Wstęp do duchowego elementarza o. Joachima
Wydawnictwo M
ISBN: 978-83-7595-219-3
Każdy, kto zetknął się z Ojcem Joachimem, mógł dostrzec jego świętość. Była to świętość maksymalnie normalna, nieuładzona, bez udziwnień i przesadnej pobożności, dewocji, często idąca pod prąd powierzchownych opinii. Ojciec uwielbiał słowem jak szpilką przebijać balon pobożnego kościelnego nadęcia, sztucznej powagi. Mówiono, że jednemu z kleryków dominikańskich zadał za pokutę po spowiedzi powiedzieć głośno „Alleluja” w miejscu publicznym. Często mówił, że Pan Bóg ma niezwykłe poczucie humoru. Ta Boża łaska bardzo głęboko napełniła Ojca. Same żarty i anegdoty, które mu przypisywano, mogłyby stanowić osobną, dosyć obszerną książkę. Ojciec posiadał niezwykły zmysł dostrzegania śmiesznych i absurdalnych sytuacji oraz zachowań, które obnażały sztywność i sztuczność tradycyjnej religijności. Mimo że były to z pozoru rzeczy drobne i mało znaczące, kryły poważne i często powszechne postawy pychy, głupoty i zamknięcia, blokowały otwarcie na Boga i drugiego człowieka. Ojciec z odwagą Bożego proroka bezwzględnie je piętnował i walczył z nimi, ośmieszając zło i ukazując jego absurdalność i głupotę. Nigdy nie zważał na to, że może narazić się władzom zarówno świeckim, jak i duchownym. Co oczywiście nierzadko miało miejsce.
Niezwykły dar, który Ojciec Joachim otrzymał od Boga, to zdolność bardzo wnikliwej obserwacji i umiejętność dziwienia się, fascynacja mądrością Bożą. Jego nauczanie było naszpikowane przykładami świeżych obserwacji, często pozornie drobnych, nieistotnych zdarzeń, ale poprzez nie Ojciec Joachim w genialnie prosty sposób ukazywał trudne i tajemnicze prawdy. Zacytuję dwa przykłady z pełnej galerii takich obserwacji Ojca zawartych w tej książce:
„Przychodzi do mnie młoda dziewczyna i mówi: «Proszę ojca, ja nie wiem, co się dzieje. Jestem w kościele i tak mi się chce płakać. Myślę o złu świata i łzy same mi lecą». Więc ja chytrze mówię. «Co, mama ci daje połówkę relanium, prawda? ». «Nie! Skąd» – odpowiada zdziwiona, że takie głupstwa mówię. «W tych łzach, wie ksiądz, jest radość» – mówi. Miała wtedy, zdaje się, osiemnaście lat. Dar łez to bardzo cenny dar dla mnichów Wschodu, prawosławnych. Oni o to się modlą. Dar łez to drugi chrzest…”.
„Przyszły do mnie dwie siostry, studentka i uczennica szkoły średniej. «Proszę księdza, to jest moja siostra. Ma być bierzmowana. Ale czegoś tu brakuje – mówi ta studentka. – Siostra przez pięć dni przerobiła sto dwadzieścia pytań z nauki Kościoła. Zdała egzamin na piątkę. Wiedziała wszystko, będzie stać w jednym miejscu, przejdzie biskup, namaści ją krzyżmem świętym». Wiedziała, co to krzyżmo. Ale po co to wszystko? Tego już, niestety, nie wiedziała. Mówię jej: «Wiesz, co się dzieje, kiedy mama namaszcza cię niveą?». Odpowiedziała mi słowami hymnu do Ducha Świętego. Kiedy skóra jest sucha i sztywna, będzie nawilżona i miększa; kiedy skóra jest trochę brudna, będzie oczyszczona; kiedy jest dużo tej nivei, to wtedy skóra błyszczy, świeci. «Przyjdź, światłości serc». Niesamowite! Tak więc nivea chwyciła. Natomiast święta oliwa, krzyżmo nie bardzo chwyciło”.
Bardzo ważną, jeśli nie najważniejszą, działalnością duszpasterską Ojca Joachima Badeniego było posługiwanie ruchowi Odnowy w Duchu Świętym. Czynił to z wielkim poświęceniem i zaangażowaniem przez wiele lat. W Odnowie miał swoich przyjaciół, znajomych, a przede wszystkim duchowych uczniów i zaangażowanych słuchaczy. W tym środowisku krążyły o nim legendy, powtarzano pełne mądrości powiedzonka, wspomnienia z barwnego życia, wydarzenia z działalności duszpasterskiej. Można śmiało powiedzieć, że Odnowa w Duchu Świętym poza zakonem świętego Dominika, którego Ojciec Badeni był nieodrodnym i wiernym synem, była drugim naturalnym środowiskiem, w którym żył, rozwijał się i świadczył o mocy Ducha Świętego. Wielu kapłanów działających w Odnowie pomagało w rozeznaniu powołania. Ojciec Joachim specjalizował się w kojarzeniu dobrych małżeństw. Powszechnie uważano, że błogosławienie przez niego ślubu dawało gwarancję długiego i szczęśliwego związku, co oczywiście w większości przypadków było prawdą.
W środowisku tym Ojciec Joachim nauczał, głosił liczne konferencje, dzielił się swoim doświadczeniem duchowym, mówił o tym, co dla niego było najważniejsze. Nieprzypadkowo więc ten niewielki zbiór konferencji został opatrzony podtytułem Elementarz duchowy.
Dane mi było najpierw uczestniczyć w konferencjach prowadzonych przez Ojca Joachima, a później wraz z nim współprowadzić tzw. Seminaria Odnowy w Duchu Świętym i kilka innych sesji. Było to we wspólnocie „Nowe Życie” przy duszpasterstwie ojców dominikanów w Krakowie, od początku lat osiemdziesiątych i później w Centrum Kultury Chrześcijańskiej działającym przy Wydawnictwie M. Książka, którą udostępniamy Czytelnikom, jest oparta na jednym z seminariów odbywających się w Centrum Kultury Chrześcijańskiej przy ul. Grodzkiej 54, w pomieszczeniach wynajmowanych od sióstr klarysek. Spotkania odbywały się we wtorki, między 7 maja a 18 czerwca 1996 roku. Oprócz osób świeckich w kilkudziesięcioosobowej grupie byli też klerycy ojców karmelitów bosych. Struktura seminarium opierała się na przygotowaniu do tzw. modlitwy o wylanie Ducha Świętego, którą poprzedzały modlitwa o uzdrowienie wewnętrzne i sakrament pojednania. Celem wszystkich konferencji było przygotowanie do tych ważnych wydarzeń przez ożywienie wiary, otwarcie się na tajemnice obecności Bożej, działanie mocy Ducha Świętego i nowy wymiar modlitwy i życia duchowego.
Zapis konferencji Ojca Joachima został tak opracowany, by wydobyć z jego nauczania rzeczy uniwersalne, dotyczące wszystkich chrześcijan, nie tylko członków ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Wysłuchanie pełnego zapisu konferencji Ojca Joachima jest możliwe dzięki dołączonej do książki płycie CD.
Konferencje mówią o tym, że gdzieś pod powierzchownym wypełnianiem praktyk religijnych, gdzieś pod naukowym, racjonalnym uporządkowaniem rzeczywistości są nieznane, nieodkryte głębie. Dotyczy to wszystkich bez wyjątku: wierzących i niewierzących.
„Spowiedź sama z siebie jeszcze nie załatwia wszystkiego, bo to jest jednak powierzchnia. O tym, co jest głębsze od moich myśli, mowy i uczynków, o tym nic nie wiem… Potrzebna jest teologia, by uporządkować myślenie, potrzebny jest święty Tomasz. Wprawdzie dzięki teologii wszystko się porządkuje, ładnie układa, wszystkie cegiełki równo leżą, ale gdzieś pod tym wszystkim jest coś tajemniczego. Domyślam się, że to mam, a Bóg to doskonale wie” – mówił do nas Ojciec Joachim.
Słowa Ojca Joachima Badeniego mają zupełnie nowy i oryginalny wymiar: otwierają na niewypowiedzianą tajemnicę Boga, dotyczą najgłębszego wymiaru życia duchowego człowieka. Wzbudzają głód i pragnienie Absolutu. Przekraczają czysto intelektualny wymiar nauczania. Sięgają do głębi serca po to, by przygotować w nim miejsce dla Nieogarnionego Boga.
opr. aś/aś