomościach. Już samo słuchanie o tym wszystkim tak bardzo mnie przygnębia”.

Bez wątpienia i wam samym przychodzi tu do głowy kilka różnych powodów. Dwójka naszych klientów twierdziła nawet, że tym, co ich przygnębia, jest pogoda!

A jednak każde z tych „wyjaśnień”, jakimi ludzie tłumaczą swoją chandrę, jest fałszywe! Nie twierdzimy, że w życiu owych ludzi nie zdarza się to, o czym mówią. Oczywiście, że się zdarza. Są to realne problemy i bolączki nieomal każdego z nas. Problemy w relacjach z ludźmi, poważne choroby i wypadki drogowe — to nasza codzienność. Zaś wiele regionów świata faktycznie stanowi ponury obraz. „A więc w porządku” powiecie. „Jeśli żadna z opisanych przez was sytuacji nie jest tak naprawdę źródłem naszego przygnębienia, to może zechcielibyście powiedzieć, co nim jest?” Dobre pytanie; spróbujemy teraz odpowiedzieć na nie tak jasno, jak tylko potrafimy.

Zacytowane przez nas przykłady sytuacji problemowych, o których ludzie mówią nam, iż są przyczynami ich konfliktów emocjonalnych, wybraliśmy, żeby uwypuklić pewną bardzo ważną rzecz, a mianowicie to, że prawie każdy sądzi, iż napięcia emocjonalne są bezpośrednim rezultatem stresujących (stresogennych) okoliczności, w obliczu których stajemy, albo też rezultatem nieprzyjemnych sytuacji, w których się znaleźliśmy. Innymi słowy, praktycznie każdy z nas uważa, że przygnębienie nasze wywołują zdarzenia zewnętrzne; że nasz gniew, rozpacz albo użalanie się nad sobą bezpośrednio wynikają z owych okropnych sytuacji, i że nie możemy zrobić nic innego, jak tylko zmienić daną sytuację albo się od niej uwolnić. Do pewnego stopnia pogląd taki zgodny jest ze zdrowym rozsądkiem. Skoro ostry nóż spowodować może fizyczny ból, zatem również i ostre słowa z pewnością wywołać mogą ból w sferze emocji - jak na przykład intensywne doznanie wstydu, czy poczucie winy. Poniekąd brzmi to logicznie. Każdy z nas od czasu do czasu bywa ofiarą słów sarkastycznych czy lekceważących, i tak jesteśmy nimi „zdołowani”, że nie przychodzi nam do głowy żadna adekwatna reakcja.

Mimo to ten popularny pogląd nie jest w stanie wyjaśnić oraz przedstawić przyczyn naszego przygnębienia. Niefortunne zdarzenie, które jednego dnia wywołuje w nas przypływ niepokoju, kiedy indziej nie robi na nas większego wrażenia, nawet jeśli okoliczności zewnętrzne w obu przypadkach są takie same. I czyż nie wszyscy zgodzą się z tym, że choć jakaś pobudzająca okoliczność, jak np. otrzymanie kosza na randce z niezwykle atrakcyjną przedstawicielką płci przeciwnej, może zdruzgotać Johna, Laurence zaś podobnym doświadczeniem nie przejmie się zupełnie?

Istota zaburzeń emocjonalnych

Na przestrzeni kilku ostatnich lat wiele badań przeprowadzonych przez psychologów oraz ludzi praktycznie zajmujących się zdrowiem psychicznym rzuciło nowe światło na źródła zaburzeń emocjonalnych, dostarczając nowych sposobów ich zwalczania. O ile dawniej psychoanalitycy-praktycy usiłowali doszukiwać się źródeł zaburzeń emocjonalnych w konfliktach z rodzicami, współcześnie wielu psychoterapeutów (z nami włącznie) uznaje model zaburzeń emocjonalnych stworzony i rozwinięty w roku 1955 przez amerykańskiego psychologa - klinicystę, dr Alberta Ellisa, znany jako model ABC zaburzeń emocjonalnych. Stanowi on rdzeń systemu psychoterapeutycznego stworzonego przez Ellisa i nazwanego terapią racjonalno-emotywną (Rational—Emotive Therapy), w skrócie RET. Zgodnie z modelem ABC, cierpienia psychiczne nie są bezpośrednim skutkiem prześladujących nas problemów, lecz wynikają z irracjonalnych i fałszywych wyobrażeń, jakie mamy na ich temat. Chcąc więc pokonać uczucie przygnębienia oraz odzyskać równowagę emocjonalną, musimy zidentyfikować fałszywe wyobrażenia generujące przygnębienie, a następnie wykorzenić je przy pomocy konsekwentnie zastosowanej logiki i rozsądku - dopóki nie przekonamy samych siebie o irracjonalności uprzednio żywionych przekonań. I jeśli tylko konsekwentnie postępować będziemy w zgodzie z naszym nowym, bardziej racjonalnym systemem przekonań, nasze wcześniejsze emocje ustąpią i zostaną zastąpione przez zdrowsze i bardziej odpowiednie reakcje. Aby zilustrować, co mamy na myśli, przywołajmy bardzo typową sytuację.

Natrafiłeś na ogłoszenie o pracy, na której bardzo ci zależy. Uważasz, że masz wystarczające kwalifikacje, aby starać się o podobne stanowisko. Jest to oferta, na którą czekałeś - interesująca, będąca wyzwaniem, dobrze płatna i ze znakomitymi perspektywami dalszego rozwoju. Zgłaszasz się, odbywasz rozmowę (kwalifikacyjną) i — zostajesz odrzucony. W świetle modelu ABC, A - zwane zdarzeniem aktywizującym - reprezentuje odrzucenie twojego zgłoszenia. Załóżmy, że popadasz w wielkie przygnębienie. Możemy je nazwać emocjonalną konsekwencją, czyli C - reprezentującym twoje uczucia i działania. W punkcie A twoja oferta została odrzucona, a w punkcie C jesteś naprawdę przygnębiony. Straciłeś apetyt, jesteś apatyczny, a kiedy odwiedzają cię przyjaciele z propozycją, żebyś się z nimi gdzieś wybrał, twoja odpowiedź brzmi: „To nie ma sensu, zupełnie nie mam ochoty. Idźcie beze mnie”. Wedle poglądu zdroworozsądkowego, zrobiłeś, co mogłeś, żeby dostać tę pracę, nie udało ci się, i, rzecz jasna, fakt ten bardzo cię przygnębił. Większość ludzi uzna, że tak właśnie było. A jednak mylą się! A nie spowodowało C. Źródłem twojej depresji jest B, czyli twój system przekonań, w tym przypadku - dotyczących owej pracy oraz ciebie samego w relacji do pracy. Na przekonania te składają się przede wszystkim rozmaite oceny; a są one dwojakiego rodzaju: racjonalne i nieracjonalne. Przyjrzyjmy się najpierw przekonaniom racjonalnym. Przypomnijmy, że są to twoje uzasadnione przekonania dotyczące odrzucenia twojej oferty. Zazwyczaj są one takie: „Nie chcę zostać odrzucony; jest to niekorzystne z konkretnych powodów. Chciałem, by mnie przyjęto, ale zostałem odrzucony, i z pewnością jest to okoliczność niefortunna i bardzo przygnębiająca”. Gdy cię poproszą, byś uzasadnił swoje stwierdzenie, z łatwością przedstawisz konkretne fakty, które każdy może sprawdzić, i które wykażą, że odrzucenie twojej oferty jest dla ciebie czymś niefortunnym. Tak więc możesz wykazać, że ta porażka zmniejsza twoje szanse rozwoju zawodowego, oznacza mniejsze dochody w przyszłości, mniej interesującą pracę, itd. Możesz wykazać, że niekorzystne konsekwencje odrzucenia twej oferty raczej nie są okazją do otwierania szampana. Radość czy satysfakcja byłaby tu zdecydowanie nie na miejscu, bardziej uzasadnione uczucia to smutek, żal, frustracja, czy nawet irytacja. Twój smutek i rozczarowanie są na miejscu, gdyż nie sposób uznać za właściwe uczucia radości i satysfakcji, gdy tak naprawdę jest się sfrustrowanym i zawiedzionym. Co więcej, twoje uczucie irytacji może w istocie stanowić czynnik stymulujący zrobienie czegoś konstruktywnego, co pomoże ci lepiej wypaść w rozmowie kwalifikacyjnej następnym razem. „Wszystko pięknie!” powiesz. „Przedstawiliście właśnie obraz osoby głęboko przygnębionej. Ale co to ma do rzeczy?” Otóż to. Wróćmy teraz do tego, co powiedzieliśmy na temat twoich przekonań: racjonalnych dotyczących odrzucenia twej oferty, oraz nieracjonalnych. Wykazaliśmy teraz, że gdyby twoje przekonania dotyczące odrzucenia twej oferty składały się wyłącznie z elementów racjonalnych, wówczas doznałbyś wielkiego rozczarowania. Przekonania nie wywołują jeszcze ostrej depresji. Źródłem takiej depresji byłby inny zestaw przekonań - przekonania irracjonalne, będące przekonaniami z gruntu fałszywymi, bezpodstawnymi założeniami nie ugruntowanymi w rzeczywistości. Zazwyczaj twoje przekonania irracjonalne mają postać: „Nie zniosę tego, że zostałem odrzucony! To straszne, to prawdziwa katastrofa, że nie zostałem przyjęty! Mając takie kwalifikacje z całą pewnością nie powinienem był zostać odrzucony, lecz przyjęty; fakt że przyjęty nie zostałem, dowodzi, że albo jestem do niczego, albo tego, że od początku był do mnie uprzedzony ten, kto przeprowadzał ze mną rozmowę - taki owaki!”. Jeśli zdołasz przekonać samego siebie do takich bezzasadnych przeświadczeń i nieuzasadnionych założeń, prawie na pewno wzbudzisz w sobie wysoce negatywne uczucia, takie jak depresja, wstyd i agresja. Pamiętaj, że racjonalne przekonania, o których wspominaliśmy wcześniej, są to przekonania, których słuszność możesz udowodnić. Przy pomocy logiki możesz wykazać, że są uzasadnione i opierają się na faktach.

Ustal twoje „muszę” i „powinienem” oraz przeanalizuj je

W niniejszej książce pokażemy wam sposób, w jaki rozmaite negatywne emocje oraz do niczego nie prowadzące zachowania powstają na gruncie fałszywych wyobrażeń o rzeczywistości oraz wygórowanych poglądów na temat tego, co „musi” lub „bezwarunkowo powinno” mieć miejsce. Nauczymy was także nie tylko tego, jak rozpoznawać owe bezpodstawne idee i roszczenia, leżące u podstaw zaburzeń emocjonalnych - lecz również tego, jak dawać im odpór, kwestionować i wykorzeniać je tak, byście potrafili minimalizować czy nawet eliminować własne reakcje emocjonalne, zastępując je bardziej odpowiednimi, nie tak jałowymi wzorcami odczuwania i postępowania. Wracając do sprawy depresji, którą przywołaliśmy jako przykład tego, co może przytrafić się komuś, kto starając się o pracę został odrzucony po rozmowie kwalifikacyjnej — zobaczmy, w jaki sposób możemy podważać i eliminować irracjonalne poglądy, rodzące i pogłębiające depresję.

„Nie zniosę tego, że zostałem odrzucony!” Co to właściwie znaczy? Że dosłownie jesteś załamany? Jeśli się temu przyjrzysz, przekonasz się, zaczynasz krążyć w błędnym kole. Po pierwsze, uważasz, że nie zniesiesz tego, że zostałeś odrzucony. Po drugie, uważasz, że nie możesz tego znieść, ponieważ zdecydowałeś, że nie możesz tego znieść. A kiedy uważasz, że nie zniesiesz odrzucenia - i tak też postanawiasz — wówczas również czujesz się tak, jakbyś nie mógł tego znieść. Tymczasem dopóki żyjesz, możesz znieść wszystko! Kolejny niefortunny sens stwierdzenia „nie zniosę tego” wyraża niewypowiedziane często przekonanie, głoszące, że „nigdy już nie zaznam szczęścia”. Przejście do takiego wniosku w przypadku, gdy się zostało odrzuconym przez kogoś, z kim się było, albo chciało by się być, w bliskiej relacji - jest bardziej uzasadnione, niż w przypadku porażki podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Bez względu jednak na okoliczności, twoje przekonanie, że nigdy już nie zaznasz szczęścia, jest tak samo pozbawione racjonalnych podstaw, jak uznanie za prawdziwą katastrofę tego, że ominął cię awans albo poniosłeś porażkę na ważnej rozmowie kwalifikacyjnej. Czy możesz przewidywać przyszłość? W jaki sposób potrafisz samemu sobie udowodnić, że już nigdy, w żadnych okolicznościach, nie zaznasz szczęścia? Jeśli twierdzisz, że tak się stanie, wówczas najprawdopodobniej wykorzystujesz takie przekonanie, żeby się nad sobą litować - nie zaś w charakterze rozsądnego poglądu na temat widoków na przyszłość. Takiemu litowaniu się nad sobą przyjrzymy się nieco później. A póki co, pomijając sytuację, w której masz pewność, że jutro czeka cię egzekucja - masz taką samą szansę zaznania przyszłego szczęścia, jak ktokolwiek inny. Jak wykazaliśmy wcześniej, możesz się czuć skazany na nieszczęśliwe życie tylko wtedy, gdy myślisz, że tak jest. Zakwestionuj więc własne założenia, i poszukaj uzasadnień. Gdzież są fakty, które niezbicie dowodzą, że nigdy już nie będziesz szczęśliwy? Jeśli jakieś znajdziesz, powiadom nas o tym; a czeka cię błyskawiczna sława!

„To straszne, to dla mnie prawdziwa katastrofa, że nie zostałem przyjęty!” Gdzież jest dowód na to, że bycie odrzuconym jest prawdziwą katastrofą? Masz poczucie, że to coś strasznego, coś okropnego — ponieważ tak uważasz. Zadaj sobie jednak pytanie, co słowa „straszny”, „okropny” tak naprawdę znaczą. Znaczą one, po pierwsze, że fakt, iż nie zostałeś przyjęty, jest dla ciebie niekorzystny. Udowodniłeś to już wcześniej, odwołując się do swych przekonań racjonalnych. Przyjmujemy ten dowód. To bardzo niekorzystne - zostać zawiedzionym w swych staraniach o pracę, której zdobycie uznało się za swój cel. Ale czy kiedy używasz słów takich, jak „straszny”, „okropny”, „katastrofa” - nie stwierdzasz przypadkiem w inny sposób, że według ciebie w ogóle nie powinieneś napotykać niedogodności? Czyż jednak potrafisz to udowodnić? Gdy napotykasz na niedogodności, to na nie napotykasz. Cóż począć! „To czego pragnę, musi istnieć. Kiedy zależy mi na pracy, w sprawie której odbywam rozmowę - powinienem ją dostać!” Mając podobne boskim wymagania, jak te właśnie, leżące u podstaw twego myślenia, jakże możesz nie czuć się pognębiony, kiedy życie nie spełnia twoich roszczeń - jak to się często zdarza!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama