Nasza wiara i religijność, chrześcijaństwo, Kościół byłyby zupełnie bez sensu, gdyby Jezus nie był z nami. Dopiero wtedy, gdy On jest obecny, nasze życie wiary jako chrześcijan, nasza religijność i współtworzenie Kościoła staje się Dobrą Nowiną.
Jeśli Ewangelia to naprawdę Dobra Nowina, to w dzisiejszej Ewangelii mamy jej kwintesencję: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Nasza wiara i religijność, chrześcijaństwo, Kościół byłyby zupełnie bez sensu, gdyby Jezus nie był z nami. Dopiero wtedy, gdy On jest obecny, nasze życie wiary jako chrześcijan, nasza religijność i współtworzenie Kościoła staje się Dobrą Nowiną.
Czy to nie jest jednak paradoks, że w Uroczystość Wniebowstąpienia, gdy Jezus pożegnał się z Apostołami i ludźmi na ziemi i już nie mogliśmy Go więcej oglądać w ludzkiej postaci, akcentujemy Jego obecność? Od 2000 lat już nie możemy Go dotknąć, zjeść z nim kolacji, pogadać przy ognisku nad Jeziorem Genezaret.
Tak to jest paradoks. Jednak bez Wniebowstąpienia nie byłoby wiary.
Wszyscy wiemy, że ludzkie relacje, nawet te najlepsze są ułomne. Możesz z kimś przeżyć pół życia, a i tak do końca nie jesteś w stanie go poznać. Tu na ziemi Apostołowie żyli z Jezusem 3 lata, a faktycznie zrozumieli o co w tym wszystkim chodziło dopiero po Jego śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. Musiał odejść do Ojca, byśmy przez wiarę mogli z Nim faktycznie wejść w relację, która w wersji ludzkiej, fizycznej po prostu nie jest możliwa: Bóg Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, niech da wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznawaniu Jego samego.
Proszę Cię Boże daj mi Twojego Ducha, bym mógł odkrywać i poznawać obecność Jezusa w moim codziennym życiu.
Alleluja!
Andrzej Cichoń
Rozważanie napisane na niedzielę 24. 05. 2020 r.
opr. ac/ac