Metody aktywizujące - ilustracja pantomimiczna
Wstęp. Poprzez modlitwę wprowadzamy w rozważanie tekstu Mt 20,1-16. Może ona być prowadzona własnymi słowami z prośbą o lepsze zrozumienie i "doświadczenie" tekstu. Następnie odczytujemy tekst przypowieści, po czym przybliżamy go poprzez omówienie sytuacji robotnika najemnego, wartości denara - dniówki, pracy w winnicy. Dokonujemy podziału na role. Najlepszym rozwiązaniem jest sytuacja, gdy prowadzący to "gospodarz", który wybiera sobie "rządcę", a grupę dzieli na sześć mniejszych.
Aktywizacja. Zapraszamy obecnych do odegrania pantomimicznej ilustracji tekstu biblijnego. Robotnicy siedzą na "rynku" (jeden z rogów sali), a gospodarz, czytając przypowieść, najmuje ich do pracy. Po każdej najętej grupie czeka około dwóch, trzech minut, aby nająć następną. Robotnicy pracują w "winnicy" (inny róg sali), delikatnie "zrywając grona" rosnące wysoko i kładąc do koszy na ziemi. Muszą pracować szybko, aby jak najwięcej zebrać, gdyż wino z jednego zbioru idzie do innej kadzi (trochę gimnastyki nikomu nie zaszkodzi!). Gospodarz ponagla ich do szybkiej pracy.
Możliwy jest także inny wariant. "Gospodarz" - wbrew tekstowi biblijnemu - nie najmuje grupy ostatniej. Wtedy jest to kontrast do wyeksponowania myśli, że Bóg daje szansę każdemu człowiekowi - "najmuje" wszystkich stojących.
Prowokujemy dyskusję na temat odczuć osób uczestniczących w dramie. Kolejne grupy mówią o swoich wrażeniach. Członkowie innych grup mogą zadawać im pytania.
Puenta. Dokonujemy omówienia, zwracając uwagę na motyw Bożej sprawiedliwości, tak różnej od naszych pragnień i wyobrażeń: drogi Boże nie są drogami ludzkimi, Bóg patrzy w serce, Bóg daje szansę każdemu człowiekowi - w Ewangelii najmuje wszystkich stojących.
Czytamy raz jeszcze przypowieść. Kończymy modlitwą dziękczynną za miłosierdzie Boga wobec nas wszystkich.
Według tego pomysłu pracowałem z kilkoma różnymi grupami. Wykorzystanie metody dramowej zmusza uczestników do sporej dawki "aktywności ruchowej". Wzbudza to wiele emocji i pozwala dotknąć bardziej problemu "sprawiedliwej zapłaty". Bardzo często siedzący cieszyli się, obserwując pracującą pierwszą grupę, ale w miarę upływu czasu zarówno pracującym, jak i tym, którzy nie zostali zatrudnieni, nie było do śmiechu.
Grupa osób "nie najętych" do pracy często podkreślała mieszane uczucia, jakie rodziły się w ich sercach, gdy wszyscy pracowali, a oni nie, gdyż ich gospodarz nie najął. Pracujący od samego początku byli rzeczywiście rozżaleni z powodu tego, że pracowali najdłużej i dostali taką samą wypłatę, jak ci, którzy zatrudnieni byli na końcu.
Dopiero komentarz pozwalał trochę bliżej zrozumieć miłosierdzie Boga i zastanowić się nad kilkoma prawdami.
opr. ab/ab