Smak futbolu

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (25/2008)

Smak futbolu

Krzysztof Ołdakowski SJ, SIGNIS Polska

Smak futbolu


Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Tegoroczne mistrzostwa Europy pokazują, że o meczowym zwycięstwie mogą decydować różne czynniki. Czasami jest to dyspozycja dnia, innym razem walka do końca lub dobre rozpracowanie przeciwnika, nierzadko trochę szczęścia albo zwyczajny przypadek. Nie grają pieniądze ani założenia taktyczne, ale piłkarze, czyli konkretni ludzie.

Jan Grzegorczyk wysłuchując kiedyś wspomnień śp. pana Kazimierza Górskiego napisał, że „piłka nożna to sport na wskroś ewangeliczny. Dla bogatych i biednych. Dla tytanów i graczy o niepozornej posturze, a wręcz ułomnych fizycznie. Tu Dawid nierzadko pokonuje Goliata. Zwyciężają ci, którzy najbardziej kochają grę, którzy więcej z siebie dają. Pycha mistrzów - tych pierwszych - zostaje natychmiast ukarana, a słabi i ubodzy doznają pocieszenia. „«Ostatni będą pierwszymi». Przynajmniej od czasu do czasu. Piłka nożna wymierza już tutaj, na ziemi boską sprawiedliwość".

Z okazji mistrzostw Europy w piłce nożnej w wiedeńskim Muzeum Archidiecezjalnym otwarto wystawę poświęconą relacjom pomiędzy futbolem a religią. Ekspozycję zatytułowano: „Bohaterowie - święci - napastnicy nieba". Dyrektor muzeum zwrócił uwagę, że rytuały i gesty w futbolu, jego „ikonografia" i inscenizacja, w różnych momentach nawiązują do liturgii. Jako przykład podał podobieństwa w otaczaniu czcią świętych oraz gwiazd futbolu, zbieranie relikwii i piłkarskich trykotów czy pielgrzymowanie do miejsc świętych i wycieczki na stadiony.

Gdyby w czasach św. Pawła ludzie znali smak futbolu, z pewnością apostoł porównałby życie do meczu piłkarskiego. Żmudne przygotowania podczas treningów, walka na boisku, wysiłek w zmaganiu się ze zmęczeniem i z przeciwnikiem, zwycięstwo i radość z niego płynąca, a czasami gorzki smak porażki, kiedy wszyscy odwracają się plecami - czy tego wszystkiego nie niesie w sobie nasze życie?

Posiada ono konkretny czas, swoje 90 minut. Sędzia odgwizduje początek i zakończenie. Tego jedynego w swoim rodzaju meczu nie da się powtórzyć. Nie będzie rewanżu. Jest to gra o wszystko, o wielką stawkę. Jak nie zmarnować czasu gry, który został nam dany? Trzeba przede wszystkim postawić na dobrego trenera. On zna najlepiej swoich piłkarzy i wie, jaką zastosować taktykę. W przedmowie do modlitewnika przygotowanego z okazji Euro napisane jest m.in.: „Trenerem jest Jezus. On wie, co potrafisz. Pozostań w Jego drużynie". Można dorzucić: nie wahaj się zaufać Mu. On potrafi wydobyć ukryte w tobie możliwości, abyś był jeszcze lepszy, niż myślisz, że jesteś.

W futbolu jest coś tajemniczego. Fascynujemy się nim, bo jest nieprzewidywalny i zaskakujący, jak nasze życie - wspaniała duchowa przygoda z Bogiem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama