Rozwiązanie

Fragmenty książki "Abraham. Meandry wiary"

Sławomir Zatwardnicki

Abraham
Meandry wiary

ISBN: 978-83-7033-767-4
wyd.: Wydawnictwo WAM 2011


Rozwiązanie
Spis wybranych fragmentów
Wstęp
Co ma Noe do Abrahama?
Zanim wejdziemy na Moria
Dziesiąta próba
Próba wyrazem miłości?
Oto jestem!
Oto poszedł...
Dialog ojca z synem
Poszli razem
Związanie
Rozwiązanie
Bóg upatrzył sobie jagnię

Rozwiązanie

Dialog między aniołem a Abrahamem (Rdz 22,11—12) znajduje się w centrum narracji o wypełnieniu próby; rozumiemy, że stanowi on najważniejszy punkt opowiadania.

Sięgające zenitu napięcie zostaje rozładowane: „Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: Abrahamie, Abrahamie! A on rzekł: Oto jestem” (Rdz 22,11). Sformułowanie „wołać z nieba” podkreśla wagę i nagłość tego, co nastąpi (por. Rdz 21,17), sam sposób rozpoczęcia dialogu — w odróżnieniu od poprzednich dialogów rozpoczynających się od słów: „mówić” czy „powiedzieć” — jest również niezwykły. Użyto tutaj czasownika oznaczającego „wołać”, „krzyczeć”, „zakrzyknąć”. Trzeba było aniołowi takiej dynamicznej komunikacji, aby nie spóźnić się i mieć pewność, że zostanie usłyszany. Także powtórzenie imienia podkreśla jeszcze ten dynamizm: „Abrahamie, Abrahamie!” (Rdz 22,11); według Ambrożego z Mediolanu potrzeba powtórzenia imienia, aby nie zostało uznane za głos przypadkowy i aby gorliwe posłuszeństwo Abrahama nie okazało się nie do powstrzymania.

Kiedy anioł zawoła na niego z nieba, ten znów odpowie: „Oto jestem” (Rdz 22,11; według Septuaginty: „Oto ja”), jak gdyby chciał powiedzieć: „Jestem i wypełniam to, co Bóg kazał”. Teraz wołanie: „Abrahamie, Abrahamie” nie wzywa już do trudnej ofiary, ale raczej pokazuje, że Bóg zna wnętrze człowieka, że wystarcza Mu zobaczyć gotowość serca, by przekonać się o oddaniu ludzkiego serca Bogu (Ambroży z Mediolanu stwierdzi, że Bóg badał uczucia, a czynu nie wymagał; poddał Bóg próbie wolę patriarchy, ale sam nie chciał śmierci syna). Oczywiście rozumiemy, że to sam Bóg, a nie tylko posłaniec, woła, skoro w następnym wersecie czytamy: „nie odmówiłeś mi” (Rdz 22,12), a dalej Abraham usłyszy: „Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana” (Rdz 22,16). (Augustyn werset ten tłumaczy albo tym właśnie, że Bóg był w tej postaci anioła przemawiającego w Jego imię, albo imieniem anioła został oznaczony Chrystus).

W Bożej wypowiedzi „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego!” (Rdz 22,12) dostrzec należy wyraźny i podkreślony dodatkowo przez paralelizm („nie podnoś”, a dosłownie „nie wyciągaj” oraz „nie czyń” czy „nie rób”) zakaz zabicia dziecka. Nie należy oczywiście dosłownie odczytywać Bożego stwierdzenia: „Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna” (Rdz 22,12) — jakoby to Boże „teraz wiem” rzeczywiście miało znaczyć, że wcześniej nie znał Abrahama. Fraza ta nie oznacza zdobywania wiedzy, a jeśli już — to jej ostateczne potwierdzenie, które daje absolutną pewność. Ale nawet i to byłoby chyba nadinterpretacją, szczególnie jeśli porównamy ten fragment z fragmentem Księgi Rodzaju 18,21 — pamiętamy, że wtedy tak naprawdę to Abraham musiał się przekonać, że Bóg dobrze sprawdził, czy oskarżenia co do Sodomy są słuszne. Teraz też nie tyle Bóg, co sam Abraham dowiaduje się, że jest „bojącym się Boga”. Bojaźń tę ujawnił przez posłuszeństwo Bogu wyrażone ofiarowaniem tego, co miał najcenniejszego. Cyprian, jeden z ojców Kościoła, podkreśli, że aby podobać się Bogu, nie lękał się on utracić syna i nawet nie wzdrygał się przed synobójstwem. Doda także, że bojaźń boża stanowi podstawę wiary i nadziei.

Hilary z Poitiers również za niemożliwe uzna, jakoby Bóg nie wiedział wszystkiego, natomiast słowa „teraz poznałem” odnosi do tego faktu, że przed człowiekiem zostało odkryte to, co wcześniej pozostawało w ukryciu — aż do czasu ofi ary z Izaaka, będącej świadectwem Abrahamowej wiary — właśnie pod pozorną niewiedzą Boga. Podobnie Augustyn odczytuje „teraz poznałem” jako „teraz sprawiłem, abyś zrozumiał” czy „teraz sprawiłem, żeś się poznał”, bo nawet Abraham mógł jeszcze nie wiedzieć, jaką siłę ma jego wiara i czy duch jego ma dość mocy. Sam siebie jeszcze nie znał Abraham, i nie wiedziałby o sobie tego, gdyby nie przekonało go doświadczenie. Bóg już wcześniej wiedział, co kryje się we wnętrzu Abrahama, choć wystawiając go na próbę, był „jakby nieświadom” (Tertulian) tego, „jakby nie wiedział, chociaż wie” (Hilary z Poitiers). Teraz dopiero, po tym, jak udowodnił, że jest wierny — uważa Zenon z Werony — może Abraham uchodzić za pobożnego. Hieronim napisze, że Bóg, który wcześniej znał przecież Abrahama, w momencie, gdy wykazał on wielką wiarę, „po raz pierwszy zaczął go poznawać”, a znaczy to nie tyle, że patriarcha został poznany, ile uznany za sprawiedliwego. Augustyn sugeruje, że próba miała miejsce, aby nie tylko Abraham stał się znany sam dla siebie, ale abyśmy także my poznali i zostali pouczeni o tym, co Bóg wiedział już wcześniej.

Ambroży z Mediolanu uznaje, że właśnie przez to, że Izaak nie oddalił ofi ary z siebie samego, został ofiarowany baranek. Tertulian zasugeruje, że ofiara Izaaka była tylko tajemnicą, która wypełniona zostaje w Chrystusie; dlatego Izaak zostaje zachowany od tego drewna, które stanie się w przyszłości udziałem Chrystusa. O Abrahamie powie, że ten gotów był spełnić to, czego Bóg zażądał, ale okazało się, że Bóg wcale spełnienia polecenia nie chciał. Bóg więc okazał się wierny (nie dopuścił do dzieciobójstwa), ale niepozbawiony ofiary (również Augustyn zwraca uwagę na to, że ofiara została złożona); Abraham udowodnił swoją wiarę i nie przepadła mu rola kapłana, ale nie stał się synobójcą; a Izaak pozbył się — dopowie Zenon z Werony — ludzkiej bojaźni.

Komentatorzy zwracają również uwagę na powiązanie dialogów zapisanych w Rdz 22,1 i nast. oraz Rdz 22,11 i nast., a wyrażonych podobnym słownictwem, choć oznaczającym różne treści: pierwszy dialog wzywa do złożenia syna w ofierze, drugi opowiada o jego odzyskaniu. Sformułowania „Bóg, który upatrzy” (Rdz 22,8) i „Abraham, który się boi” (Rdz 22,12) opierają się na grze słów, która nie wydaje się przypadkowa; a w takim razie można w tym odczytywać ewolucję od zaufania Bożej opatrzności do bojaźni bożej.

Tak jak wcześniej starzec wierzył, że urodzi syna, tak teraz — komentuje Ambroży z Mediolanu — ojciec sądzi, że może go ofiarować, że jeśli go odda w ofierze, zostanie mu on oddany na wieki. Hieronim powie, że Abraham nie stracił nadziei, że Syn Obietnicy i po śmierci będzie zwycięzcą; Augustyn snuje przypuszczenia, iż Abraham mógł podejrzewać, że Bóg wskrzesi zabitego, że Izaak zmartwychwstanie zaraz po ofiarowaniu — biskup Hippony wierny jest w tym twierdzeniu teologii zawartej w jedenastym rozdziale Listu do Hebrajczyków (11,17—19): „Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, jako podobieństwo [śmierci i zmartwychwstania Chrystusa]”. Dzięki temu, że Abraham był gotowy oddać syna, odzyskał go jako towarzysza wiary; można powiedzieć, że drugi raz podarowano mu syna. Z kolei, gdy Bóg zamienia ofiarę syna na barana — nie trwa w uporze, ale odstępuje. To właśnie jest sposób ofiarowywania Bogu wszystkiego, który Mu się podoba. Bo nawet do ofiary czy sposobu ofiarowania można się przyzwyczaić. A chodzi o to, aby nieustannie szukać woli Bożej. Dodajmy jeszcze, że podobnie jak ojciec, również Izaak wydaje się tak samo posłusznie przyjmować zmianę woli Boga: gotowy oddać życie, a potem je znów odzyskać.

Warto podkreślić w tym miejscu to, co już wcześniej widoczne było w życiu Abrahama. Jego postawa przypomina „języczek u wagi”, gotowy wychylić się w tę lub tamtą stronę, w zależności od Bożego wezwania. Najpierw uwierzył Bogu w obietnicę syna, kiedy zaś Bóg zażądał jego śmierci — zdecydował się na nią, a gdy w ostatnim momencie Bóg zatrzymał rękę mającą go zabić, znów przyjął go z powrotem, a ofiarował barana. Kto wie, co było trudniejsze: dać się przekonać, że Bóg, który dał mu syna, teraz żąda jego śmierci, czy też uwierzyć w momencie, kiedy nóż zawisł nad ofiarą, że Bóg śmierci jednak nie chce. Innymi słowy: czy nie łatwiej jest zabić syna i winę zrzucić na Boga i Jego rozkaz niż zaniechać zabójstwa i żyć potem ze świadomością, że w sercu (w intencji) już go zabił, chociaż okazało się, że Bóg wcale tego nie chciał?

Wcześniej spieszył się ofiarować Izaaka, teraz z jeszcze większym zapałem złoży w ofierze barana. Według Augustyna, Abraham jest posłuszny, aby na rozkaz Boga zranić, i posłuszny, gdy Bóg każe odstąpić od tego. Biskup Hippony zwraca uwagę, że Bóg może zmienić swoje postanowienie i wtedy człowiek musi zmienić swoją wolę, nawet jeśli poprzednie postanowienie wydaje się dobre. Tak Abraham wcześniej wychowujący syna zmienia swoje myślenie, choć poprzednie nie było przecież złe, ale mogłoby się takie stać, jeśliby teraz, po otrzymaniu Bożego polecenia, nie zostało zmienione.

Można się zastanawiać, jak wyglądała potem relacja ojca i syna. Biblia nie sugeruje, jakoby Abraham czy Izaak po zejściu z góry Moria nosili w sobie jakieś zranienie z powodu Bożego rozkazu, jak to w jednej z interpretacji Kierkegaarda działo się z Abrahamem. Może więc jest coś ważnego w tej sugerowanej przez ojców Kościoła współpracy ojca i syna, w tym ich wspólnym posłuszeństwie Bogu. Teologowie średniowieczni tłumaczyli zrozumienie przez Izaaka dziejących się wydarzeń tym, że ktoś — pewnie właśnie syn Abrahama — musiał opowiedzieć innym całą historię, skoro była ona następnie przekazywana, a w końcu spisana w znanej nam postaci. Wydaje się, że Izaak zobaczywszy, jak jego wierzący ojciec wypełnia wolę Boga, sam również wzrastał w wierze. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby też nie miał już jakiejś znajomości Boga Abrahama, a przede wszystkim — gdyby nie był pewny, że ojciec miłuje go ponad wszystko... no, prawie ponad wszystko, bo Bóg jest ponad synem; ale: tylko Bóg.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama