Bóg wymaga od nas, by nasza wiara była mocna bez cudów, oparta na miłości
1 Krl 17,17-24; Ga 1,11-19; Łk 7,11-17
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, z Twoją pomocą rozpoczynam rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na X Niedzielę Zwykłą.
Słyszymy dzisiaj historię o wdowie, której ciężko zachorował syn. Za wstawiennictwem Eliasza odzyskuje on zdrowie, a jego matka wierzy, że Eliasz jest Bożym mężem.
Często w naszym życiu bywa tak, że nie uwierzymy komuś, zanim nie zobaczymy go w sytuacji, która go uwiarygodnia.
Bóg doskonale zna naszą naturę i wie, że rzadko Jemu wierzymy. By uwiarygodnić się w naszych oczach, chociaż On tego nie potrzebuje, sprawia liczne cuda. Z pamięci moglibyśmy wyliczyć wiele cudów, które uczynił Jezus. Słyszeliśmy również o cudach, które zostały wyproszone za wstawiennictwem świętych. Sami również ich doświadczamy, często nawet o tym nie wiedząc.
W Nowym Testamencie z kolei czytamy, że błogosławieni są ci, którzy nie widzieli, a mimo to uwierzyli. Ich wiara jest bardzo cenna ze względu na fakt, że pomimo braku dowodu, uwierzyli. Częstokroć taka jest i nasza wiara, nie zawsze bowiem Bóg stawia na naszej drodze ludzi, którzy dokonywaliby jakiś nadzwyczajnych cudów.
Bóg wymaga od nas, by nasza wiara była mocna bez cudów, oparta na miłości. Z kolei do człowieka słabszego w wierze, bardziej wątpiącego Bóg posyła wielu ludzi, którzy działając w Jego mocy, pomagają się mu nawrócić i zmienić swoje postępowanie.
Przemyślę w tym tygodniu:
1. Jaka jest moja wiara?
2. Czy doświadczyłem jakiegoś cudu?
3. Czy dziękuję Bogu za to, że moja wiara jest mocna?
Powyższa refleksja została zaczerpnięta z książki Kajetana Rajskiego „Wsłuchani w Słowo. Refleksje na niedziele i święta roku C” (Biblos 2012)
opr. aś/aś