Jedenasty dzień "Rekolekcji ze świętym Benedyktem"
Wydawnictwo "M" KRAKÓW 2002
Nihil obstat o. Marek W. Szeliga OSB Opat tyniecki L.dz. 105/2001, Tyniec, dnia 7 grudnia 2001 r.
ISBN 83-7221-285-6
Wydawnictwo "M", ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77 http://www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl
Niechaj każdy ponad wyznaczoną sobie miarę z własnej woli ofiaruje coś Bogu "w radości Ducha Świętego" (1 Tes 1,6), to znaczy: niechaj odmówi swojemu ciału trochę z jedzenia, picia, snu, rozmów czy żartów i niech wygląda świętej Paschy pełen duchowej radości i tęsknoty (RB 49,6n).
Człowiek współczesny, podobnie jak człowiek każdej epoki, pragnie szczęścia, rado ści. Środki masowego przekazu wnoszą w jego życie bardzo wiele obrazów radości. Wydaje się, że szczęście polega na tym, by być bogatym, zdrowym, mieć wielu przyjaciół, wiele przyjemności. Również w dawniejszych czasach podobnie wyglądało życie ludzi bogatych, którzy nie poczuwali się do odpowiedzialności za to, co posiadają jako pewien depozyt, z którego trzeba będzie rozliczyć się przed Bogiem. Literatura dostarcza nam tu wiele przykładów.
Św. Benedykt pisze o radości wtedy, kiedy zachęca do wyrzeczenia większego niż zwykle. Poprzedniego dnia przytoczyliśmy początek rozdziału o zachowywaniu Wielkiego Postu, na początku dzisiejszych rozważań czytamy dalsze wiersze pokazujące najgłębszą podstawę zewnętrznej gorliwości.
Reguła św. Benedykta z wielkim umiarem traktuje zewnętrzne wyrzeczenia. Określa normalny poziom życia zakonnego możliwy do osiągnięcia i zachowywania dla człowieka obdarzonego przeciętnym zdrowiem i siłami. Kilkakrotnie pisze, że trzeba dostosowywać się do możliwości braci. Opat "niech wszystkim kieruje z takim umiarem, by i mocni mieli to, czego pragną, i słabi nie uciekali" (RB 64,19), "niechaj wszystko, co dobre i święte okazuje raczej swoim postępowaniem, niż słowami. Uczniom bardziej pojętnym musi wykładać naukę Pana także słowami, tych zaś, którzy trudniej rozumieją i są twardego serca, niechaj własnym życiem uczy Bożych przykazań" (RB 2,12).
Podobne znaczenie mają również wiersze 2,2229.31n, gdzie jednakowa dla wszystkich miłość ma przejawiać się w uwzględnianiu charakteru i inteligencji każdego, stosowaniu odpowiednich dla każdego środków, nawet jeśli byłyby przykre, jeśli jest nadzieja, że będą skuteczne. Temu ma służyć troska o zaspokajanie potrzeb wszystkich mnichów zależnie od ich osobistych warunków (RB 34), szczegółowe wskazania o mierze napoju, którym towarzyszy zachęta do całkowitej abstynencji od wina z obietnicą szczególnej nagrody (RB 40,14), uwzględnianiu potrzeb słabych, a nie złej woli zazdrosnych przy rozdzielaniu potrzebnych rzeczy (RB 55,21), o roztropnym karceniu z braniem pod uwagę ludzkiej słabości (RB 64,12nn), wnikliwej ocenie i umiarze w decyzjach przełożonego (RB 64,17n).
Św. Benedykt znał i cenił ówczesną literaturę ascetyczną, jednak nie zachęcał do zewnętrznego, materialnego i dosłownego naśladowania jej bohaterów. Pod tym względem Reguła jest, jako zbiór wskazań dla konkretnego życia wspólnoty, dziełem bardziej dojrzałym niż Dialogi św. Grzegorza Wielkiego, które podają wiele przykładów budujących, wzbudzających podziw, ale trudnych do naśladowania.
Głęboką radość każdy mnich może czerpać z przezwyciężania samego siebie, dokładnego wypełniania Reguły i konkretnych wskazań przełożonych, zadowalania się skromnymi rzeczami do użytku i wykonywaniem skromnych zajęć. Może w pokoju korzystać z tego wszystkiego, na co otrzyma pozwolenie od przełożonego uwzględniającego jego słabość, ale też z radością może również, po uzyskaniu pozwolenia, rezygnować np. w Wielkim Poście z tego, z czego normalnie korzysta (RB 49,8). Prócz zgody przełożonego na dodatkowe wyrzeczenia bardzo ważne jest także, by objął tę sprawę swoją modlitwą, aby przyniosła ona duchowy pożytek temu, kto ją podejmuje. Początek hymnu o miłości (zob. 1 Kor 13,1-3) pokazuje, że wielkie ofiary materialne i duchowe, jeśli nie są podejmowane z głębokiej miłości Boga i bliźniego, a np. z dążenia do zdobycia sławy i ludzkiego podziwu, nie mają głębszej wartości.
W tym kontekście można też patrzeć na to, co budzi podziw dzisiejszego człowieka. Uznaje on rzeczywiste, najgłębsze wartości. Budzą podziw wielkie postaci, takie jak Ojciec Święty Jan Paweł II, ale często podziw ogranicza się do strony zewnętrznej, zjawiskowej, a nie prowadzi do głębszego zrozumienia, co jest podstawą tej wielkości i do przyjęcia całego przesłania tej osoby. Dobro, jakie ona niesie, nie jest własnością zazdrośnie strzeżoną, ale jest dostępne dla wszystkich. Praktykowanie i naśladowanie go przyczynia się do jego pomnożenia, nic nie odejmując temu, kto dotychczas je reprezentował.
Doczesne powodzenie często budzi zazdrość innych, a u samego człowieka, który go doznaje, obawę przed utratą posiadanego stanu albo dążenie do pomnażania go bez umiaru, za wszelką cenę. Rodzi to stan będący odwrotnością prawdziwego szczęścia, radości i pokoju.
Głęboką, choć nie zawsze łatwą radość uzyskuje się przez stałe praktykowanie dobra. Taki jest sens zakończenia rozdziału 7 o pokorze, gdzie początkową bojaźń Bożą jako podstawę gorliwości (RB 7,10) zastępuje miłość, która jako doskonała ją usuwa (RB 7,67). I "co poprzednio tylko z obawy wypełniał, tego wszystkiego będzie teraz przestrzegał bez żadnego trudu, z przyzwyczajenia, niejako w sposób naturalny, już nie ze strachu przed piekłem, lecz z miłości do Chrystusa, bo nawykł już do dobrego i znajduje radość w cnocie" (RB 7,68n). Św. Benedykt wyraża tutaj doświadczenia własne i swoich uczniów.
Radość w cnocie jest wyrażona przez łacińskie określenie dilectatione virtutum. Cnota obejmuje całość życia i postępowania takiego mnicha czy w ogóle dobrego człowieka. Łacińska liczba mnoga oznacza sprawność moralną w wielu dziedzinach. Polska "cnota" też może mieć znaczenie zarówno szczegółowe jak i ogólne. W nauczaniu św. Benedykta ważne jest właśnie to ogólne, całościowe podejście do życia mniszego i chrześcijańskiego, bez koncentracji na szczegółowych praktykach, które mogą być pomocą w zdobyciu konkretnej sprawności, ale nie mogą stawać się celem samym w sobie.
Ten sam łaciński rzeczownik dilectatio bez dodatkowych określeń, wcześniej, w RB 7,24 oznacza rozkosz jako zewnętrzną radość, ku której skierowane są złe pożądania. To samo słowo może oznaczać różnego rodzaju odczucia, podobnie jak może być dobra i zła gorliwość: "zawziętość zła i gorzka (zelus amaritudinis malus), która oddala od Boga i prowadzi do piekła ... i gorliwość dobra (zelus bonus), która oddala od grzechów, a prowadzi do Boga i do życia wiecznego" (RB 72,1n). Zestawienie podobnych słów, podobna budowa zdań świadczy o pewnym artyzmie, dobrej umiejętności przekazywania myśli w sposób jasny i piękny, w czym także Regułę można uznać za naśladowanie Ewangelii. Oddaje złożoność natury, intencji, myśli i czynów ludzi, które na pozór mogą się niewiele różnić od siebie, a reprezentować przeciwne wartości.
W rozdziale o opacie jest też mowa o radości przełożonego z postępu wspólnoty w dobrem (RB 2,32), wzrostu dobra przede wszystkim duchowego, nadprzyrodzonego, choć pośrednio może się to odnosić do wszelkich dóbr zgromadzenia, także materialnych jako owocu wspólnego trudu i środka do dalszego praktykowania miłości Boga i bliźniego, sprawowania godnego kultu, starania się o narzędzia do pracy w dziedzinie materialnej oraz intelektualnej, pomnażanie księgozbioru i możliwość przychodzenia z bardziej skuteczną pomocą potrzebującym.
O radości jest także mowa przy okazji czwartego stopnia pokory cierpliwości podczas trudnych sytuacji, a nawet znoszenia krzywdy. To już więcej niż radość z dobrowolnie wybranych ograniczeń w czasie Wielkiego Postu. Trzeba przekraczać samego siebie, ufając nie we własne siły, "ale bezpieczni w swojej ufności w zapłatę Bożą" (RB 7,39). Wtedy "z radością" można odnieść do siebie słowa św. Pawła: "Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki temu, który nas umiłował" (Rz 8,37 cyt. w RB 7,39).
Mieliśmy okazję przekonać się, że Reguła św. Benedykta mówi o radości w sytuacjach, które na ogół nie kojarzą się z potocznie rozumianą radością z przyjemnych doznań. Jego radość może być trudna, ale jest głęboka, związana z dziełem Bożym w ludzkich sercach i w zgromadzeniu zebranym w Jego miłości. Nie zamyka się na zwyczajną ludzką radość, ale włącza ją w wielkie sprawy Boże. To także dla nas wszystkich wzór, by wszystko dobre, piękne i przyjemne przeżywać razem z Bogiem i braćmi pamiętając, że to, czego możemy doznawać na ziemi, jest tylko odblaskiem i zapowiedzią nieskończonej radości: "Czego oko nie widziało, ani ucho nie słyszało... jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (1 Kor 2,9 cyt. w RB 4,77).
Modlitwa
Za przyczyną św. Benedykta, który uczy prawdziwej radości, prośmy, by Pan oczysz czał ludzkie serca, oczy i uszy, aby wszyscy umieli dostrzegać prawdziwe piękno i czerpać z niego siły do praktykowania prawdziwego dobra.
opr. mg/mg