Patrząc tylko i wyłącznie w przeszłość możemy wpaść w pułapkę.
Mówi dziś prorok Izajasz:
Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej; pojawia się właśnie.
A chwilę później pisze w Liście do Filipian Święty Paweł:
Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną.
W Ewangelii zaś Jezus zwraca się do kobiety pochwyconej na cudzołóstwie:
„Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!” Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz”.
Przeszłość jest ważna. Mówią, że historia jest nauczycielką życia. Trzeba patrzeć wstecz. Trzeba wyciągać wnioski. W Kościele bardzo ważna jest tradycja, sukcesja apostolska, historia zbawienia. Jednak patrząc tylko i wyłącznie w przeszłość możemy wpaść w pułapkę. Będziemy się wtedy spierać, czy lepszy był Kościół przedsoborowy czy posoborowy. Będziemy roztrząsać, czy większym z papieży był Jan Paweł II, Benedykt XVI czy Franciszek. Możemy nawet tęsknić do czasów pierwszych chrześcijan i zapomnieć, że żyjemy w wieku XXI.
A przecież chrześcijaństwo jest religią teraźniejszości i przyszłości. Teraźniejszości, bo żywy Bóg jest obecny wśród nas tu i teraz. Przyszłości, bo wierzymy w zmartwychwstanie.
Boże, pozwól mi modlić się słowami Pawła. Daj mi dziś i do końca moich dni życie w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych.
Andrzej Cichoń
Rozważanie napisane na niedzielę 7. 04. 2019 r.
opr. ac/ac