Opieka duchowa pacjentów z COVID-19

Nękająca nas od przeszło roku pandemia wirusa SARS-CoV-2 wywróciła do góry nogami świat relacji międzyludzkich. Runęły reguły zgodnie z którymi żyliśmy, według których realizowaliśmy potrzeby własne i potrzeby ludzi nam bliskich.

Nękająca nas od przeszło roku pandemia wirusa SARS-CoV-2 wywróciła do góry nogami świat relacji międzyludzkich. Runęły reguły zgodnie z którymi żyliśmy, według których realizowaliśmy potrzeby własne i potrzeby ludzi nam bliskich.

Przez pokolenia przywykliśmy już, że bezpośredni kontakt z członkiem rodziny, czy przyjacielem cierpiącym w chorobie to tylko kwestia wolnego czasu, możliwości podróżowania, i woli by się spotkać. Sami mogliśmy liczyć na wzajemność opartą na tej samej zasadzie, na to, że w razie choroby spotkamy się z bliskimi i otrzymamy od nich wsparcie, pocieszenie, dowody współczucia. Nagle wielu spośród nas straciło szansę na uścisk dłoni, pojednanie, wybaczenie, czuły gest, przytulenie, pocałunek, czuwanie przy łóżku, czy pomoc w czynnościach higienicznych. Niektórzy stracili ją bezpowrotnie. A przecież takie zachowania w obliczu choroby, w zagrożeniu śmiercią były czymś oczywistym, czymś niezmiernie ważnym do osiągnięcia zgody z koniecznością życia. Takie zachowania, gesty i ofiary stanowiły, i wciąż stanowią, fizyczny wyraz więzi emocjonalnej a przynajmniej pragnienia aby ona zaistniała. Pandemia przecięła te więzi, pozostawiła te potrzeby bez odpowiedzi. W miejsce relacji między najbliższymi weszła niewysłowiona i nieutulona pustka.

Dzisiaj wiemy, że w przypadku COVID-19 pragnienie bliskości, najlepsza wola, zgoda na poświęcenie czasu to za mało, by spotkać się z bliskimi. Reżim sanitarny rozdzielił osoby najbliższe kordonem nie do przebicia. Jeśli chorzy na covidowe zapalenie płuc mają siłę i zdolność do kontaktowania się zdalnie, przez telefon, komunikatory, media społecznościowe, to rozłąka może nie być tak bolesna dla obu stron, jak w przypadku osób nie radzących sobie z tymi narzędziami komunikacji. A przecież wiemy, że zarażenie SARS-CoV-2 szczególnie mocno uderza w osoby starsze i ich rodziny, czyli w tych, którzy mają mniejsze możliwości kontaktu przy użyciu osiągnięć techniki. W punkcie krytycznym swojego życia – w chorobie i w obliczu śmierci – tracą oni możliwość zrealizowania prawa do utrzymywania bliskich relacji. A po drugiej stronie tej przepaści komunikacyjnej zostaje rodzina i bliscy, którzy bezsilnie czekają, i cierpią, że nie mogą pocieszyć, pomóc, towarzyszyć, pożegnać się.

Dla seniorów, pandemiczny wirus jest szczególnie niebezpieczny i to wśród nich zbiera on największe śmiertelne żniwo. Chory, nierzadko wprost z wartkiego nurtu życia rodzinnego, trafia do szpitala na długie tygodnie, gdzie nie ma możliwości kontaktu z bliskimi. Dla niego, dla jego rodziny i bliskich ten czas staje się koszmarem do niedawna jeszcze trudnym do wyobrażenia. Trudno mówić o dolegliwości poczucia osamotnienia, bezsilności, niemożności pokonania barier, frustracji. Są to stany przeżywane bardzo subiektywnie, nie mniej zawsze głęboko, gdyż dotykają najczulszej sfery istnienia. Dzisiaj skazane są na nie miliony chorych i ich bliskich na całym świecie.

U osób hospitalizowanych z powodu zespołu ostrej niewydolności oddechowej dochodzą do tego bardzo przykre objawy choroby, takie jak ból, duszności, wysoka gorączka. Ci, którzy mają świadomość – w czasie respiracji wprowadza się pacjentów w stan śpiączki farmakologicznej – zostają sam na sam z niepewnością egzystencji. W normalnych warunkach ich prawem, jako obywatela i jako pacjenta, jest uczestniczenie w obrzędach religijnych, korzystanie z pomocy duchowej, ze wsparcia oferowanego w szpitalach przez kapelanów. Sytuacja pandemii, a więc okoliczność nie przewidziana przy ustanawianiu, lub raczej deklarowaniu, listy praw człowieka i praw pacjenta, nagle wyłączyła ich stosowanie. Miliony chorych doznawało, i wciąż doznaje opuszczenia w cierpieniu i mimo rozpoczęcia wdrażania programów szczepień, perspektywa ustąpienia pandemii i związanych z nią problemów wydaje się jeszcze odległa.

Po roku walki z SARS-CoV-2 warto zastanowić się, czy i w jakim zakresie osamotnienie chorych i umierających z jego powodu jest koniecznością? Czy i jak możemy stopniowo przywracać chorym i umierającym ich godność, ich podmiotowość, ich – uznawane do niedawna za niezbywalne – prawa. Są wśród nich prawo do kontaktu z bliskimi, a także prawo do wsparcia duchowego. Dla ogromnej części chorych na COVID-19, a także dla ich rodzin możliwość uzyskania wsparcia duchowego w cierpieniu, przyjęcia sakramentów, godnego umierania w warunkach izolacji szpitalnej są problemami o ogromnym znaczeniu.

Pod koniec grudnia ubiegłego roku Polskie Towarzystwa Opieki Duchowej w Medycynie uznało, że opieka duchowa jest niezbędną składową całościowej opieki nad chorymi na COVID-19. W swoim stanowisku Towarzystwo stwierdza, że u chorych hospitalizowanych z powodu COVID-19 poczucie osamotnienia, zagubienia, a nawet przerażenia jest potęgowane przez nieobecność ich bliskich. Dzieje się tak również w czasie umierania, kiedy brakuje widoku ludzkiej twarzy lub dotyku dłoni personelu medycznego, ubranego w szczelne środki ochrony osobistej.
Polskie Towarzystwo Opieki Duchowej w Medycynie zaznacza, że w tej sytuacji bardzo łatwo o naruszenie podstawowych praw pacjenta, w tym prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz prawa do opieki duszpasterskiej. Stąd wziął się apel Towarzystwa do społeczeństwa, pracowników systemu opieki zdrowotnej a także do kościołów i związków wyznaniowych o uświadomienie sobie, że chorzy na COVID-19, zwłaszcza będący w stanie zagrożenia życia, mogą bardzo cierpieć, nie tylko fizycznie i psychospołecznie, ale również duchowo. Chorzy ci „rozpaczliwie potrzebują opieki duchowej”.

Uzyskanie opieki duchowej jest możliwe, chociaż obecnie bardzo utrudnione. Główny Inspektorat Sanitarny zezwala na bezpośredni kontakt kapłana z chorymi, przy zachowaniu wszelkich reguł i zabezpieczeń, takich, jakie stosuje personel medyczny.
Polskie Towarzystwo Opieki Duchowej w Medycynie wychodzi naprzeciw problemom chorych na zespół ostrej niewydolności oddechowej inicjując program pt. „Bądź przy mnie – Wsparcie społeczne i duchowe dla chorych hospitalizowanych z powodu COVID-19”. Ma on ułatwić wspieranie pacjentów przez osoby im najbliższe oraz umożliwić szeroką realizację prawa pacjenta do opieki duszpasterskiej. Program ma być wsparciem, dlatego dwa obszary jego funkcjonowania zostały nazwane „podporami”. Podpora 1 „Porozmawiaj ze mną” polega na umożliwieniu przez szpital choremu na COVID-19 kontaktu telefonicznego z bliskimi. Szczególną pomocą mają być objęci pacjenci niesamodzielni, będący w stanie ciężkim i w stanie zagrożenia życia.
Podpora 2 „Podnieś mnie na duchu” polega na jasnym i przystępnym informowaniu pacjentów o możliwości kontaktu z kapelanem oraz umożliwieniu im osobistego kontaktu z nim. Kapelani – przeszkoleni w zakresie stosowania środków ochrony indywidualnej oraz poruszania się w reżimie sanitarnym zgodnie z przepisami ogólnymi i zasadami obowiązującymi w danym szpitalu – mają w szerszym zakresie podejmować swoją posługę wsparcia duchowego wobec chorych zgłaszających taką potrzebę. Podczas kontaktu z pacjentem mają identyfikować rodzaj potrzeby duchowej (np. rozmowa, modlitwa lub udzielenie sakramentów) i odpowiednio je realizować.

Dotychczasowe doświadczenia z SARS-CoV-2 pozwalają już na refleksję, nad skalą ludzkiego cierpienia, jakie wywołała pandemia, nad adekwatnością stosowanych dotychczas restrykcji sanitarnych i nad obszarami, w których można, a nawet trzeba starać się o normalność. Na pewno jednym z najpilniej potrzebujących jej przywrócenia jest opieka duszpasterska nad chorymi. Dla wielu z nich jest to ostatnia posługa, której mają prawo oczekiwać od duszpasterzy. Rzeczpospolita Polska zapewnia warunki do wykonywania praktyk religijnych i korzystania z posług religijnych osobom przebywającym w zakładach opieki zdrowotnej i czas pandemii również powinien uwzględniać te nowe okoliczności, by pacjenci mieli zapewnioną opiekę holistyczną w trakcie leczenia szpitalnego.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama