Otóż warto zauważyć, że Chrystus Pan nigdy z szatanem się nie zmagał i w żaden sposób z nim nie walczył. Owszem, zanim rozpoczął głoszenie Ewangelii, kusiciela do siebie dopuścił, ale – jak dobrze pamiętamy – szatan nic w Nim dla siebie nie znalazł, walki żadnej nie było i ten wróg naszego zbawienia musiał od Niego odstąpić. My jesteśmy grzeszni, dlatego z nami jest inaczej – pisze o. Jacek Salij OP.
Przestróg przed szatanem znajduje się w Nowym Testamencie sporo. „Czuwajcie! – pisał apostoł Piotr. „Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć”. Apostoł Paweł, pod koniec Listu do Efezjan, podpowiada nawet wyznawcom Chrystusa, żeby wyobrazili siebie w zbroi rzymskich żołnierzy. Jednak zbroja ma być wyłącznie duchowa: Naszym pancerzem niech będzie sprawiedliwość, wiara tarczą, „dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego”, a mieczem słowo Boże. Zmagamy się bowiem „przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich”.
Otóż warto zauważyć, że Chrystus Pan nigdy z szatanem się nie zmagał i w żaden sposób z nim nie walczył. Owszem, zanim rozpoczął głoszenie Ewangelii, kusiciela do siebie dopuścił, ale – jak dobrze pamiętamy – szatan nic w Nim dla siebie nie znalazł, walki żadnej nie było i ten wróg naszego zbawienia musiał od Niego odstąpić.
Pan Jezus jest Synem Bożym i zły duch nie jest dla Niego żadnym partnerem do walki. Kiedy głosił Dobrą Nowinę, samo Jego pojawienie się wzbudzało lęk w duchach nieczystych (por. Mt 8,29). Ewangelia powiada, że On po prostu „wypędzał je słowem” (Mt 8,16; 9,33), „rozkazywał im surowo” (Mk 1,25), „uzdrawiał opętanych” (Mt 12,22; 4,24). Jeden raz nawet wypędził złego ducha z dziewczyny przebywającej gdzieś daleko, na samą tylko prośbę jej matki (Mk 7,29).
Na krzyżu Pan Jezus pokonał szatana ostatecznie, ale nawet wtedy z Nim nie walczył. Szatan zrobił wszystko, żeby przynajmniej nadwątlić przepełniającą Go miłość. Niewyobrażalnie potworne męki fizyczne Zbawiciela były tylko cząstką tego, co On na Golgocie wycierpiał. Zniósł On ponadto bezmiar nienawiści, szyderstwa, pogardy, poniżenia. To mało powiedzieć, że to wszystko spotkało Go niesprawiedliwie. Jemu tak potwornie zapłacono za Jego bezinteresowną miłość. Ważną częścią śmiertelnej męki Chrystusa Pana była gorycz doznawanej przez Niego niewdzięczności.
Przede wszystkim jednak spadły na Niego straszliwe ciemności wewnętrzne, z których wnętrza wyrwała się z Jego serca poruszająca skarga: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”. Jednak nawet wtedy, nawet doświadczając jakby oderwania od Ojca, był z Nim całym sobą złączony, co wyraził w swoich ostatnich słowach: „Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego!”.
Otóż w żadnym z czterech opisów Jego męki nie znajdziemy nawet śladu informacji, że On wtedy walczył z szatanem. Owszem, na krzyżu Pan Jezus zwyciężył szatana bezapelacyjnie, ale zwyciężył nie dlatego, że z nim walczył. Zwyciężył, bo w każdym momencie swojej strasznej męki był po prostu sobą – był Synem bez reszty oddanym swojemu przedwiecznemu Ojcu. Nawet na krzyżu przepełniała Go krystaliczna miłość wobec wszystkich ludzi, własnych morderców, szyderców oraz innych krzywdzicieli nie wyłączając. Toteż szatan nie znalazł w Nim nawet odrobiny czegoś, co mógłby zyskać dla siebie.
My jesteśmy grzeszni, dlatego z nami jest inaczej. Niektórzy sprawiają wrażenie, jakby przykazaniami Bożymi w ogóle się nie przejmowali. Ale nawet wówczas, kiedy miłość Boga i bliźniego stanowi naprawdę podstawową wytyczną naszego życia, to przecież ta miłość nie jest krystaliczna, zazwyczaj naznaczona jest ona jakimś egoizmem, znieczulicą, wygodnictwem czy inną dwuznacznością. A szatan jest zbyt inteligentny, żeby nie chciał tego przeciwko nam wykorzystać. Nie lekceważmy tak groźnego przeciwnika.
Wczytując się w przejmujące przestrogi apostołów przed zagrożeniami ze strony szatana, nie sposób nie postawić prostego pytania: Przecież Chrystus Pan pokonał szatana ostatecznie i nieodwołalnie! Jakim więc prawem i na jakiej zasadzie szatan wciąż może nam zagrażać? Przecież na Golgocie to dla nas Chrystus Pan wystawił samego siebie na całą nienawiść, do jakiej ten niegodziwiec jest zdolny! Dlaczego zatem on wciąż ma do nas dostęp? Dlaczego może nawet na zawsze od Boga oddzielić i życia wiecznego pozbawić?
Mądrze odpowiedział na to proste pytanie Adam Mickiewicz:
Szatan w ciemnościach łowi; jest to nocne zwierzę;
Chowaj się przed nim w światło: tam cię nie dostrzeże.
Wpatrując się w te słowa, nie sposób nie przypomnieć sobie, jak Chrystus Pan przyzywał nas do tego, żebyśmy za Nim chodzili: „Ja jestem światłością świata; kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności” (J 8,12). Mówiąc krótko: Szatan jest przeciwnikiem strasznym. Chce dla nas śmierci wiecznej. Jednak złowić nas może tylko w ciemnościach, tzn. kiedy nie obchodzi nas ani Pan Bóg, ani Jego przykazania. Jeśli jednak przyjdziemy do Pana Jezusa i będziemy się Go mocno trzymać, wtedy nie tylko nie musimy bać się szatana, ale to on nas będzie się wtedy lękał.
Jednym słowem: Oczywiście, to dla nas Pan Jezus zwyciężył szatana. Ale On chce znacznie więcej: Chce, żebyśmy wraz z Nim byli współzwycięzcami!