Z cyklu "Wychowanie do miłości"
Homoseksualizm nie jest zjawiskiem nowym, sięga starożytności; jednak w ostatnich latach znalazł swoje szczególne nasilenie społeczne i kulturowe. Charakter homoseksualizmu i nadawanie mu społecznego i kulturowego znaczenia spowodowały, że zjawisko to, mimo iż w Polsce nie występuje z takim nasileniem jak np. w USA, stało się tematem wielu czasopism, także o orientacji chrześcijańskiej.
Homoseksualizm, będąc problemem niezwykle trudnym tak w psychologicznym opisie, jak i w terapii, zajmuje wiele miejsca w literaturze medycznej i psychologicznej, jest podstawą podejmowania badań i rozpraw naukowych. Stał się też przedmiotem publicznej dyskusji na świecie, także w środowiskach katolickich, nawet z próbami argumentacji niezgodnej z nauką Kościoła. W tej sytuacji, z uwagi na znaczenie i szeroki zasięg problemu, Kongregacja Nauki Wiary uważała za konieczne przedstawienie opinii i stanowiska Kościoła w tej sprawie.
W Polsce, mimo istniejącej literatury dotyczącej problematyki homoseksualizmu, wiedza na ten temat jest niewielka i powierzchowna. Istnieją różne, niekiedy skrajnie odmienne opinie. Od traktowania homoseksualizmu jako zła i zepsucia moralnego, zasługującego na potępienie i odrzucenie osób dotkniętych tym problemem, do traktowania zachowań i działań homoseksualnych jako wprawdzie odmiennych, ale normalnych. Ta różnorodność opinii i argumentów powoduje niekiedy trudności w ujęciu problemu w obiektywne ramy i przedstawienie rzeczowej oceny, zgodnej z nauką Kościoła.
Chociaż ludzie z rzeczywistymi skłonnościami homoseksualnymi stanowią niewielki procent, problem ten jest żywo dyskutowany przez młodzież. Zauważa się swoiste zainteresowanie tym zagadnieniem, podsycane agresywną, często wykraczającą poza ramy przyzwoitości propagandą środowisk i organizacji homoseksualnych. Ostatnio, wobec legalizacji związków homoseksualnych z nadaniem im praw do adopcji dzieci przez parlamenty niektórych państw i podjętą w naszym kraju dyskusją na ten temat, problem homoseksualizmu stał się jeszcze bardziej aktualny i poważny. Na pytania związane z tym tematem, młodzież musi otrzymać od nas - rodziców, katechetów, wychowawców jasną, rzeczową, zgodną z prawdą odpowiedź.
Chcąc zatem to zagadnienie przybliżyć, w niniejszym artykule podjęto próbę omówienia - w sposób ogólny - zjawiska homoseksualizmu, a dalej zasadności żądań środowisk homoseksualnych, stanowiska Kościoła wobec skłonności homoseksualnych i ocenę działań, omówienia zachowania wobec osób dotkniętych tym zjawiskiem, prób wyjścia i pomocy, a także pewnych negatywnych tendencji społecznych i prawnych budzących uzasadnione obawy.
Istniejące materiały historyczne dowodzą, że w starożytności homoseksualizm był powszechnie akceptowany, ceniony i praktykowany w zasadzie na całym świecie. Był elementem i wytworem swobodnej, daleko posuniętej seksualizacji wszystkiego z religią włącznie. Jedynym wyjątkiem była cywilizacja żydowska, a później chrześcijaństwo. Tylko judaizm około trzech tysięcy lat temu uznał homoseksualizm za rzecz niewłaściwą, złą. Świadczą o tym dobitne sformułowania na ten temat w Księdze Rodzaju, Księdze Kapłańskiej, a także później w wypowiedziach św. Pawła. Do dokumentów tych wrócimy w dalszej części artykułu. Dominacja chrześcijaństwa i jego wpływ na samoświadomość cywilizacji europejskiej utrwaliły negatywne podejście społeczne do działań homoseksualnych, trwające do dziś.
Czym jest homoseksualizm? Według Katechizmu Kościoła Katolickiego "Homoseksualizm oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci". [ 1 ] Natomiast w sensie klinicznym J. Marmor określa homoseksualistę, jako "jednostkę, która jest określona w wieku dojrzałym przez zdecydowany pociąg erotyczny do osób tej samej płci i która zwykle (choć niekoniecznie) ma z nimi stosunki seksualne". [ 2 ]
Definicje te nie udzielają jednak odpowiedzi na najczęściej stawiane przez młodzież pytanie: Czy homoseksualizm jest chorobą, dewiacją, zaburzeniem, zboczeniem... Na marginesie tego pytania pragnę zaznaczyć, że nigdy nie używam i proponuję moim słuchaczom, aby również nie używali słowa: "zboczenie". Przyczyna tego tkwi w fakcie, że nie ma jednoznacznej definicji tego stanu, a jest ono bardzo różnie rozumiane.
Zatem czy homoseksualizm jest chorobą, zaburzeniem czy problemem etycznym? Obecnie coraz więcej osób nie chce uznać homoseksualizmu ani za chorobę, ani za problem etyczny, uznając go za "inność", którą reszta społeczeństwa winna uznać. Nazwa "inność" bliższa jest normalności niż choroba czy zaburzenie, chodzi zatem zapewne o zmniejszenie wagi problemu przez "łagodniejsze" określenie. Ale przecież nie o nazwę chodzi tylko o problem.
Odpowiedź na pytanie o istotę homoseksualizmu może ułatwić ustalenie przyczyn jego powstania. Trudność jednak polega na tym, że geneza psychiczna homoseksualizmu nie jest jednoznaczna. Wcześniej za czynnik decydujący o homoseksualizmie uważano skłonności wrodzone, dziedziczne. Przeprowadzone badania nie potwierdziły tej opinii. Brak należytego uzasadnienia hipotez o genetycznych uwarunkowaniach homoseksualizmu potwierdza również Encyklopedia wychowania seksualnego dla dorosłych: "Teorie biologiczne homoseksualizmu, które mówią o czynnikach genetycznych lub zachwianiu równowagi neurohormonalnej w okresie płodowym lub noworodkowym, nie sprawdziły się". [ 3 ]
Powszechnie przyjmuje się, że "homoseksualizm ma uwarunkowania w nieprawidłowym rozwoju osobowości, przy czym czynniki środowiskowe odgrywają tu zasadniczą rolę". [ 4 ] Według większości psychologów, za najczęstszą przyczynę uznaje się nieprawidłowe relacje między rodzicami dziecka lub brak jednego z rodziców (najczęściej ojca). To może powodować niewłaściwe relacje, np. matki do syna w postaci zachłanności, uzależnienia od siebie, izolacji od dziewczyn itp.
Inną przyczyną może być też deprawacja homoseksualna, szczególnie w okresie silnych napięć emocjonalnych, czyli w okresie dojrzewania płciowego lub nieakceptacja płci dziecka, połączona z próbami wychowania go w odmienności płciowej.
Również różne doświadczenia życiowe osób dorosłych lub odosobnienie mogą spowodować u nich tendencje homoseksualne.
Niektórzy badacze zwracają uwagę na ujawnienie, szczególnie w okresie dojrzewania i nieco później, "klinicznej osobowości podatnej na homoseksualizm", cechującej się depresją, niepewnością, poczuciem niedowartościowania własnej płci, niedojrzałością uczuciową itp. Osoba ta przy zaistnieniu niekorzystnych warunków wychowawczych jest bardziej podatna na homoseksualizm. Niezależnie od tego, zwłaszcza osobom zamkniętym i zalęknionym może towarzyszyć w tym okresie niepewność co do własnej tożsamości seksualnej. Wówczas młody człowiek nie powinien stawiać diagnozy swoich skłonności, tylko pracować nad osiągnięciem prawidłowej dojrzałości psychoseksualnej.
Mówiąc zatem o genezie homoseksualizmu, wobec braku jednoznacznych wskazań, należy każdy przypadek rozpatrywać indywidualnie, a szukając czynników popychających do homoseksualizmu, "zobaczyć, czy jest powodowany przez czynniki fizjologiczne lub psychiczne, czy jest wynikiem złego wychowania lub braku normalnego wychowania seksualnego, zaciągniętych nawyków lub złych przykładów czy jeszcze innych czynników". [ 5 ]
Homoseksualizm jest zjawiskiem rozległym i różnorodnym. Już na wstępie rozróżnić można grupę homoseksualistów o głębokich, rzeczywistych skłonnościach od homoseksualistów o skłonnościach powierzchownych lub tylko subiektywnie powiększonych.
Dalej, są homoseksualiści o skłonnościach wyłącznych i dominujących w odniesieniu do tej samej płci i homoseksualiści, którzy w pewnych warunkach i w odniesieniu do pewnych osób przejawiają przynajmniej tendencje heteroseksualne.
Inny ważny podział to rozdzielenie osób homoseksualnych bez większych zaburzeń nerwicowych od osób o silnych zaburzeniach tego typu.
Należy także dokonać odróżnienia homoseksualizmu męskiego od żeńskiej postaci zwanej miłością lesbijską. [ 6 ] Homoseksualizm męski różni się od wersji żeńskiej pod wieloma względami. Lesbijek jest o jedną trzecią do połowy mniej niż homoseksualistów męskich, mają mniejszą skłonność do "działań seksualnych", publicznego manifestowania swej odmienności i swoich preferencji. Większość przyznaje się do najwyżej dziesięciu partnerek (a blisko połowa homoseksualistów męskich, do co najmniej pięciuset!). Nic więc dziwnego, że w zasadzie u lesbijek nie dochodzi do zarażeń chorobami wenerycznymi, przy ponad 60% zarażeń u mężczyzn homoseksualnych.
Działania homoseksualne stanowią centrum zainteresowań i aktywności zdecydowanej większości homoseksualistów. Osoby te przerzucają swoją agresywność w seksualność. Świadczą o tym ciągłe poszukiwania i zmiany partnerów.
Homoseksualiści często tłumaczą swoją działalność seksualną miłością "inaczej". Należałoby spytać, czy można tu mówić o jakiejkolwiek miłości? Jeżeli ktoś kogoś naprawdę kocha, to czy będzie żądał, by ta druga osoba odgrywała rolę obiektu seksualnego? A czy uprawiany czynnie homoseksualizm może być czymś więcej niż tym właśnie, zważywszy, że poza przyjemnością nie przyświeca mu żaden inny, ostateczny cel? Istnieje natomiast znaczne ryzyko "obdarowania" partnera wirusem HIV lub chorobami wenerycznymi, jako że stanowią oni tzw. grupę zwiększonego ryzyka.
Do określenia homoseksualistów męskich stosuje się często słowo gay (gej) - wesoły, chociaż między terminami "homoseksualista" i "gej" istnieje pewna różnica. Najogólniej, termin "homoseksualista" odnosi się do osoby posiadającej pociąg płciowy do tej samej płci, bez względu na to, czy jest czynnie wyrażany czy też nie. Natomiast "gej", styl "gejowski" - to pewien styl bycia, wyrażający się świadomością i akceptacją orientacji homoseksualnej i dzieleniem się tą świadomością z innymi. W tym rozumieniu, nie każdy homoseksualista jest gejem. To właśnie środowiska gejowskie są najbardziej hałaśliwe, natarczywe i agresywne w swoich żądaniach.
Trzeba mieć także świadomość, że orientacja homoseksualna stanowi nierzadko wielkie cierpienie i właśnie agresja może być odreagowaniem tego stanu. "Problem cierpienia homoseksualistów jest związany nie tylko z nieakceptacją społeczną, ale także - a może przede wszystkim - z głębokim rozdarciem wewnętrznym między wielkimi głodami emocjonalno-seksualnymi a niemożnością pełnego ich zaspokojenia". [ 7 ]
Zakres zjawiska homoseksualizmu jest trudny do określenia statystycznego, ale zwykle oscyluje wokół liczby 4% ogółu.
Walka stowarzyszeń i organizacji zrzeszających homoseksualistów przybierała od dawna (i nadal przybiera) różne formy i cele.
Od XIX wieku do lat 60-tych XX wieku męski homoseksualizm cechowała pasywność i zniewieścienie. O żeńskim homoseksualizmie (miłości lesbijskiej) raczej nie było słychać. Ci, którzy dopuszczali się praktyk homoseksualnych, zaczęli w połowie XX wieku postrzegać siebie jako uciskaną społecznie mniejszość.
Początek dał niewątpliwie pierwszy Raport Kinseya z roku 1948 i pierwsze dane statystyczne, informujące, że 10% (?) Amerykanów popadło w zachowania homoseksualne (ale bez sprawdzenia, czy nie było wśród nich również zachowań młodzieńczych lub narzuconych).
Najróżniejsi "specjaliści" (psycholog E. Hooker, Rorschach czy były duchowny Laud Humphreys) dali solidne "wsparcie" grupowej tożsamości homoseksualistów, tyle że nie oparte na żadnych wiarygodnych i naukowych przesłankach. Poczucie owej tożsamości stanowiło podstawę do walki rozpoczętej w 1968 roku o prawa cywilne, gdzie argument "prześladowań za homoseksualizm" przyrównywano do prześladowań za rasę. Pomijając brak zasadności tego argumentu, samo przyrównywanie było pozbawione logiki, ponieważ w przypadku rasy nie wchodzi w rachubę żaden wybór, czego nie można powiedzieć o homoseksualizmie, przynajmniej w kwestii działań homoseksualnych.
W latach 1970-73 homoseksualiści przypuścili szturm na Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA) z zaczepkami, a później groźbami, napaściami i inwektywami. O co im chodziło? Otóż dotychczas (i tak jest nadal) zdecydowana większość psychiatrów, psychologów i wychowawców wychodziła z założenia, iż "(...) homoseksualizm jest zaburzeniem, wyrażającym się brakiem adaptacji do heteroseksualnych norm współżycia, przyjętych we współczesnej cywilizacji". [ 8 ] Natomiast w roku 1972 aktywiści homoseksualni przedstawili formalne żądanie do Komisji Terminologicznej APA o usunięcie odpowiednich fragmentów z podręcznika i zastąpienie ich klasyfikacją "zaburzeń orientacji seksualnej", która obejmuje "wyłącznie osoby niezadowolone z orientacji bądź pragnące ją zmienić", które należy odróżnić od homoseksualizmu, "(...) bowiem sam w sobie nie musi być on zaburzeniem psychicznym". [ 9 ]
Propozycje, by o istnieniu patologii w homoseksualizmie przesądzać miało niezadowolenie, zdumiały ogół psychiatrów. Brak odczucia niezadowolenia towarzyszy przecież najpoważniejszym chorobom psychicznym (psychozie maniakalnej, paranoi czy schizofrenii), a także alkoholikom czy narkomanom. APA pod wpływem atmosfery politycznej, a dalej manipulacji i szantażu aktywnie działającego Narodowego Frontu Homoseksualistów przeforsowało ideę usunięcia homoseksualizmu z listy schorzeń psychicznych, co nie usunęło oczywiście rozbieżności w opinii psychiatrów. Reszty dopełnił tendencyjnie opracowany drugi Raport Instytutu Kinseya, dotyczący homoseksualizmu, wydany w 1978 r., który narzucając pobłażliwy, a nawet pochwalający dla homoseksualizmu ton społeczny, wzbudził wśród wieku wybitnych specjalistów różnych dziedzin głosy protestów, ostrzeżeń i obaw.
W 1981 roku Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję skierowaną do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), by usunęła homoseksualizm ze swojej Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD). W roku 1987 WHO pod presją i nie bez trudności przychyliła się do tych żądań i (dopiero) sześć lat później - mimo wielu protestów środowisk naukowych - wydała oświadczenie, iż "orientacja seksualna nie może być rozpatrywana jako zaburzenie". [ 10 ] To oświadczenie, stanowiąc formalną akceptację odmienności seksualnej, czyli homoseksualizmu, jest jednocześnie bardzo mylącym i szkodliwym, ponieważ podważa celowość i sensowność wysiłku wielu osób, by wyjść z homoseksualizmu. Należy zaznaczyć, że decyzja WHO nie jest owocem badań naukowych i nie posiada żadnych przekonujących uzasadnień, ale jest wynikiem presji i konformizmu o podłożu społecznym i politycznym. Świadczą o tym trudności, w jakich rodziła się owa decyzja i czas 12 lat od rezolucji do wydania oświadczenia.
Środowiska homoseksualne nie zaprzestały walki, chociaż nie chodzi już o akceptację, ale o prawa cywilne do zawierania "związków małżeńskich" i adopcji dzieci (!) w tych związkach. Domagają się także, aby ich związki miały te same prawa co małżeństwa.
Kolejnym, budzącym grozę "zwycięstwem" homoseksualistów była rezolucja Parlamentu Europejskiego z 1994 roku, wzywająca parlamenty wszystkich krajów Wspólnoty do zatwierdzania tych żądań. Jak wykazuje praktyka ostatnich lat, niektóre państwa - niestety - takie prawa homoseksualistom przyznały.
Tadeusz Jakubowski - dr; pracuje w Instytucie Studiów nad Rodziną Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
1 Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallottinum 1994 (dalej skrót: KKK).
2 L' inversione sessuale, Milano 1970.
3 Encyklopedia wychowania seksualnego dla dorosłych, Polska Oficyna Wydawnicza BGW, Warszawa 1993.
4 Encyklopedyczny słownik psychiatrii, PZWL, Warszawa 1986.
5 Kongregacja do Spraw Wychowania Katolickiego, Wytyczne wychowawcze w odniesieniu do ludzkiej miłości, Rzym 1983.
6 Nazwa pochodzi od wyspy Lesbos, znanej w starożytnej Grecji z uprawiania na niej tego rodzaju "miłości".
7 J. Augustyn SJ, Zjawisko homoseksualizmu a wychowanie do życia kapłańskiego i zakonnego, w: Homoseksualizm - dokumenty Kościoła, opracowania, rozmowy, świadectwa, Verbinum, Warszawa 2000.
8 K. Boczkowski, Homoseksualizm, PZWL, Warszawa 1986.
9 Por. M. Rosenberg, Jak wymyślono homoseksualistę w Homoseksualizm ..., Verbinum, Warszawa 2000.
10 Leksykon psychiatrii, Warszawa 1993.
opr. ab/ab