Czy jest coś, czego Bóg miałby od nas) nie otrzymać, gdyby tego zażądał? Rozważania o wierze (nie tylko) Abrahama
Sławomir Zatwardnicki Abraham ISBN: 978-83-7033-767-4 |
Przez wieki przekazywali Izraelici historię o Abrahamie ustnie, interpretując ją wciąż na nowo w perspektywie bieżących wydarzeń, zanim została w końcu spisana. Z jednej strony relacja o życiu patriarchy prowokowała ich do wiary, z drugiej zaś wydarzenia historii narodu wybranego rzucały nowe światło na dzieje Ojca Narodów.
Chciałbym, aby moja książka zainspirowała Czytelnika do nowej refl eksji na temat jego życia z Bogiem, z kolei im większe doświadczenie Boga dane jest już Czytelnikowi, tym więcej zrozumienia historii Abrahama wyniesie on z tej lektury.
Nie jest ta książka rozprawą naukową, ale inspiracją właśnie. Mimo że korzystałem z literatury także naukowej, w tekście konsekwentnie rezygnuję z przypisów, aby ciekawej, mam nadzieję, opowieści nie zamienić w nudny wykład dla nielicznych.
Nie trzeba też publikacji, którą oddaję Czytelnikowi w jego ręce, traktować jako kolejnej pozycji lectio divina. Nie obrażę się, jeśli ręce Czytelnika nie będą pobożnie złożone w czasie lektury. Jeśli już, niech raczej będzie Abraham nowym impulsem dla wiary, która rodzi się przecież ze słuchania (por. Rz 10,17).
Marzy mi się Czytelnik wygodnie siedzący w fotelu, obok którego, na małym stoliku, znajdują się: moja książka, kawa i Pismo Święte; te trzy, z nich zaś największa jest Biblia, na podstawie której powstała moja opowieść i bez której nie będzie ona zrozumiała.
Czy godzi się jednak czytać o Abrahamie, który na polecenie Boga wybrał życie nomada, w wygodnym siedząc fotelu? — można by zapytać. Odpowiem, że i Abraham, zanim usłyszał Boże wezwanie, prawdopodobnie prowadził komfortowe życie. Nie trzeba więc przyspieszać swojego exodusu — niech sam Bóg (może właśnie przez historię Abrahama?) wyrwie Czytelnika z fotela.
Starałem się w czasie pisania, aby relacja Abrahama z Bogiem była podnietą dla życia wewnętrznego, stąd momentami dość śmiało interpretuję przeżycia patriarchy, odwołując się do podstawowych terminów teologii duchowości.
Aż dziw bierze, że tak mało znamy Abrahama — tego, który nazwany został „ojcem wierzących”. Przekonałem się o tym nie tylko w czasie pisania, ale jeszcze wcześniej, kiedy szukałem już napisanych, a jemu poświęconych nielicznych dzieł. Nie pozwólmy sobie na nieznajomość naszego ojca, byłoby to wyrazem braku szacunku względem niego i samych siebie.
Poznamy Abrahama na podstawie kilkunastu rozdziałów Księgi Rodzaju poświęconych jego osobie. Żeby je jednak dobrze zrozumieć, należy patrzeć na nie — i tak właśnie zrobimy — w perspektywie innych biblijnych fragmentów, w tym przede wszystkim Nowego Testamentu.
Zdecydowałem się od początku nazywać Abrahama Abrahamem, choć przecież wiadomo, że takie imię otrzymał od Boga dopiero w pewnym momencie swojego życia. Chciałem w ten sposób podkreślić jedność życia wewnętrznego i relacji Abrahama z Bogiem.
opr. aw/aw