Święta Faustyna i Miłosierdzie Boże

Spis treści oraz fragment p.t. "Dzieciństwo"

Święta Faustyna i Miłosierdzie Boże

ks. prof. Andrzej Witko

Święta Faustyna i Miłosierdzie Boże

ISBN: 978-83-60703-40-3

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007


Spis treści
Przedmowa Arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego9
Wstęp15
1. Św. Faustyna - powiernica Bożego Miłosierdzia19
1.1. Dzieciństwo21
1.2. Młodość24
1.3. Początek zakonnej drogi28
1.4. Wymaluj obraz!31
1.5. W Wilnie65
1.6. Praca i cierpienie72
1.7. Ostatnie tygodnie77
1.8. Po śmierci80
2. Fundamenty nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego85
2.1. Przedmiot nabożeństwa87
2.2. Istota Nabożeństwa92
2.2.1. Postawa ufności92
2.2.2. Pełnienie dzieł miłosierdzia93
3. Formy nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego101
3.1. Obraz Miłosierdzia Bożego104
3.1.1. Objawienia104
3.1.2. Znaczenie teologiczne129
3.1.2.1. Nazwa129
3.1.2.2. Funkcja129
3.1.2.3. Kontekst biblijny130
3.1.2.4. Elementy132
3.1.2.4.1. Promienie133
3.1.2.4.2. Podpis135
3.1.2.4.3. Spojrzenie135
3.1.2.4.4. Dłonie136
3.1.2.4.5. Tło136
3.1.2.5. Obietnice136
3.1.3. Historia 137
3.1.3.1. Trudne początki137
3.1.3.2. Wykonanie zadania139
3.1.3.3. W Ostrej Bramie142
3.1.3.4. Rozwój kultu143
3.1.3.5. Lata zawieruchy146
3.1.3.6. Kto Cię wymaluje?149
3.1.3.7. W Nowej Rudzie155
3.1.3.8. Trudny powrót158
3.1.3.9. Znów w Wilnie177
3.2. Święto Miłosierdzia179
3.2.1. Objawienia179
3.2.2. Znaczenie teologiczne 183
3.2.2.1. Termin183
3.2.2.2. Nowenna185
3.2.2.3. Obchód186
3.2.2.4. Obietnice187
3.2.2.5. Trudności190
3.2.3. Historia192
3.3. Koronka do Miłosierdzia Bożego 198
3.3.1. Objawienia198
3.3.2. Znaczenie teologiczne202
3.3.2.1. Struktura202
3.3.2.2. Formuły203
3.3.2.3. Cechy recytacji206
3.3.2.4. Obietnice207
3.3.3. Historia225
3.4. Godzina Miłosierdzia231
3.4.1. Objawienia231
3.4.2. Znaczenie teologiczne231
3.4.3. Historia232
3.5. Szerzenie kultu Miłosierdzia Bożego234
3.5.1. Objawienia234
3.5.2. Znaczenie teologiczne235
3.5.2.1. Sposób235
3.5.2.2. Obietnice236
3.5.3. Historia236
Zakończenie275
Aneks - Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas konsekracji świątyni Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach (Kraków, 17 sierpnia 2002)277
Riassunto283
Summary287
Zusammenfassung 291
Wykaz skrótów 295
Bibliografia 297
Spis ilustracji 313
Posłowie biskupa Alexandra Kaszkiewicza 321

Dzieciństwo

Helena Kowalska - późniejsza siostra Faustyna - urodziła się 25 sierpnia 1905 roku we wsi Głogowiec (il. I), opodal Łęczycy, w ubogiej rodzinie wieśniaczej, jako trzecia z dziesięciorga dzieci Stanisława (zm. 1946) i Marianny z domu Babel (zm. 1965). Już w dwa dni po urodzeniu - 27 sierpnia - została ochrzczona w parafialnym kościele św. Kazimierza w Świnicach Warckich (il. II, 3) przez miejscowego proboszcza ks. Józefa Chodyńskiego. Wychowaniem dzieci zajmowała się głównie matka (il. 4). Gospodarujący na dziesięciu morgach ziemi ojciec zmuszony był pracować również jako cieśla, aby zapewnić byt licznej rodzinie (il. 5). Mimo biedy i znojnej pracy, w domu Kowalskich panowała niezwykle religijna atmosfera. Od najmłodszych lat rodzice wychowywali swe pociechy w posłuszeństwie i karności, zwracając baczną uwagę na ich życie duchowe, a równocześnie wdrażając je do obowiązków i wykonywania różnego rodzaju prac, począwszy od małych, domowych robótek, aż po ciężkie roboty w polu.

Helenka od samego początku wyróżniała się spośród rodzeństwa. Była cicha, pokorna, chętna do każdej pracy, dlatego wnet stała się ulubionym dzieckiem rodziców, którzy często mówili innym swym dziatkom: Do Heli toście nie warci stanąć! Także rówieśnicy bardzo lubili Helenkę, była bowiem wesoła, uśmiechnięta i nikomu nie odmówiła pomocy. Kiedy czasem zazdrosne o względy rodziców rodzeństwo dokuczało jej z powodu litości okazywanej ludziom i zwierzętom, przezywając ją: ty, babo litościwa, nie zrażała się zupełnie i od razu o tym zapominała.

Mając siedem lat, Helenka po raz pierwszy usłyszała w duszy głos Boży wzywający ją do doskonalszego życia. To wołanie miało stale się wzmagać i ogarnąć żarem jej serce, by wreszcie znaleźć swoją realizację w Zgromadzeniu, które wybrał dla niej Pan.

W 1914 roku, w wieku dziewięciu lat, przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej. Stanowiło to dla niej ogromną radość, którą chciała się z wszystkimi podzielić. Wracając po tej uroczystości z kościoła, nie szła z innymi dziewczynkami, ale samotnie. Wówczas na zadane przez sąsiadkę pytanie, dlaczego idzie sama, odpowiedziała: Ja idę z Panem Jezusem! Od tego dnia Helenka bardzo się zmieniła. Ciągle chciała iść do kościoła - wspominała jej matka - stroniła od innych, szukała samotności.

Do kościoła było niemal dwa kilometry, jednak rodzice nie pozwalali Helence chodzić tam często, z racji nawału pracy domowej. Niedzielna msza św. była dla niej wielką wartością, której nigdy nie chciała utracić. Zdarzało się, że czasem nie mogła uczestniczyć w Eucharystii, gdyż w kościele parafialnym odprawiano tylko jedną mszę, a ktoś zawsze musiał pozostać w domu, by doglądnąć gospodarstwa i młodszego rodzeństwa; nadto nie każde dziecko miało strój odświętny, dlatego musiano się między sobą wymieniać. Dodatkowym utrudnieniem było pasienie krów, według ściśle wyznaczonego porządku. Kiedy jednej niedzieli ten obowiązek przypadł właśnie Helence, wstała cichutko, gdy jeszcze było ciemno, by nie zbudzić nikogo, wymknęła się przez okno i wyprowadziła bydło na pastwisko. Rankiem ojciec z przerażeniem spostrzegł, że drzwi od obory są na oścież otwarte, a krów ani śladu. Nim jednak rozpoczęto poszukiwania złodzieja, rozległ się śpiew Helenki, powracającej z napasionym bydłem i cieszącej się, że teraz będzie mogła pójść bez przeszkód na mszę św., bo spełniła swój obowiązek. Ta praktyka wychodzenia w niedzielę przez okno stała się tak częsta, że później już nikogo nie dziwił widok otwartych tuż nad ranem drzwi od obory.

Od najmłodszych lat Helenka była niezwykle wrażliwa na ludzką biedę. Gdy miała około dziesięciu lat, przebrała się za żebraczkę i obchodziła wszystkie domy po wsi, prosząc o jałmużnę. Po powrocie do domu powiedziała: Jak niedobrze jest tym biednym. Ile muszą znieść i wycierpieć, zbierając dla siebie pożywienie. Zgromadzone datki od razu rozdała ubogim.

Dwa lata później urządziła loterię fantową na rzecz biednych. Wyprosiła u sąsiadów drobne przedmioty, przeznaczając je na fanty, następnie wypisała losy i sprzedawała je za drobne pieniądze. Po rozprowadzeniu losów rozdzielała fanty według uprzednio naklejonych numerów. Zebrane w ten sposób pieniądze zaniosła proboszczowi i przekazała je na pomoc dla potrzebujących.

We wrześniu 1917 roku zaczęła uczęszczać do szkoły podstawowej w Świnicach Warckich. Chociaż jej edukacja trwała bardzo krótko, bo zaledwie trzy lata, Helenka okazała się niezwykle pilną i solidną uczennicą. Jej ulubionym przedmiotem była religia, z której otrzymywała najlepsze oceny. Kiedy raz dwie dziewczynki nie chciały siedzieć w jednej ławie razem z Helenką, bo była licho ubrana, ta rozpłakała się. Nauczyciel zauważył to i pocieszał ją: To nic, że jesteś gorzej ubrana, ale za to lepiej się uczysz. Rzeczywiście Helenka bardzo dobrze się uczyła i dużo czytała, choć nie miała przecież zbyt wiele czasu. Nieraz, gdy pasła krowy, czytała książki, a potem lubiła przekazywać rówieśnikom to, co przeczytała. Często zbierała inne dzieci i opowiadała im o żywotach świętych, jakie znała z własnej lektury czy też z książek czytanych wieczorami przez ojca.

Helenka bardzo lubiła się modlić i śpiewać religijne pieśni. Niekiedy czyniła to również w nocy. Nieraz w dzieciństwie opowiadała, że widziała we śnie Matkę Bożą w jakimś pięknym ogrodzie i dodawała: Zobaczycie, że z wami nie będę, że pójdę z domu. Rodzeństwo śmiało się z niej, a ona z wielką pewnością twierdziła, że pójdzie do pielgrzymów. Nic wówczas nie wiedziała o zakonach, a słowo pielgrzym utkwiło jej w pamięci, gdy ojciec czytał o nich wieczorami.

Kiedy czasem rodzice nie pozwalali Helence pójść na mszę św. w niedzielę, ta brała książeczkę do nabożeństwa, szła w kąt i tam pobożnie się modliła. Matka niekiedy gniewała się o to, ale córka nie przerywała swego spotkania z Panem Jezusem, dopóki nie odczytała wszystkich modlitw przeznaczonych do odmówienia w czasie mszy św. Po ich zakończeniu przychodziła do matki i mówiła: Mamusiu, ty się nie gniewaj, bo Pan Jezus więcej by się gniewał, gdybym tego nie robiła.

Niekiedy matka zezwalała Helence w niedzielę pobawić się z dziewczynkami. Hela odpowiadała wtedy z radością dobrze, dobrze, i szła do ogrodu, gdzie znajdowała się kapliczka Matki Bożej, sporządzona przez ojca na gruszy. Tam z radością się modliła, przybierała obraz Najświętszej Panny kwiatami, a w maju, kiedy przy tej kapliczce śpiewano litanię loretańską i pieśni maryjne, przygotowywała stołeczki dla członków rodziny. Również w mieszkaniu miała figurkę, którą troskliwie stroiła i ubierała kwiatami.

Choć bieda panowała w domu Kowalskich, Helenka nigdy nie przywiązywała wagi do spraw materialnych. Jako jedyna z rodziny nie dbała o to, aby mieć piękne stroje, nigdy nie prosiła matki, by jej coś kupić, za to chętnie nosiła ubrania starszych sióstr, choć niekiedy zniszczone, jednak zawsze czyste i schludne.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama