Elity wam się zachciało

Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (35/2001)

Nie chce mi się już pisać o kolejnych wyrobach telewizyjnej garmażerki typu "Wielkiego Brata". Kto chciał zostać ostrzeżony, do tego dotarły ostrzeżenia. Kto chce wkładać mózg w te bełty, niestety, będzie chodził z brudnymi mydlinami w głowie. I niech mu się tylko nie wydaje, że "mój mózg - moja sprawa". Wrażliwość, sumienie, pamięć to rzeczywiście sprawy najbardziej osobiste i prywatne. Jednocześnie jednak sumienia Polaków, pamięć Polaków, ich subtelna czy otępiała wrażliwość, to cząstka dobra wspólnego ważniejsza od wojska i rządu. A więc, już ani słowa o tych żenujących widowiskach. Chcę się jednak zatrzymać nad tym zdaniem, jakie znalazło się w tytule felietonu. Ten krzyk protestu przeciw elitom pochodzi z internetowej reakcji opinii publicznej na apel paru najlepszych polskich reżyserów filmowych przeciwko emisji "Amazonek", innej serii reportaży z miejsca odosobnienia napompowanych medialną pychą amatorów. Krzysztof Zanussi, jeden z tych, co ten apel o rozsądek i odpowiedzialność podpisali, zastanawia się nad reakcjami, z jakimi się potem spotkał. ("Przeciw dyktaturze prostactwa"; Rzeczpospolita 22.08.). Oburzano się, że chce przywrócić cenzurę, rugano go za to, że śmie stawiać się nad innymi, mieć swoją opinię. No i napisał jeden z oburzonych "Elit się wam zachciało". Słowo elita jest jak czerwona płachta na byka dla tych wszystkich, których ogłupiła najpierw propaganda równości w czasach komunizmu realnego, potem demagogiczne hasła równości używane przez politycznych cwaniaków udających w Polsce lewicę. A tymczasem czas zrozumieć, że istnienie, funkcjonowanie i przemiany elit to warunek funkcjonowania demokracji. Równość jest pojęciem metafizycznym, sensownym dopóki mówimy o powszechności prawa do życia, o tym, że wszyscy jednako zostali odkupieni. W demokracji równość obywateli wobec prawa jest szlachetnym ideałem, możliwym do pełnej realizacji w utopijnej przyszłości. Prawo wyborcze jest powszechne, ale w praktyce różnicuje ludzi - nie wszyscy mogą kandydować, nie wszystkim starcza wiedzy i bystrości, aby rozumieć, co robią podejmując taką czy inną decyzję wyborczą - decydując, czy głosować i na kogo. Społeczność nie może istnieć bez przywódców, wyłania ich spontanicznie nawet przypadkowy tłum czy zbrodnicza horda. W demokracji wynaleziono procedury wyłaniania takich elit władzy, które same ograniczają swoje przywileje, a stanowiąc i wykonując prawo dbają o to, aby wykonywana była wola większości a mniejszość nie była przy tym krzywdzona, ograniczana czy poniżana. Niedawno Marcin Król w "Tygodniku Powszechnym" upominał się o to, aby w II programie telewizji publicznej było miejsce dla muzyki poważnej, poezji, klasyki teatralnej, kompetentnych dyskusji o literaturze. Upominał się właśnie w imię praw mniejszości, o coś, co mniejszość uznaje za konieczne dla siebie, a zarazem pożyteczne dla ogółu. Na podobnych zasadach ja upominam się stale o ścieżki rowerowe w miastach i na terenach wypoczynkowych. Jazda na rowerze chroni przed chorobami serca - a więc już tylko z racji oszczędności na szpitalach i lekach kardiologicznych warto dbać o trasy dla cyklistów. Elity muszą być akceptowane właśnie dla dobra demokracji - w każdym kraju demokratycznym istnieją elitarne szkoły i uczelnie, elitarne kluby, sztuka dla elit. Jednocześnie tradycja kulturalna i demokratyczne urządzenia społeczne sprawują nad elitami kontrolę - dbają, aby elity nie schowały się za murami przywilejów, aby w wychowaniu postawić nacisk nie na poczucie wyższości, ale na powinności elit względem całego społeczeństwa. Przedwojenne harcerstwo nie skupiało całej młodzieży - było organizacją elitarną. Duch dzielności i duch służby, jakie były istotnymi wątkami harcerskiego wychowania, owocowały potem szlachetnymi postawami, poświęceniem w czasie wojny, w czasie totalitaryzmu. Jeśli dziś tyle mamy do naszych elit żalu, jeśli tyle stawiamy im zarzutów - próbujmy je naprawiać, próbujmy wychowywać nowe, ale nie buntujmy się przeciw elitom. To zbyt na rękę szajkom i mafiom.

opr. mg/mg

Copyright © by Gość Niedzielny (35/2001)

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama